Wczoraj kupiłam fajnego kolorowego oleandra na nodze. Nigdy nie widziałam takich łaciatych okazów. Postawiłam go już na tarasie. Może mu się nic nie stanie przy temperaturze zerowej (tylko w nocy). A moje siewki na razie mają się dobrze i rosną.
"Proszę, weź tego hibiskusa, Mirana. Wiem, że u ciebie każda złamana, chora roślinka dostanie nowe życie".
norbert76 w jakiej kolejności mam zająć się moimi oleandrami: najpierw opryskać je na przędziorka, umyć liście a później przesadzić? czy jakoś odwrotnie?
norbert76 tak myślałam i zrobiłam-użyłam agrekollu Target w sprayu (pisało na mszyce, przędziorki). Spryskałam, zaczekałam aż wyschnie, minęły ze 2 godziny i...zauważyłam, że te "dziady" nadal spacerują (nie jest ich dużo, ale wędrują takie małe szaro-białe kropki). Masz pewnie doświadczenie pod tym względem, (bo ja domowe kwiaty uprawiam od 2 lat i nigdy prócz ubiegłorocznego ataku ziemiórek nic na nie nie właziło), czy to możliwe, że ten środek po wyschnięciu też działa?-zmoczone nim były porządnie i pod liśćmi i nad (małe rośliny-to łatwo mi było wywijać na wszystkie strony)!!!-ja myślałam, że jest to środek, który automatycznie odcina owady od tlenu (tak przynajmniej sugeruje napis na opakowaniu) i zabija, albo widać, że te "bestie" są odporne. Kupię jeszcze inny środek...ale...muszę czekać przynajmniej tydzień by nie zabić roślin (no właśnie rośliny mogą łatwo paść a szkodniki niekoniecznie).
Nina te preparaty w sprayu są do niczego. Musisz wejść z preparatem działającym na wszystkie stadia rozwoju, czyli nie tylko osobniki dorosłe, ale także larwy i jaja. Magus, Vertimec, ewentualnie Ortus. Te dwa pierwsze są dość skuteczne.
Najlepiej działać dwoma preparatami zamiennie, gdyż przędziorki mogą się na nie uodporniać.
Niemniej musisz się liczyć, że jak raz przędziorki weszły na roślinę będą cyklicznie wracać.
Nie musisz czekać z opryskiem innym preparatem, możesz zrobić to już teraz. Generalnie te preparaty nie są specjalnie szkodliwe dla roślin, a w przypadku przędziorków, im szybciej wejdziesz ze skutecznym preparatem, tym mniejsze ryzyko stracenia rośliny.
Witam,
Czytam forum i widzę że wielu osobom bardzo ładnie zimuja Oleandry. Ja mam jakieś mega problemy. W pażdzierniku/listopadzie przenosze do piwnicy, ograniczam podlewanie i zaczyna się jazda. Liście szarzeją jakby wysychały, kolejny rok mam te same problemy o co chodzi? Czy może ktoś mi powiedzieć co robię żle, czy to jakieś choroby? Kupuje nowe z roku na rok a problemy te same. będę wdzięczny z podpowiedzi.
Czy ktoś pryskał oleandra, który miał przędziorka wodą z płynem do mycia naczyń? Czy to coś dawało?-ja w oczekiwaniu na kolejny oprysk chemią (bo nie minął tydzień, a znów łażą po liściach) opryskałam wodą z płynem, gdzieś czytałam-nie pamiętam gdzie(jak mi ta informacja nie była jeszcze potrzebna i chyba wywołałam wilka z lasu), że ludzie ją stosują.
Taylor, u mnie też czasem się tak zdarza. Wydaje mi się, że za rzadko podlane były i zwyczajnie uschły, ale to tylko przypuszczenia.Trzeba by było jeszcze zastanowić się nad temperaturą i światłem. U mnie w piwnicy jest dosyć ciepło i trzeba częściej podlewać.
Ninia, żadne przemywanie płynem do mycia naczyń, jest po prostu nieskuteczne.
Jakiego środka stosowałaś na przędziorki? Oprysk, żeby był skuteczny trzeba zrobić najlepiej dwoma preparatami zamiennie działającymi na wszystkie stadia rozwoju: Magus, Vertimec, Ortus. Wszystkie inne, które mają działać tylko na formy dorosłe są do niczego.
I tak dziś np robisz oprysk jednym z wyżej wymienionych preparatów, po tygodniu drugim, a po kolejnym znów pierwszym.
Przed kolejnym opryskiem chemią, wstaw pod silny prysznic zwykłą wodą. Tylko zabezpiecz wierzchnią warstwę ziemi, żeby woda jej z doniczki nie wypłukała.
Czy po tym "silnym prysznicu" mam zaczekać aż liście wyschną i dopiero spryskać chemią? Tak mi podpowiada rozum, ale doświadczenia nie mam-dlatego pytam.
Niestety żadnego z polecanych środków na przędziorka nie mogę zdobyć (ogrodnicze,LM,Mrówka). Kupiłam dziś mospilan-pani sprzedająca powiedziała, że powinien zadziałać-ale na ulotce nie ma ani słowa na temat przędziorka. Porządnie spryskałam i dodatkowo zawiązałam rośliny w worek foliowy, by tak szybko nie wyschły (taką radę otrzymałam kiedyś na ziemiórki-ale jej nie wykorzystałam wtedy). Po 24 h zdejmę worek-mam nadzieję, że moje małe oleandry (6szt) to przeżyją-natomiast przędziorek NIE.