Dziękuję za komplementy, ale to nie pracowitość tylko desperacja...jak uda mi się małego wyjca zmęczyć w ogrodzie i w końcu zaśnie, to wtedy wiem, że mam godzinę, góra dwie, na prace ogrodowe, więc latam jak na dopalaczach, żeby jak najwięcej zrobić
Dziś chciałabym się pozbyć częściowo (w sensie wysadzenia do ogrodu) tego:
tego:
tu też widać wiadra ocynkowane z wątku domowego: część rzeczywiście zostanie donicami, aczkolwiek one są zdecydowanie w gorszym stanie i technicznym i wizualnym niż pokazywane w designerskich aranżacjach. Apropos metalu, puszki malowane obsadziłam pelargoniami, ale nie wiem, czy przeżyją, bo za wcześnie je z chłodni wyjęłam i marne strasznie:
A na koniec nawiązanie do dyskusji o szachownicach, która toczyła się w wątku u
Iwonki-zielonejjagody - oprócz tych dużych wyszły mi też takie, to są chyba kostkowane?:
zostawiam Was z żonkilkiem śmietnikowym (dosłownie: wyrósł na tej kupie pokazywanej w wątku domowym, chyba cebulkę zgubiłam niosąc do ogrodu

) i pierwszymi fiołkami i lecę ogarnąć obowiązki zawodowe, a potem w teren
