Dzień dobry
Pół dnia latałam po mieście, jak diabeł po sośnie, żeby potem mieć czas na ogród i... kicha.
Deszcz pada
No nie,
Muffinko, jeszcze nie do końca szczęśliwa. Wygląd ogrodu po prawdzie nie różni się od grudniowego, tych kilka wyłażących cebulowych ogólnego obrazu nie zmieniło. Na razie wykonałam tzw. brudne roboty: sprzątałam garaż, grabiłam trawniki ( po co mi ich tyle!) i szorowałam taras ( a i tak w połowie wymiękłam

). Jakie głupie kafle na tarasie położyłam. Ptasie ślady po zimie trzeba zmywać Cifem, druciakiem i w parterze

.
To z Ciebie Syzyf jest dumny. To
hurtowe doniczkowanie wykonywałyście w oranżerii

Jeśli tak, to zazdroszczę posiadania takiego pomieszczenia

.
Ale relaks uprawiamy tak samo

.
Ambo, no widzisz, nosa masz, ale że właśnie Ty nie zwrócisz uwagi na
Szuwarka - nie przypuszczaliśmy, ani ja, ani on

. Ale pamiętliwi nie jesteśmy

. Wybaczone, zapomniane -
ZGODA.
Agu, wzorze charakteru i organizacji, witaj. Twoje podejście do budowania wiosennej kondycji - robi wrażenie

.
Wczoraj wykonywałam najgorsze prace porządkowe ( najgłupsze, ale konieczne ). Dziś pogodne przedpołudnie spędziłam na załatwianiu spraw w mieście, a teraz ... deszcz pada

. Jutro goście, a pół tarasu nadal brudne

.
No nie,
Sosenko, takim pięknym kwiatkiem po oczach, litości nie masz. Dla psa masz jej więcej

. Nie ryję w ogrodzie - leje deszcz

, więc ryję w forum

.
A oto kilka zdjęć na dowód, kto nie próżnował w ogrodzie:
Szuwarek sprawdzał, czy już czas przyciąć rozplenicę.
Kadabra zastanawiała się, czy ja sobie poradzę z tym dereniem

, a
Wicek nie musi.
A
Wicuś, jak to
Wicuś, znalazł sobie cieplutki pieniek i ... relaks w słonku.
Na razie
- Jagoda