Ania Zuzia i Chłopaki

[dorcia7]

Taki pedagog powinien wylecieć z hukiem ze szkoły z zakazem wykonywania zawodu

[wielkakulka]

Obecna Pani dyrektor uczyła mnie wieki temu w tej samej szkole j.poskiego, kiedy jej to zasugerowałam usłyszałam "Aniu gdzie ona w takim wieku znajdzie pracę, była kiedyś dyrektorką w małej szkole na wsi, ona nie jest złośliwa, nie robi krzywdy, po co miałaby robić krzywde dziecku?"

[Jagusia]

Najgorsze jest to, że takie dzieci są bezbronne a ci którzy powinni je chronić i opiekować się nimi i pomagać im odwracają wzrok i wolą nie widzieć. Udawać że nic się nie dzieje i czekać aż problem sam się rozwiąże
A dzieci są okrutne - boją się inności - a jeśli nie ma nikogo kto by im wytłumaczył, by zareagował na złe zachowania to to się tylko pogłębia
A niestety mało jest pedagogów z tzw powołaniem są tylko rzemieślnicy i to w dodatku kiepscy (

[wielkakulka]

Z drugiej strony mówienie każdemu dziecku, że Kuba zachowuje się nieco inaczej bo ma autyzm (zespół Aspergera) w niczym nie pomoże bo przykleją mu łatkę i będą przezywać.
Choć nie widzę powodów, ale dzieci są złosliwe.
Kuba w 2 klasie podstawowej rozwiazywał zadania z matematyki dla szóstoklasisty -jestem dumna.
A że nie potrafi nawiazywac kontaktów z ludźmi - jak rozejrzę sie na ulicy, pod blokie to dochodze do wniosku, że może i dobrze, bo czasami, nie ma z kim nawiązywać kontaktów. Młodzi siedzą piją, wymiotują na klatce schodowej, leżą po nich strzykawki... policja w bloku wiele razy...czasami lepiej bez nawiązywania bliskich znajomosci.

[sweety]

Nie gniewajcie się, ale proponuję ostudzić nieco emocje. Ania w pewien sposób wskazała przyczyny tego, co się stało. Zwróccie uwagę, że agresorami były zaniedbane dzieci. I to nie wina szkoły, tylko właśnie rodziców. Przypomnijcie sobie, jak było, jak my chodzilismy do szkoły... Obecnie jest tendencja by za wszystko winić szkołę. Nie jestem nauczycielem, ale moi rodzice owszem. Kiedyś nie było do pomyślenia, by rodzin krzyczał na nauczyciela, gdy ten karze ucznia za przewinienie. Teraz to norma. Byłam tego niejednokrotnie świadkiem na zebraniach. Aniu, zgłoś to oficjalnie w szkole. Spróbuj także to zgłosić kuratorowi rodzinnemu, skoro są oni objęci dozorem. A małemu wytłumacz, że to także w pewien sposób chore dzieci. Nie ma większej choroby, jak brak miłości i opieki. Twój syn Aniu to na pewno zrozumie, bo on otoczony jest wielką miłością. Niestety musi jednak wiedzieć, że świat taki bezpieczny i kolorowy nie jest.

[wielkakulka]

Ja pracowałam w szkole w sekretariacie, teraz studiuję, mam praktyki i bedę miec zawód nauczyciela. Panie na które Kuba teraz trafił są rewelacyjne, ja miałam przez 3 lata bardzo złe doświadczenia z jedna nauczycielka, przepraszam za okreslenie bardzo starej daty, choc nie generalizuję, ze wszyscy nauczyciele przed emeryturą są tacy.
Z drugiej strony męczyłam sie 3 lata i nie miałam gdzie iść po pomoc - wszyscy trzymaja razem Policja ma związane ręce, bo do 13 rż nie mogą z dzieckiem nic zrobić.
Mam pretensje do szkoły o poprzednie lata. To sie kumulowało, bo było wiele takich kontrowersyjnych sytuacji.
O pobicie - mhhh mam żal, bo nauczyciel dyzurujacy zamiast patrzec co się dzieje na dworze bardzo często rozmawia z rodzicami, albo innymi nauczycielami - powinien to robic później, nie na dyżurze. Poza tym nauczyciel wspomagający powinien wychodzić z dziecmi na dwór (z całą czwórką) - nie po to by sie z nimi bawic, tylko obserwowac z daleka i wrazie "W" pomóc. Wdrażać dzieci, uspołeczniać je, usamodzielniac.
Wiesz ja po prostu boję się co bedzie dalej - czy te dzieci dadzą mu spokój, czy będzie sie powtarzać - martwię sie....znam je, one nikomu nigdy nie odpusciły

[AniaDS]

Przybyłam tu za tymi już słynnymi tortami, no i nie rozczarowałam się, są super

[Jagusia]

Ale z tego co zrozumiałam to Ania zgłaszała i w szkole i w kuratorium i nic.,... a tłumaczenie że to jest rola rodzica a nie nauczyciela do mnie nie przemawia.... jeśli wiesz że coś się dzieje to pilnujesz tego i zwracasz szczególną uwagę zarówno na poszkodowanego jak i na gnębicieli.... ale najłatwiej to wypiąc się i mieć wszystko w d.... głębokim poważaniu.

[wielkakulka]

Są bardzo amatorskie, ale smaczne.

Jutro jak wrócą dzieci ze szkoły napiszę Wam mam nadzieję, że obawy były zupełnie nieuzasadnione... A tak naprawdę mam stracha, nie bałabym sie gdybym sama szła do szkoły. Najwyżej obiją mi gębę, ale boję się o syna. Tym bardziej, że policjant powiedział, że nie mogą nic ani on ani sąd - tylko pogrozić, że tak nie wolno i dac kuratora - co na te dzieci juz nie działa...

[Nutka81]

Aniu, przeczytałam cały "szkolnym temat" i muszę powiedzieć, że włos się na głowie jeży... Takie nasze szkoły...prawo...ludzie...
Trzymam kciuki, żeby jakoś to się wszystko ułożyło i uspokoiło.

[wielkakulka]

Zawiozłam dzieci do szkoły i siedzę jak na szpilkach - czy będzie OK
...........
Wróciłam, syn nie wyszedł z klasy na żadnej przerwie - bał się. Chyba normalne, jeśli nigdy nie przeżył takiej sytuacji... rozmawiałam z pedagogiem, zasugerowała, że najpierw ona porozmawia z łobuzami, w pn się okaże jak wyszło.

Saro, dostałam kwiatki, jesteś kochana . Nie mogę się doczekać, aż je wsadzę w ziemię, pójdę po 17.00. Wrzucę wtedy wszystkie fotki z posadzonymi roślinkami -Iwonko, Twoje również. Wczoraj Zuzia zrobiła kilka fotek, ale wrzucę wszystkie razem dzis wieczorkiem, albo jutro do południa.

[iwona0042]

I jak Aniu Twój syn, po dzisiejszych zajęciach, w domu opowiadał, czy tylko w klasie cały czas siedział ?

[wielkakulka]

Cały czas w klasie, wyszedł na ostatniej przerwie, ale tylko dlatego, że ja przyjechałam godzine wcześniej i pilnowałam w oknie portierni, jak on biegał po dworze. Nie mogłam usiedziec w domu, swiadoma, że moga mu wtłuc. Nie jestem nazistką ani rasistką, ale ci chłopcy należą do mmiejszosci narodowej...nie powiem jakiej, ale mam pełne podstawy sądzić, że się na tym nie skończy...

W poniedziałek ma sie wyjasnic co i jak. Pedagog obiecała. Zobaczymy, mam pewien pomysł, zobaczymy...

[dorcia7]

Trzymam kciuki

[iwona0042]

Miejmy nadzieję, że dobrze się wszystko skończy, mój syn w pierwszej klasie był zaczepiany przez syna policjanta, prośby, groźby nie pomagały, ale w końcu powiem, że brzydko postąpiłam, ale już nie miałam wyjścia, dorwałam drania i wytłumaczyłam, stał sie syna najlepszym kolegą, i do tej pory, oboje maja juz swoje dzieci i dalej się kolegują, ot, przewrotny los, jeszcze nie raz ten chłopak wspomina, jak mama Pawła go dorwała i teraz to się z tego nawet śmieje, ale wtedy to na pewno miał nie źle w portkach