Hejka!
Nic to , angielski rozmiar. W Kiftsgate Court to były dopiero prawdziwe różane potwory, 10 metrów pnącza starannie oblepionego kwiatami. Paputonku, przyjrzałam się, moja NN jest jednak inna.
Pozdrówka
K.
Hejka!
Nie ja w Kiftsgate już nie robiłam fotek, ale może A-tka ma. To była róża, która dopiero zaczynała kwitnienia, rambler puszczony po drzewsku. Generalnie odmiany róż w Anglii są znacznie większe niż te same odmiany w Polsce.
Pozdrówka
K.
Nie ja w Kiftsgate już nie robiłam fotek, ale może A-tka ma.
Kasiu, kilka fotek z Kiftsgate z różycami wkleję u Ciebie.
Ze względu na słońce nie są te zdjęcia dobre, ale to pamiątka dla mnie, więc nie wyrzucam
Natomiast, gdybyś nie chciała ich u siebie, to powiedz tylko słówko
Hejka!
Zostają, co tam jakość, te emocje mi się przypominają. Foty zostają.
Pozdrówczanki szęśliwe wspominkowo
K.
P.S. Tego białawego krówska nie widzę , ale czerwone jest. Ja też niczego nie wyrzucam, nawet fotek z wiadomego ogródka w Barnsdale.
Kasiu, mam pytanie o powojnik Madame Baron Veillard. Czy on jest wielkokwiatowy? Mało o nim w necie. Pamiętasz może gdzie go kupowałaś, może wysyłkowo?
Hejka!
To jest stary wielkokwiatowiec z 1885 roku ( znaczy pasi do róż historycznych ). Kupowałam w Łodzi, wiele lat temu, nawet nie pamiętam w jakiej szkółce - skleroza!
Pozdrówka
K.
Hejka!
Aniu ciągnie mnie po tej polskiej napaści na Albion właśnie do historycznych. Aniu, byłyśmy Anglii w roku w w którym była bardzo długa i ciężka zimia. Marta, która znała takie Sissinghurst z wcześniejszych eskapad, twierdziła że ogródek różany jest przerzedzony. Ja się do dzisiaj zastanawiam jak on wobec tego wyglada "normalnie". Gallijki, omszone, burbony dawały tak czadu że nie sądziłam że może być bardziej różanie.
Pozdrówka
K.