Witam
Goście pojechali, ale i tak miałam dzisiaj urwanie głowy. Spotkanie zaliczam do jak najbardziej udanych, gadanie do północy, lodówka pusta, apetyty i humory dopisywały

, nawet pomimo nie za ładnej pogody

.
Dzisiaj jak pierwsze goście zbierali się do odjazdu, przyjechali drugie, drugie wsiadali do samochodu, przyjechali trzecie

Normalnie worek się rozwiązał
Christin - trochę dodatkowych prac jest, ale raz na jakiś czas można, zwłaszcza że wtedy ograniczam do minimum inne prace, jak coś może poczekać to czeka
Iwona - hihi, wprawdzie zrazy zjedzone (a był dość duży gar) ale zapraszam, zapraszam, powiedz tylko kiedy a nagotuje duży gar zrazów a sprzątanie Tobie zostawię
Heliofitka - no cóż, nie samym ogrodem człowiek żyje, czasami trochę rybek potrzeba i karpatki (chociaż to poszło w pierwszej kolejności

)
Iwonka cocci - a pewnie że chcę, tylko to kawał drogi, roślinka da radę taką drogę przeżyć?
Ewa - hini nie my jedne tak myślimy o sprzątaniu, zapewniam oj znam kilka podobnych do nas

a z warzywnikiem to nie wszędzie, tylko w tym najniższym miejscu, gdzie zbiera się woda w pierwszej kolejności i akurat spływa z dróżki, ale dzisiaj już było lepiej, bo wczoraj i dzisiaj nie padało, trochę w nocy przeleciało, ale w dzień wyszło nawet słoneczko i pod wieczór M wyjechał nawet kombajnem i skosił trochę jęczmienia, ziarno takie lekko mokrawe, ale słoma to musi wyschnąć bo strasznie mokra, aby tylko nie padało
Nie czuję sie najlepiej, bo bierze mnie przeziębienie, głowa boli, gardło boli, do tego katar, to wszystko przez tą wredną pogodę, zimno, mokro, i wieje

więc zaraz chyba zmykam do łóżeczka
