Izo - ja kupiłam w Lubaniu róże z baaaaaardzo małymi pączkami. Chyba dzięki temu nic im nie obmarzło do tej pory. Za to moje serduszki obie przymrożone

pomimo to że starałam się posadzić je w zacisznych i osłoniętych miejscach. A na pogaduchy nie zaglądałam tylko przez chwilę - wyjeżdżałam a w środy mam zajęte wieczory. Ja się poprawię, przysięgam.....
Wisienko - u mnie nie ma gliny tylko piach, ale i tak ubłociłam się okrutnie i to w rybackiej kurtce syna.Chyba mnie udusi jak ją zobaczy w takim stanie.
Na lilie a zwłaszcza liliowce też czekam niecierpliwie. Ale teraz cieszę się tulipanami
Grażynko - Alchemika przycięłam, wycinając suche gałęzie ( prawie wszystkie) Zostawiłam 2 pędy gdyż wydawało mi się, że widzę tam oznaki życia. Teraz już nie ma po nich śladu

, ale na razie ich nie ruszałam.
Jak będzie jakaś ludzka pogoda to jutro wybiorę się do Okaza po ten środek do reanimacji różyczki (ASAHI)
Pszczółko-Wiesiu - dzięki za wsparcie! Ja też ciągle mam nadzieję że ona odbije od korzeni. Jak jestem na działce to kilka razy dziennie zaglądam czy nie widać jakiegoś kiełka
Krysiu - napisałam do Ciebie na PW

Ta mini-rabatka nazywa się teraz Anitkowo, ponieważ posadziłam tam najładniejsze mieczyki od Anity (Anitaaa)
