Dopiero znalazłam ten wątek

Wszystkie pieski są cudne. Mi też się marzy jakiś nowy członek rodzinki

Ale niestety z czasem wolnym różnie bywa

Pokaże Wam mojego "panieńskiego" pieska Boryska, który niestety musiała zostać z moimi rodzicami w domu kiedy to ja stworzyłam swoją własną rodzinę. A jego historia wyglądała tak:
W wakacje 2000 r. umówiłam się z koleżanką ,że rozstawimy sobie namiot u niej na podwórku i będziemy tam nocowały ( mieszka na obrzeżach naszego miasteczka) . Tak też zrobiłyśmy ,kiedy przyszła pora na spanie okazało się , że w naszym namiocie koczuje jakiś cudak był to oczywiście Borys

Póżniej koleżanka opowiedziała mi ,że ten psiak już od dłuższego czasu się tu u nich błąka i dzieciaki z ulicy strasznie mu dokuczają . Np. ogoliły mu sierść w niektórych miejscach , ktoś mu obciął kawałek ogona . Piesek był strasznie zabiedzony. Taki biedak po prostu. Chciałam go wziąć do domu ,ale wiedziałam ,że rodzice po stracie naszego ostatniego 17 letniego Cypiska nie chcą mieć psa bo zbyt ciężko było im się pogodzić z jego śmiercią . Tak więc odkładałam każde pieniążki i codziennie chodziłam go karmić ,kupiłam mu smycz i obroże . Aż w końcu pewnej niedzieli wzięłam go na obiad do babci ( tradycyjne rodzinne niedzielne obiadki) po obiedzie miałam go odprowadzić ,ale się strasznie rozpadało . Udało się rodziców uprosić ,żeby tylko na jedną noc został . I tak jest naszym członkiem rodziny do dziś . Wszyscy go bardzo kochają i cieszą się jak się nam odwdzięcza za okazywaną miłość . Czasami ma dziwne zagrania , które są skutkiem podwórkowego życia i nieciekawych sytuacji jakie musiał przeżyć w młodości np. nie toleruje wszelkich mundurowych , boi się butelek , wyjada ze śmietnika chociaż ma pełną miskę , rzuca się na motocykle ,bardzo dużo szczeka

Kocha dzieci w tym mojego synka ( uwielbiają jeść razem dzieląc się wszystkim

A to kilka zdjęć naszego zbója :
