Elizabetko - jak ta wilgoć Cię martwi, to wg sposobu Grażynki Kogry, wetknij koło nich
ze 2-3 butle z wodą i może kłopot będzie z głowy?
Dziękuję za podlanie mojej przygarniętej sierotki. Z 3% już zrobiło się ich 12!
Ewuniu-Ogis - pelargoniami poczekaj do tego 24 lutego, jak radzi Smoczek.
Ja mam jeszcze jedną skrzynkę, którą zimuję w domu, bo przy oknie na klatce się
nie zmieściła i z nią czekam właśnie do końca lutego.
A z oczkiem to faktycznie lepiej poczekać. Przy małym dziecku też bym nie ryzykowała.
No tylko uważaj na tę deszczówkę, żeby Julka tam się nie wdrapała.
Tak
Izuniu - właśnie z takich sadzoneczek, ale później robionych.
Zobaczymy, ile się przyjmie. W razie czego służę chętnie.
Grażynko - z tego co już mi wiadomo

, żywokost tak chętnie nie rozrasta się w ogrodzie
z glebą piaszczystą. Na glinie - tak jak piszesz, trzeba uważać. Ale przy kompościku to niech sobie rośnie.
Jeszcze jak piszesz, że jest miododajny! Podwójna więc z niego korzyść.
Monia- przebiśniegi u Ciebie śpią, ale pod jaką wdzięczną kołderką i w jakim urokliwym zakątku.

No tak - w lesie trudno byłoby utrzymać drzewka owocowe.
Karolu - często jest tak, że to co chcemy żeby się rozrastało, to tego nie robi, a to co wolelibyśmy
trzymać w karbach, akurat się rozłazi.

Potem to już kwestia sił, czasu, cierpliwości i możliwości.
Czyżby z dzikimi różami było tak trudno jak z jeżynami czy malinami?!
A ja czekam, żeby te moje się rozrosły ...
Smoczku - ja zostawiam sadzonki pelargonii tylko na kilka godzin, żeby przeschły.
I doczytałam się, że lepiej nie używać ukorzeniacza, bo on zwiększa wilgotność a tym samym
podatność na choroby.
Szukać pelargonii u Danio to chyba jak szukać igły w stogu siana! Zwłaszcza, że z braku czasu
nigdy u niej jeszcze nie byłam.

Popielnika u mnie na razie za bardzo nie ma, więc zostaje jednak żywokost. Zwłaszcza, że
działka duża. A u innych może gdzieś z boczku znalazłoby się jakieś miejsce?
Jacku - a może gdzieś za płotem znalazłoby się miejsce na lipę? Bo działkę chyba masz - mimo tego
tysiąca - trochę małą na takie duże drzewo?
Ja mojej starej wierzbie muszę nadać jakiś kształt, bo rośnie jak chce. W zeszłym roku obcięliśmy tylko
jeden konar, który za bardzo na działkę wyrastał .
Lisko - ja już nawet nie piszę o moich zaległościach.

W wielu ogródkach bywam rzadko, bo
po prostu nie daję rady. Mimo najszczerszych moich chęci.
Są dwa terminy pobierania szczepek - chyba sierpień i koniec lutego. Ja zawsze robię to w tym drugim
terminie, tak że nie mam doświadczenia. Jeżeli Ci się trzymają, nie więdną, to jest ok!
Z ciekawością będę śledzić te Twoje sadzonki, Izuś!
A za podlanie pięknie dziękuję! Cieszę się bardzo, że drzewko dzięki Wam coraz ładniej rośnie!
Wiolu - ale u Ciebie ma gdzie rosnąć! No chyba że się boisz, że potem przez tę mozgę nie znajdziesz
miejsca na inne rośliny?
Emalio - myślisz, że przez te skoczogonki? Ale ona raczej są nieszkodliwe?

Z moich obserwacji
wynika, że pojawiają się one, gdy za dużo podlewamy rośliny. A pelargonie tego nie lubią.
Może za dużo je podlewasz?
Ja też mam sentyment do tych moich pelargonii, bo szczepki dostałam od pewnej starszej pani,
którą lubiłam, a która już niestety odeszła ...
Oj
Tulipanku! Ja też dawno u Ciebie nie byłam....

O matko! Kogo ja jeszcze zaniedbałam?!
Ferie fajna rzecz, ale nie siedź cały czas z nosem wlepionym w monitor, ok? Trochę ruchu na pewno
Ci się przyda. I oczy też będą Ci za to wdzięczne!

Szkoda, że nie zostawiłeś starych krzaczków pelargonii. Przez zimę na pewno by wypuściły jakieś
odnóżki. Zresztą sam wiesz ...
Zobaczymy Tulipanku. Pamiętam o roślinkach dla Ciebie, więc może i pelargonie się tam znajdą?
Grażynko - a czy Ty masz jakieś doświadczenie z sianiem pelargonii? Czy one zdążają zakwitnąć w tym
samym roku?
Wszystkich miłych Gości serdecznie pozdrawiam i posyłam trochę kolorków
