Działka z dębami...czy coś urośnie? - agape cz.1
- agape
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2127
- Od: 23 lip 2008, o 21:33
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Tak, tak- uzgodnione już z Moderatorką! Czekamy, aż będzie przeniesiony doklejony do "Opowieści ogrodowe" , tylko wstrzymuje się z opowieścią, ponieważ komputer automatycznie wstawi posty wg daty i chcę jak najmniej zamieszania w chronologii.
ps. Mam dla Was nowe fotki! A w międzyczasie przynajmniej porządnie odwiedzam ogrody Forumowiczów!
ps. Mam dla Was nowe fotki! A w międzyczasie przynajmniej porządnie odwiedzam ogrody Forumowiczów!
- agnieszka72
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 3847
- Od: 22 lip 2008, o 20:30
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- agnieszka72
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 3847
- Od: 22 lip 2008, o 20:30
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- agnieszka72
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 3847
- Od: 22 lip 2008, o 20:30
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
No to ja zaczne przy
.
Wczoraj w altance miałam szczura
,kurczę i wcale sie mnie nie bał.Przyszedł z zewnątrz i beszczelnie kopał(podłogi nie mam tylko piach w domku bo nieskończony)wyjście.
Dopiero jak odeszłam dalej to wyskoczył.
Mam prąd
;:49
i wczoraj mąż mi działkę skosił
.Zapraszam do mnie na kawę
Na poprawę samopoczucia kupiłam tawułe japońską bullata,anemony
I rodzinka zgotowała mi wcześniejsze urodziny-dostałam poradnik ogrodniczy i jeszcze 2 książki ogród ziół i o szkodnikach

Wczoraj w altance miałam szczura

Dopiero jak odeszłam dalej to wyskoczył.
Mam prąd




Na poprawę samopoczucia kupiłam tawułe japońską bullata,anemony

I rodzinka zgotowała mi wcześniejsze urodziny-dostałam poradnik ogrodniczy i jeszcze 2 książki ogród ziół i o szkodnikach

- agape
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2127
- Od: 23 lip 2008, o 21:33
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Cześć Dziewczyny!
No to ja też nie mogę wytrzymać bez wpisania się, mimo, że jeszcze wątek nie przeniesiony!
Agnieszko- gratulacje, ale masz wspaniale! Mniemam, że to musi być pyszne uczucie pić swieżą kawę na własnej działce! Pewnie nieźle pracujecie, co?
Anemony też mi się podobają bardzo. Będę czekać na fotki jak Ci rozkwitają, ok?
To przyjmij o ode mnie życzenia urodzinowe: samego urodzaju na działeczce i zdrowia wraz ze szczęściem w parze!
Niedawno Orania pisała właśnie o tym, że od czasu działki uprościły nam się prezenty: wszystko co roślinno-ogrodowo-działkowe jest trafione!
Ja też czekam na książki tyle, że poczta w Gdańsku nie donosi awizo i zapewne utknęły, a ja już wyjachałam i nie wiem czy nie odesłali. Tatę prosiłam, by odebrał, ale ma wyjazd...A kupiłam 7 ksiązek używanych starych, za całą kwotę 10zł
o działkowaniu, przycinaniu, cebulowych, planowaniu nasady, szkodnikach roślin i jeszcze coś, i kalendarz ogrodniczy i także "Ogród ziół"- ale te dwie to już w cenie nowych.
Agnieszko-może napisałabyś tu małą recenzję ogrodu ziołowego? Dobra jest ta ksiażka? Bo ja usycham z ciekawości, a moja gdzieś w poczcie krąży...Bardzo proszę Cię o kilka słów. Czekam z niecierpliwością!
A co u mnie słychać... Najgorsze ze wszystkiego jest to, że jak odgruzowałam tył działki, to ujawniłam żywopłot, a za nim...druga zarośnięta działka, bez domku chyba, z drzewami owocowymi, ale zaniedbana- jak dawniej moja. Tak tak...już wiecie co mnie naszło. Będę się dowiadywać...Jest piękna. Byłby cudny widok z jednej na drugą i na wszyskie strony świata...(wschód zachód słońca). Wiem, że to ...ale inne po bokach w tej samej alejce są zajęte, a ta styka się "plecami" z drugą, która wejście ma na sąsiedniej alei równoległej. Och, wtedy miałabym poczucie dostatku działkowej ziemi. (byłoby 600m).
Powiem Wam też że wczoraj cały dzień pracowałam na cienistej działce i na chwilę wyszłam na aleję przystrzyć żywopłot- a jaki tam skwar! Nie sądziłam, że jest taka różnica! Szybko uciekłam pod drzewa z powrotem!
No to ja też nie mogę wytrzymać bez wpisania się, mimo, że jeszcze wątek nie przeniesiony!
Agnieszko- gratulacje, ale masz wspaniale! Mniemam, że to musi być pyszne uczucie pić swieżą kawę na własnej działce! Pewnie nieźle pracujecie, co?
Anemony też mi się podobają bardzo. Będę czekać na fotki jak Ci rozkwitają, ok?
To przyjmij o ode mnie życzenia urodzinowe: samego urodzaju na działeczce i zdrowia wraz ze szczęściem w parze!
Niedawno Orania pisała właśnie o tym, że od czasu działki uprościły nam się prezenty: wszystko co roślinno-ogrodowo-działkowe jest trafione!

Ja też czekam na książki tyle, że poczta w Gdańsku nie donosi awizo i zapewne utknęły, a ja już wyjachałam i nie wiem czy nie odesłali. Tatę prosiłam, by odebrał, ale ma wyjazd...A kupiłam 7 ksiązek używanych starych, za całą kwotę 10zł

Agnieszko-może napisałabyś tu małą recenzję ogrodu ziołowego? Dobra jest ta ksiażka? Bo ja usycham z ciekawości, a moja gdzieś w poczcie krąży...Bardzo proszę Cię o kilka słów. Czekam z niecierpliwością!

A co u mnie słychać... Najgorsze ze wszystkiego jest to, że jak odgruzowałam tył działki, to ujawniłam żywopłot, a za nim...druga zarośnięta działka, bez domku chyba, z drzewami owocowymi, ale zaniedbana- jak dawniej moja. Tak tak...już wiecie co mnie naszło. Będę się dowiadywać...Jest piękna. Byłby cudny widok z jednej na drugą i na wszyskie strony świata...(wschód zachód słońca). Wiem, że to ...ale inne po bokach w tej samej alejce są zajęte, a ta styka się "plecami" z drugą, która wejście ma na sąsiedniej alei równoległej. Och, wtedy miałabym poczucie dostatku działkowej ziemi. (byłoby 600m).
Powiem Wam też że wczoraj cały dzień pracowałam na cienistej działce i na chwilę wyszłam na aleję przystrzyć żywopłot- a jaki tam skwar! Nie sądziłam, że jest taka różnica! Szybko uciekłam pod drzewa z powrotem!
- agape
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2127
- Od: 23 lip 2008, o 21:33
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
A teraz kilka fotek z dni minionych:
W domku leżało sobie coś o czym pisałam- ale jak się zabrałam za wyniesienie, okazało się, że to wata szklana. Nieopakowana...wystarczyło tupnąć, a tumany tego paskudztwa unosiły się w powietrzu.
Na szczęście znalazłam wózek i mogłam pskudztwo wywieść...

Oczywiście nie mieściło się do śmietnika. Byłam cała obsypana igiełkami waty szklanej i wszystko mnie swędziało, a nie miałam wody na działce jeszcze....a wtedy spadł deszcz i pojawiła się taka wspaniała, pełna na całe niebo! podwójna:

Ponadto winogrono ujawniło swoją tożsamość:

Miałam tego dnia zamiar malować altanę, ale przez moją zmorę, zajęło mi cały dzień wywożenie tego "cudu"!
Tak wygląda wnętrze altany po wstępnym zmieceniu setek pajęczyn - oto apartament w "stylu skandynawskim" ;) ;) (Brakuje tylko przystojnego Drwala, np. z Alaski).

Ale powiem Wam szczerze: w swoim nie tak długim życiu wiodłam parę różnych trybów życia i uświadomiłam sobie, że tak naprawdę, to szczęśliwa byłam zawsze wtedy, kiedy to było jednak życie nasycone prostotą, np. w pracowni rzeźbiarskiej, gdzie paliliśmy w piecu, dom był przerobiony z obory, w stylu mojej "altany" obecnej, wiele rzeczy było tam nie skończonych, czasem było zimno, trzeba było się "okutać", chodzić w gumiakach, podobnie kiedyś koleżnka zaprosiła mnie na Jamną do klasztoru w górach, szukałam w internecie spokoju i znalazłam, ostatnie przybytki, właśnie w klasztorach wpisałam "pustelnia"- też była jesień i ciągłe życie między wnętrzem a zewnętrzem domu, człowiek wtedy cały dzień jest jednak na powietrzu. (Można nawet przyjechać z komputerem i pisać, mając bibliotekę, pokoje w drewnianych domach, góry wokół...) Między poszczególnymi budynkami (dom do spania, jadalnia czyli refektarz, kaplica)- wszędzie trzeba przechodzić podwórzem, zima czy lato- człowiek wie co się dzieje w naturze...A nie wewnątrz pomieszczenia.
Gdy ta proporcja jest zachowana, to wtedy mam wrażenie, że jestem "u siebie", nie jest już tak ważne czy to pracownia czy klasztor jest jakiś, i nie chodzi o to czy jest skromnie czy luksusowo. Te wyjazdy właśnie pozwoliły mi to w sobie zrozumieć. Jednak czasem ma się pracę 16 godzin w pomieszczeniu, albo 10 godzin w bibliotece...to nie jest dla mnie wystarczające...chciałabym kiedyś to zmienić.
Można całe życie przeżyć jednak w naszych czasach, będąc w jakimś stopniu wolnym od natury: jak w zaawansowanych społeczeństwach zachodnich: z domu przejście do garażu, w samochodzie klimatyzacja, potem parking podziemny, w biurze klimatyzacja, podobnie w markecie, i powrót do domu- można nie wiedzieć jakie są pory roku. Można się od nich uniezależnić...Wtedy człowiek nawet nie wie, jak inaczej mogłoby być. Dobrze to sobie uświadomić. Cieszę się, za miałam okazję spróbować pracować w takich miejscach, to wiem do czego chciałabym dążyć. Albo wiedzieć jakie ma się marzenia. Fajnie, że na wieś jednak chcą przyjeżdzać goście z miasta, to daje nadzieję, że np. można założyć pensjonat, albo agroturystykę... no z dostępem do netu, i miejscami do pracy np., jak ktoś chce i popracować i odpocząć od miasta...Ostatnio w słowniku najmłodszej polszczyzny "Wyczesnaym" Bartka Chacińskiego natknęłam się na sformułowanie: zmiana stylu życia ze "smart" na "casual". Czyli ze szpilek i tipsów na dżinsy i gumiaki ;) Dobrze ujęte! Szczególnie to "smart" ;) mnie rozbawiło!
Tak mi się rozpisało...ehh...Może dlatego, że w Polsce jest nadal jednak taka piękna jesień...
Mnie szkoda jej nie doceniać...
ps. A pamięta ktoś taki serial "Córki McLauda" - o dziewczynach na wsi! Jak byłam młodsza to Babcia się ze mnie śmiała- co ty oglądasz...a mnie jakoś ciągnęło. Tylko, że oni mieli najnowocześniejszy sprzęt ogrodniczo-rolniczy ;), haha.
W domku leżało sobie coś o czym pisałam- ale jak się zabrałam za wyniesienie, okazało się, że to wata szklana. Nieopakowana...wystarczyło tupnąć, a tumany tego paskudztwa unosiły się w powietrzu.

Na szczęście znalazłam wózek i mogłam pskudztwo wywieść...

Oczywiście nie mieściło się do śmietnika. Byłam cała obsypana igiełkami waty szklanej i wszystko mnie swędziało, a nie miałam wody na działce jeszcze....a wtedy spadł deszcz i pojawiła się taka wspaniała, pełna na całe niebo! podwójna:

Ponadto winogrono ujawniło swoją tożsamość:

Miałam tego dnia zamiar malować altanę, ale przez moją zmorę, zajęło mi cały dzień wywożenie tego "cudu"!
Tak wygląda wnętrze altany po wstępnym zmieceniu setek pajęczyn - oto apartament w "stylu skandynawskim" ;) ;) (Brakuje tylko przystojnego Drwala, np. z Alaski).

Ale powiem Wam szczerze: w swoim nie tak długim życiu wiodłam parę różnych trybów życia i uświadomiłam sobie, że tak naprawdę, to szczęśliwa byłam zawsze wtedy, kiedy to było jednak życie nasycone prostotą, np. w pracowni rzeźbiarskiej, gdzie paliliśmy w piecu, dom był przerobiony z obory, w stylu mojej "altany" obecnej, wiele rzeczy było tam nie skończonych, czasem było zimno, trzeba było się "okutać", chodzić w gumiakach, podobnie kiedyś koleżnka zaprosiła mnie na Jamną do klasztoru w górach, szukałam w internecie spokoju i znalazłam, ostatnie przybytki, właśnie w klasztorach wpisałam "pustelnia"- też była jesień i ciągłe życie między wnętrzem a zewnętrzem domu, człowiek wtedy cały dzień jest jednak na powietrzu. (Można nawet przyjechać z komputerem i pisać, mając bibliotekę, pokoje w drewnianych domach, góry wokół...) Między poszczególnymi budynkami (dom do spania, jadalnia czyli refektarz, kaplica)- wszędzie trzeba przechodzić podwórzem, zima czy lato- człowiek wie co się dzieje w naturze...A nie wewnątrz pomieszczenia.
Gdy ta proporcja jest zachowana, to wtedy mam wrażenie, że jestem "u siebie", nie jest już tak ważne czy to pracownia czy klasztor jest jakiś, i nie chodzi o to czy jest skromnie czy luksusowo. Te wyjazdy właśnie pozwoliły mi to w sobie zrozumieć. Jednak czasem ma się pracę 16 godzin w pomieszczeniu, albo 10 godzin w bibliotece...to nie jest dla mnie wystarczające...chciałabym kiedyś to zmienić.
Można całe życie przeżyć jednak w naszych czasach, będąc w jakimś stopniu wolnym od natury: jak w zaawansowanych społeczeństwach zachodnich: z domu przejście do garażu, w samochodzie klimatyzacja, potem parking podziemny, w biurze klimatyzacja, podobnie w markecie, i powrót do domu- można nie wiedzieć jakie są pory roku. Można się od nich uniezależnić...Wtedy człowiek nawet nie wie, jak inaczej mogłoby być. Dobrze to sobie uświadomić. Cieszę się, za miałam okazję spróbować pracować w takich miejscach, to wiem do czego chciałabym dążyć. Albo wiedzieć jakie ma się marzenia. Fajnie, że na wieś jednak chcą przyjeżdzać goście z miasta, to daje nadzieję, że np. można założyć pensjonat, albo agroturystykę... no z dostępem do netu, i miejscami do pracy np., jak ktoś chce i popracować i odpocząć od miasta...Ostatnio w słowniku najmłodszej polszczyzny "Wyczesnaym" Bartka Chacińskiego natknęłam się na sformułowanie: zmiana stylu życia ze "smart" na "casual". Czyli ze szpilek i tipsów na dżinsy i gumiaki ;) Dobrze ujęte! Szczególnie to "smart" ;) mnie rozbawiło!
Tak mi się rozpisało...ehh...Może dlatego, że w Polsce jest nadal jednak taka piękna jesień...
Mnie szkoda jej nie doceniać...
ps. A pamięta ktoś taki serial "Córki McLauda" - o dziewczynach na wsi! Jak byłam młodsza to Babcia się ze mnie śmiała- co ty oglądasz...a mnie jakoś ciągnęło. Tylko, że oni mieli najnowocześniejszy sprzęt ogrodniczo-rolniczy ;), haha.
- agnieszka72
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 3847
- Od: 22 lip 2008, o 20:30
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Łał aleś sie kobieto rozpisała
.
Ja tylko napisze że mnie zawsze ciągneło do natury,tylko nie wiedziałam jak się do tego zabrać
no i zawsze czasu było mało.
U mnie z działką hmmm...to tak można by napisać przejściowo chyba
.
Kupiliśmy parę lat temu hektar ziemi pod Szczecinem,niby mamy sie budować.Ja oczywiście doczekać się nie mogłam,a mąż stwierdził że on sam dom postawi.Więc czekaj tatka latka
.A że on daleko więc myślę że kilka(naście) lat mi przy domku zejdzie
.
A też myślimy pogadać z sąsiadką zza płotu czy jak jej sił nie będzie starczało odsprzeda nam swoją.
agape jaki masz ładny zabytkowy wózeczek
.
A przyznam ci się że ja te książki zostawiam na zimowe wieczory.Jakoś mi teraz szkoda czasu na czytanie
.

Ja tylko napisze że mnie zawsze ciągneło do natury,tylko nie wiedziałam jak się do tego zabrać
no i zawsze czasu było mało.
U mnie z działką hmmm...to tak można by napisać przejściowo chyba

Kupiliśmy parę lat temu hektar ziemi pod Szczecinem,niby mamy sie budować.Ja oczywiście doczekać się nie mogłam,a mąż stwierdził że on sam dom postawi.Więc czekaj tatka latka


A też myślimy pogadać z sąsiadką zza płotu czy jak jej sił nie będzie starczało odsprzeda nam swoją.
agape jaki masz ładny zabytkowy wózeczek

A przyznam ci się że ja te książki zostawiam na zimowe wieczory.Jakoś mi teraz szkoda czasu na czytanie

Witaj Agusiu na kolejnej Twojej Nowej Wyprawie jaką jest bycie na tym Wielkim Forum!
Wszelkie formalności masz już za sobą i teraz możesz spokojnie oddać się w tworzeniu swojego małego zakątka szczęścia , zieleni i ciszy i owszem i wiedzy botanicznej, Ha, ha, czuję , że będziesz niezłym specem.
Życzę Ci dużo satysfakcji, radości i fajnej zabawy wsród tak znakomitych Ludzi! Serdecznie Wszystkich pozdrawiam!

Wszelkie formalności masz już za sobą i teraz możesz spokojnie oddać się w tworzeniu swojego małego zakątka szczęścia , zieleni i ciszy i owszem i wiedzy botanicznej, Ha, ha, czuję , że będziesz niezłym specem.

Życzę Ci dużo satysfakcji, radości i fajnej zabawy wsród tak znakomitych Ludzi! Serdecznie Wszystkich pozdrawiam!

- tu.ja
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8926
- Od: 21 lip 2008, o 09:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Elbląg
Agnieszka - nie wiem kiedy przypadają Twoje urodziny, ale przyjmij już najlepsze życzenia wszelkiego powodzenia.
Aga - widzę,że rozwijasz skrzydła. Tekst fajny - trochę metafizyczny czy filozoficzny. Czasem coś człowiekowi tak gra w duszy co trudno ubrać w słowa i przekazać innym by zrozumieli. Nie jestem może tak wrażliwa na hałasy cywilizacyjne jak Ty, ale też za nimi nie przepadam. Wkurzają mnie Ci wszyscy, którzy "zmuszają" innych do słuchania swojej muzyki lub bardziej łomotu niż muzyki. W domu lubię słuchać radia, ale nigdy nie zabieram go na działkę. Tam jest inna muzyka- odgłosy natury, bardziej pasująca do tego miejsca. Prawię cierpię gdy wokół wszyscy zaczynają kosić. Chociaż wiem,że to konieczność. Szczególnie teraz gdy większość działek to duże trawniki z małą ilością drzew, krzewów i kwiatów. Często się zdarza,że idąc na kilka godzin niewiele zrobię na działce. Lubię po prostu tam posiedzieć, popatrzeć jak kwitną kwiaty i posłuchać różnych małych śpiewaków.Pewnie dlatego mam takie małe postępy w "walce" z moją dziczą i chwastowiskiem...
Aga - widzę,że rozwijasz skrzydła. Tekst fajny - trochę metafizyczny czy filozoficzny. Czasem coś człowiekowi tak gra w duszy co trudno ubrać w słowa i przekazać innym by zrozumieli. Nie jestem może tak wrażliwa na hałasy cywilizacyjne jak Ty, ale też za nimi nie przepadam. Wkurzają mnie Ci wszyscy, którzy "zmuszają" innych do słuchania swojej muzyki lub bardziej łomotu niż muzyki. W domu lubię słuchać radia, ale nigdy nie zabieram go na działkę. Tam jest inna muzyka- odgłosy natury, bardziej pasująca do tego miejsca. Prawię cierpię gdy wokół wszyscy zaczynają kosić. Chociaż wiem,że to konieczność. Szczególnie teraz gdy większość działek to duże trawniki z małą ilością drzew, krzewów i kwiatów. Często się zdarza,że idąc na kilka godzin niewiele zrobię na działce. Lubię po prostu tam posiedzieć, popatrzeć jak kwitną kwiaty i posłuchać różnych małych śpiewaków.Pewnie dlatego mam takie małe postępy w "walce" z moją dziczą i chwastowiskiem...
- agape
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2127
- Od: 23 lip 2008, o 21:33
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Dobry wieczór!
A, bo ja gaduła jestem na piśmie.
;:103
Ale masz Agnieszko wspaniale, że masz już swoją ziemię i szansę na prawdziwy swój dom! Gratuluję! To jak na działce się "zaprawisz" to potem swój ogród zaprojektujesz i zorganizujesz chyba w mig! Fajnie tak! Bardzo Ci pozytywnie zazdroszczę!
No i nie życzę Twojej sąsiadce braku sił, ale aby kiedyś transakcja się powiodła po Waszej myśli.
Izo! Ale właśnie gdyby było więcej osób z takim podejściem jak Twoje, to dałoby się dogadać, żeby w jeden dzień w tygodniu np. wyłączyć koszenie z zadań. Jeden dzień byłby wtedy cichy. Niestety u nas pewnie trudno o kompromisy. Bardzo mi przykro, że także dotyka Cię hałas. W wielu krajach, szczególnie zachodnich, gdzie reklama wdziera się wszędzie, nie tylko video, ale też audio są już prawne regulacje dotyczące korzystania z przestrzeni powietrznej, w tym audio. Np ograniczenia w decybelach kosiarek- w Niemczech np. Ale oni tam koszą niemal bez przerwy ;) Ja miałam pracę po kilkanaście godzin dziennie w hałasie (pub) przez prawie 6 lat. Stąd wyczerpanie i wyczulenie nadmierne.
Staram się pamiętać o Twoich radach, za które jestem Ci wdzięczna! Np. dziś grabiąc te skoszone chwasty, robiłam przerwy po każdym stogu, myśląc - pamiętaj co Iza mówiła! Nauczyłam się robić przerwy. I siadałam sobie na 10-15 minut, z herbatą z termosu patrząc na słońce przez liście, bo tak mam siedzisko i domek, że zawsze słońce w oczy. (Póki komary mnie nie podrywały znów w ruch ;)
Zgrabiłam furę chwastów i padam z nóg i rąk. Pomalowałam też domek.
pozdrawiam najserdeczniej
Aga
A, bo ja gaduła jestem na piśmie.
;:103
Ale masz Agnieszko wspaniale, że masz już swoją ziemię i szansę na prawdziwy swój dom! Gratuluję! To jak na działce się "zaprawisz" to potem swój ogród zaprojektujesz i zorganizujesz chyba w mig! Fajnie tak! Bardzo Ci pozytywnie zazdroszczę!
No i nie życzę Twojej sąsiadce braku sił, ale aby kiedyś transakcja się powiodła po Waszej myśli.
Izo! Ale właśnie gdyby było więcej osób z takim podejściem jak Twoje, to dałoby się dogadać, żeby w jeden dzień w tygodniu np. wyłączyć koszenie z zadań. Jeden dzień byłby wtedy cichy. Niestety u nas pewnie trudno o kompromisy. Bardzo mi przykro, że także dotyka Cię hałas. W wielu krajach, szczególnie zachodnich, gdzie reklama wdziera się wszędzie, nie tylko video, ale też audio są już prawne regulacje dotyczące korzystania z przestrzeni powietrznej, w tym audio. Np ograniczenia w decybelach kosiarek- w Niemczech np. Ale oni tam koszą niemal bez przerwy ;) Ja miałam pracę po kilkanaście godzin dziennie w hałasie (pub) przez prawie 6 lat. Stąd wyczerpanie i wyczulenie nadmierne.
Staram się pamiętać o Twoich radach, za które jestem Ci wdzięczna! Np. dziś grabiąc te skoszone chwasty, robiłam przerwy po każdym stogu, myśląc - pamiętaj co Iza mówiła! Nauczyłam się robić przerwy. I siadałam sobie na 10-15 minut, z herbatą z termosu patrząc na słońce przez liście, bo tak mam siedzisko i domek, że zawsze słońce w oczy. (Póki komary mnie nie podrywały znów w ruch ;)
Zgrabiłam furę chwastów i padam z nóg i rąk. Pomalowałam też domek.
pozdrawiam najserdeczniej
Aga
- agnieszka72
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 3847
- Od: 22 lip 2008, o 20:30
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Witam i pozdrawiam
Czyli nie tylko ja mam problemy z urządzaniem ogrodu? I masę roboty z perzem/ wiszę teraz przed klawiaturą, wszystko mnie boli po dwudniowej walce z " białym korzonkiem".../
Ja po zachodniej stronie granicy ROD mam kiladziesiąt ogromnych drzew, które zacieniają teren już ok.15.Też mam dylemat, będzie rosło czy nie? Jak będą rosły kwiaty?
Jakie rośliny polecacie?

Ja po zachodniej stronie granicy ROD mam kiladziesiąt ogromnych drzew, które zacieniają teren już ok.15.Też mam dylemat, będzie rosło czy nie? Jak będą rosły kwiaty?
Jakie rośliny polecacie?
- agape
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2127
- Od: 23 lip 2008, o 21:33
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Agnieszko! Fotek nie zrobiłam, bo komórką już są za słabe, jak się ściemniło.
Bierz ten aparat ze sobą! Takie fajne zdjęcia robisz! Najwyżej je "zadołuj" na dysku- zimą będzie co oglądać ;) Na pocieszenie.
Kawka...To musiało być bardzo, bardzo miłe!
A mnie się przypomniało, jak chciałam przed momentem wstać z fotela, że miałam dziś przygodę: Zakończyłam pracę, spakowałam wózek-siatkę z którym jeżdżę na działkę, domek pomalowany, termos pusty, ostatnia śliwka z zerwanych pożarta...
Musze w tym miejscu dodać, że wczoraj wylałam na podłogę w domku wiele litrów wody, aby zrobić błoto z zaschniętej po powodzi skorupy i udało mi się to w końcu oczyścić do gołego linoleum, wymiatając błoto miotłą.
I dziś już zmrok, komórka leży w wózku, przed domkiem...a ja wychądząc, dosłownie ostatni krok...nadepnęłam na deskę podestu, który od wcoraj rozmiękł od tej lanej wody, deska zmurszała i zapadła się, jak przy gilotynowaniu skazańca i wpadłam po prawie udo wgłąb...a deska...drugim końcem prawie nie przywaliła mi w czoło. (Jak na kreskówce). Nie wiedziałam co się stało, i czy mam oczy (ewentualne gwoździe w desce??
). Próbuję wyczuć czy noga cała, ok cała, nie boli. Ale przysięgam- nie mogłam jej wyjąć, tak się zacisnęła z impetem między pozostałymi deskami. Próbuję złapać się za brzeg tarasu, ale on -k... pomalowany!!! Więc łapy w farbie, a na sobie mam już ulubioną kurtkę. Trochę się przestraszyłam, bo noga wpadła głęboko, a staw kolanowy blokował się...ale w końcu oderwałam drugą deskę i choć bolało, to wróciłam cała. Teraz jak ruszyłam się od komputera widzę, że mam mega siniaka. Ehhh...tak mi się przypomniało. Opowieść z dreszczykiem ;)
Rivendel na zacienione: hosty, paprocie, bluszcze, konwalie - zajrzyj do Darob66 - oni mają wspaniałe okazy roślin do cienia! Także na stronie internetowej! Ale po 15 to już prawie słabe słońce. Mnie się wydaje, że jak wcześniej masz słonecznie, to nie jest to typowo "zacienione"...?
Bierz ten aparat ze sobą! Takie fajne zdjęcia robisz! Najwyżej je "zadołuj" na dysku- zimą będzie co oglądać ;) Na pocieszenie.
Kawka...To musiało być bardzo, bardzo miłe!
A mnie się przypomniało, jak chciałam przed momentem wstać z fotela, że miałam dziś przygodę: Zakończyłam pracę, spakowałam wózek-siatkę z którym jeżdżę na działkę, domek pomalowany, termos pusty, ostatnia śliwka z zerwanych pożarta...
Musze w tym miejscu dodać, że wczoraj wylałam na podłogę w domku wiele litrów wody, aby zrobić błoto z zaschniętej po powodzi skorupy i udało mi się to w końcu oczyścić do gołego linoleum, wymiatając błoto miotłą.
I dziś już zmrok, komórka leży w wózku, przed domkiem...a ja wychądząc, dosłownie ostatni krok...nadepnęłam na deskę podestu, który od wcoraj rozmiękł od tej lanej wody, deska zmurszała i zapadła się, jak przy gilotynowaniu skazańca i wpadłam po prawie udo wgłąb...a deska...drugim końcem prawie nie przywaliła mi w czoło. (Jak na kreskówce). Nie wiedziałam co się stało, i czy mam oczy (ewentualne gwoździe w desce??

Rivendel na zacienione: hosty, paprocie, bluszcze, konwalie - zajrzyj do Darob66 - oni mają wspaniałe okazy roślin do cienia! Także na stronie internetowej! Ale po 15 to już prawie słabe słońce. Mnie się wydaje, że jak wcześniej masz słonecznie, to nie jest to typowo "zacienione"...?