bettysolo pisze:Hop hop czy ktos tutaj zagląda ?

Pomolog mówił że w sadzie jest...
Żaden ze mnie ekspert, ale albo to przymrozki, albo - brak wody. Nie widać całej, lecz podejrzanie dużo liści jak na właśnie sadzoną. Korzenie dobre były? Przycinałaś? Jeśli nadal przysycha - podlewaj, osłoń od słońca czy wiatru, usuń część liści, przede wszystkim uszkodzone, lub też starsze. Także zasychające czy porażone pędy. Na którymś tam zdjęciu coś żerowało, ale jednak wygląda mi to na warunki, nie choroby. Choć na parch też wygląda. Ktoś bardziej doświadczony może coś wypatrzy.
Stan65 - o co pytałeś? Nie widzę.
"
Namiotnik jabłoniowy (na opryskach się nie znam, zaznaczam) - zwalczanie jest jeszcze możliwe, trzeba tylko dotrzeć do gąsienic. Te kokony (wraz z uszkodzonymi liśćmi) można ręcznie usuwać (nawet miotłą omieść z drzewa, byle je pozrywać), potem oprysk - ja radzę coś powierzchniowego, działającego kontaktowo, z krótką karencją - przyłożyć raz a dobrze, zawsze coś dotrze; w razie czego powtórzyć. Teraz w modzie preparaty systemiczne - ja bym nie użył, ale też gąsienicom na zdrowie nie wyjdą, zatrują się drogą pokarmową.
Wg instrukcji:
"Ochrona chemiczna: Zabieg należy wykonać na początku różowego pąka, w momencie gdy larwy rozpoczynają wędrówkę w poszukiwaniu młodych liści, stosując np. Decis 2,5 EC, Talstar 100 EC. (także Fastac 100 EC), w uprawie amatorskiej przydatne będą też preparaty ABC przeciwko owadom na drzewach i krzewach owocowych AL "
