Chyba mamy już za sobą piękną pogodę, po południu przywiało wiatr, zapowiadają na jutro opady. Jak dla mnie może padać, deszcz potrzebny. Tak naprawdę mogę powiedzieć, że jestem już przygotowana do jesienno- zimowego odpoczynku. Kanny wykopane, część jednorocznych wyrwane, czosnek posadzony. Na bieżąco jedynie zostaje grabienie liści. Mogłabym zabrać się za plewienie, ale chyba mam go już przesyt. Jedynie dziś moim sposobem szuflą "wyplewiłam" ścieżki wśród rabatek. A naprawdę wygląda to plewienie tak, że delikatnie zdejmuję szuflą cienką warstwę ziemi ze ścieżek.
Z domków dla pszczółek murarek wybrałam trzcinę, na razie dałam do pudeł i położyłam pod taras. Zacznę dopiero łuskać trzcinę na początku stycznia. Choć już jestem bardzo ciekawa ile kokonów znajdę.
Danusiu taka kolej rzeczy, roślinki zasychają i odpoczywają, a my ogrodnicy będziemy ładować akumulatory do przyszłego sezonu. Ja cieszę się bardzo, bo tak naprawdę już odczuwałam zmęczenie, a jak pomyślę o plewieniu w tym roku, to mam dość.
U nas przeciwnie dwa dni ładnej pogody, którą wykorzystałam na max.
Lucynko zapach floksów bardzo lubię, szczególnie po południu intensywnie czuć go było wokół rabatek.
Ogród przy domu to fajna sprawa, jestem szczęśliwa, że posiadam kolorowe rabatki.
Wczoraj popracowałam ostro, dziś dzieło porządków dokończone. Kompostownik urósł w zieloną masę. Teraz zaskoczyłam

że muszę ściąć jeszcze maliny, nie ma po co już ich trzymać, owoce przymrozki załatwiły.
Jesień bardzo czuć i widać na rabatkach.
Soniu bo ja cały czas mam tyły i pokazuję zaległe zdjęcia, takie mam opóźnienie. Pocieszę Cię też mam już dawno jesienne widoki, szarość króluje na rabatkach.
Dziękuję za porady jak dalie przechowujesz. Dopytuję, bo mnie nigdy wszystkie karpy nie przetrwały. Trzymałam je we własnej piwnicy, ale miały za ciepło. Od zeszłego roku wywożę do piwnicy koleżanki, też nie wszystkie się ładnie przechowały, ale i tak lepiej niż w mojej piwnicy. Jak zapowiadali mocne mrozy to okrywałam je dodatkowo na ten czas starym dywanem.
Również pozdrawiam
Marto dziękuję za pochwałę, ten rok był sprzyjający wszystkim kwitnieniom. Zawsze będę miała w oczach wysuszony ogród sprzed dwóch lat.
Do wiosny trochę czasu jeszcze zostało, a w mojej głowie kotłuje się kilka pomysłów
Floksy są piękne, teraz wiem jak siewki wyglądają, więc przy plewieniu ich nie wyrywam, jestem ciekawa kiedy zakwitną i jakie będą kolorki. Tyle miejsca aby łąkę stworzyć nie mam, zapewne będę po kilku latach ograniczała ilość.
Pysznogłówki co 3-4 lata wymagają odmładzania, trzeba to robić, bo ja na początku o tym nie wiedziałam i kilka straciłam. Daj swoim wiosną kompostu, zobaczysz jak ruszą, ważne też jest podczas suszy podlewanie.
Hortensje ogrodowe to kapryśne panny w kwitnieniu, może jak swoje przesadzisz to miejscówka im lepiej spasuje.
Te cholerne ślimaki to masakra z każdym rokiem jest ich więcej, znalazłam dwa miejsca z jajeczkami, a ile nie znalazłam

wolę nie myśleć. Teraz jak grabię sporo młodych nagusów wyciągam.
Nam zaczęło wiać dziś po południu, idzie zmiana pogody.
Aniu dziękuję za pochwałę

Kłosy, o które pytasz to Kłosowiec roślinka o pięknym anyżowym zapachu, uwielbiana przez bzykacze. Jak masz ule to zaproś go do ogrodu.
Na szczęście dalie mam już wykopane, cały dzień mi to zajęło. Przy cięciu badyli na kompost pomógł mi M bo pewno kilka dni bym jeszcze się nimi zajmowała.
Czosnek posadziłam dzisiaj.
