W sobotę byłam na super spotkaniu "pomidorowo zakręconych", wyjeżdżając z domu obiecałam sobie- żadnego nasionka nie przywiozę. Nie dało się, wciskali na siłę, także mam 5 nowych odmian pomidorów i 1 bułgarską papryki. Będę testowała taki dostałam prikaz
Dzisiaj wracając z rehabilitacji zamówiłam w sklepie ziemię do wysiewów 80l worek, kupiłam wapno do bielenia drzew. Do czwartku jeszcze obowiązki, a później doniczki, wysiewy.......
Sprawdziłam przed chwilą wszystkie nasionka, przygotowałam papryki do siewu, odłożyłam nasiona kwiatów do najwcześniejszego siewu. Na razie mówię łapkom stop, nie tak szybko, ale czy uda mi się je powstrzymać
Dwa wiadra napełniłam ziemią kompostową, przygotowałam ją na zaś, bo jak przyjdą mrozy to nie da się kompostu ruszyć.
Marysiu w tym dniu mróz był dość spory ok -5 st, do tego mgła cały dzień trzymała. Rano nie było takich widoków, a w południe jak wróciłam z Krakowa ogród w bieli, lekko śnieżek przyprószył, ale on długo się nie utrzymał.
Plany na zmiany są, a czy wszystkie zostaną zrealizowane to wielka niewiadoma. Na pewno wiosną ostro ruszę do działania, mam nadzieję że żadne upały i zawirowania pogodowe mi nie przeszkodzą.
Zamówiłam chryzantemy, które u mnie przez kilka sezonów sprawdziły się w 100%, na szczęście nie tak dużo jak w zeszłym roku, skromnie.
Ziemię do siewu dzisiaj zamówiłam, jutro ją odbiorę. Też mam super szkółkę w swojej okolicy, bylin sporo, może coś tam kupię jakieś pojedyncze sztuki, nie szaleję, nie wiadomo czy nie będzie powtórki zeszłorocznych upałów i ogród nie zasuszy już w czerwcu.
Dobrze, że masz pana do pomocy, ja mam nadzieję na M, muszę Go uaktywnić, już ma przykazane cięcie trzciny dla murarek, musi wymalować dwa kwietniki, a wcześniej im naprawić nogi
Natalio tak zimowo było tylko kilka godzin, szkoda bo pięknie ogród wyglądał.
O nasionka maków upomnij się w czerwcu, zostawię kilka makówek do zasuszenia.
Mam do wysiania nagietki podarowane od Foxowej, zobaczę jakie kolorki i kwiaty będą. Jak to kwiaty potrafią nas zaskoczyć, moje rudbekie tak pięknie się pokrzyżowały, że teraz mam kolorowo, każdy krzak miał inne kolorki w odcieniach żółci i brązu.
Iwonko zima ma być zimą, a tu aura taka kapryśna. Po co kupiłam piękny beret, leży i nie ma kiedy na głowę włożyć tak ciepło

Mrozów lutowych bardzo się boję 2008 roku, styczeń, początek lutego były bardzo ciepłe, a w połowie lutego przymroziło do -30 st tak trzymało około tygodnia bez grama śniegu. Na wiosnę liczyłam tylko straty, większość róż wykopałam, ogniki, hibiskusy, żarnowce, clematisy, jak wspomnę to aż serce ściska. Nie chcę takiej powtórki
Lucynko, Aniu jak zobaczyłam te zimowe widoki od razu postanowiłam je uwiecznić. Ta huśtawka pogodowa mnie wykańcza, już by się unormowało, albo zima, albo wiosna.
Marto taką nam ta pogoda sprawia mieszankę. Też zastanawiałam się nad obcinaniem suchych badyli, ale poczekam cierpliwie nie będę się śpieszyła, zawsze są one jakąś osłoną dla korzeni.
Nasion sporo, oby wykiełkowały, dziś je posortowałam.
Lewkonie bardzo lubię, pamiętam z dzieciństwa jak na koniec roku szkolnego przynosiło się pani ich kwiaty z korzeniami

cudnie pachniały na całą klasę. Siałam kilka razy z różnym sukcesem, szkoda że kwiaty, które miały być pełne u mnie były puste.
Trzymaj kciuki za moje wysiewy oby się udały.
Rehabilitację na szczęście kończę we czwartek, już jestem zmęczona dojazdami.