Nie mogę ździerżyć wpisów, że bez nawozów nie osiągnie się dobrego wyniku.

Zacznijmy od tego, co dla poszczególnej osoby jest tym dobrym wynikiem.

Dla początkującego, może być nim przekroczenie 100kg. Joanno, niech ludzie początkujący sobie w pierwszym roku stosują naturalne nawozy, nie wbijaj tu wszystkim na pałe że bez sztucznych nic nie osiągnąć. Zaczynasz to powtarzać do znudzenia. Każdemu początkującemu proponuje w pierwszym roku zapoznanie się z uprawą gigantów od podstaw. Uprawiajcie je na spokojnie, róbcie pokrzywówki itp. Przyjrzyjcie się jak riśnie krzak, ile faktycznie miejsca potrzebuje. Patrzcie jak reaguje na warunki pogodowe(chłody, silne opady czy wiatr). Róbcie notatki w zeszycie, analizujcie swoje poczynania. Uczcie się układać pędy, kierować wzrost dyni. Wykorzystajcie pierwszy rok na nauke.
Patrzcie na poczynania bardziej doświadczonych i notujcie ciekawostki wspomniane przez nich. Nie ma co w pierwszym roku porywać się na osiągnięcie super hiper wyniku, bo możecie się tylko sparzyć. Było już tu sporo osób, które z równym zapałem zaczynały przygodę z gigantami, a dzisiaj ich już z nami nie ma.
Nie ma sensu wydawać masy kasy na nawozy w pierwszym roku, jak może wydarzyć się wszystko. Kupicie nawozy, wydacie mase kasy i jak coś nie wyjdzie to będzie tylko gorycz.
Ale się nagadałem.

Ja swoją przygodę z gigantami zacząłem w najlepszym dla siebie momencie. Miałem sporo czasu i chęci, chęci na zdobywanie wiedzy, a nie osiągnięcie rekordowego wyniku.

Czytałem mase stron, zapisywałem notatki, analizowałem filmiki, ni wkręciłem się na maxa. W drugim roku osiągnąłem wynik 234kg. W kolejnym, zmieniłem prace i miałem mniej czasu na zajęcie się gigantami. Pogoda też zrobiła swoje. Efekt, wynik to połowa tego co zamierzałem osiągnąć. Jednak nie załamałem się tylko do dnia dzisiejszego analizuje błędy i szukam rozwiązania.
