Dobry wieczór
Stasiu - fajnie podsumowałaś, kto chce niech próbuje eksperymentu z
wodą utlenioną, a w sezonie i po nim podzielimy się spostrzeżeniami.

Wodę na opryski się rozcieńcza, 2 łyżki na 1L wody, a do podlewania 1-2% roztwór

Dla Ciebie Stasieńko (Bowl of Beauty): jeśli faktycznie Ci się podoba, chętnie odkopię w sierpniu część kępy i zrobimy jakąś podmiankę, chyba, że wolisz wiosną.
Żanko - ja w ogóle nie wiem, czy zadziała. Temat wywołałam, bo chciałam coś usłyszeć od doświadczonych Forumków, a tu się okazuje, że wśród Odwiedzających czeski film, nikt nic nie wie

Śmiem jednak twierdzić, że skoro Redakcja ogólnodostępnego czasopisma ogrodniczego poleca ten sposób czytelniczce, to spróbować warto. Bo nawet jak niewiele pomoże to jest pewne, że nie zaszkodzi. Wywołałaś temat pomidorów, więc jeszcze zgapię z tych porad redakcyjnych i dopiszę tutaj dla Ciebie i innych zainteresowanych: opryski w stężeniu 2 łyżki wody utlenionej na 1 L wody można wykonać na jabłoniach, krzewach owocowych i roślinach ozdobnych przy zwalczaniu, m.in. mączniaka prawdziwego, szarej pleśni i grzybów powodujących rdzę. Może to być oprysk profilaktyczny, w trakcie całego sezonu aż do zbiorów plonów oraz podczas ataku patogenów, kilkukrotnie, dużą ilością roztworu.
Elwi - ja również dziękuję za Twój wpis. Bardzo ciekawe to, co piszesz. Ja wodę utlenioną znam tylko z sytuacji, kiedy mój syn notorycznie rozwalał sobie kolana i łokcie a ja przemywałam mu nią te rany
anastazja B - witaj

mam go ok. 6 lat. Uczciwie Ci napiszę, że jest u mnie w dalszym ciągu wyłącznie z jednego powodu: obłędnego zapachu. Innych zalet w nim nie widzę. Krzaczek taki sobie ozdobny, kwitnienie mało obfite i mało dekoracyjne. Jednak zdecydowanie większe niż na zdjęciu

To, co pokazane jest na zdjęciu, to efekt cięcia mojego M. Dostał pozwolenie na obcięcie pobliskiej brzozy i derenia i z rozpędu przyciął jaśmina, obcinając wszystkie zawiązki kwiatowe
Marysiu - trzmielina, nazywana przez sprzedawców "płonącym krzewem" w pełni zasługuje na to miano, w jesieni przebarwia się pięknie, zaczyna jak na zdjęciu, później bardziej czerwienieje. Kalmia to krzaczek, u mnie kilkuletni ma ok.60 cm wysokości. Całkowicie mrozoodporna. Jest towarzystwem dla kwasolubów.
Trzymam kciuki za powodzenie pierwszego eksperymentu z wodą utlenioną. Za rozmarynem bym płakała.
Soniu - fakt, trzmielina nigdy nie cięta, sama z siebie taki ładny krzak zbudowała.
Kalmia wąskolistna jest na 100% mrozoodporna, bo rośnie u mnie kilka ładnych lat i co roku kwitnie. Aczkolwiek w internecie widziałam dużo obfitsze jej kwitnienie, pewnie coś ją słabo nawoziłam

Miałam Kalmię szerokolistną i skimię i obie mi wypadły pewnej ostrej zimy wraz z pierisami.
Krysiu - zakochałam się w piwoniach. Dosadziłam Yellow Crown, Bu-Te, Primavera i jeszcze jakieś, co zapomniałam ich nazwy. O, jeszcze 2 albo 3 Delavaya, Callis Memory. Kurcze, stara jestem, bo skleroza mnie dopada

Jutro odkopię notatki i dopiszę, co jeszcze. Doniczkowe przyjmą się na pewno. Pozostaje łutem szczęścia to, czy zakwitną w tym samym roku. Ale miejmy nadzieję, że tak. Będę trzymać kciuki
