Witam
Jestem tu nowa, choćod kilku dni śledzę i rozgrzebuję forum w poszukiwaniu istotnych informacji na temat storczyków. Na początek chciałam się przywitać i pozdrowić wszystkich

Jestem pod wrażeniem Waszych informacji na temat tych pięknych kwiatów

Nie podejrzewałam, że będą tak ciężkie w początkowych dniach do hodowania. Ogólnie uwielbiam kwiaty, mam ich mnóstwo ale odkąd dostałam swojego pierwszego storczyka od Teściowej zakochałam się w nich bez pamięci

Posiadam dwa storczyki, zaczynaja pomału marnieć

, stąd moje odwiedziny na forum. Spróbuję opisać dolegliwości i proszę o pomoc. Jeden ze storczyków to wydaje mi się Phalaenopsis, drugi to miniaturka. Miniaturka jest w podłożu jakby z mchu, opadły mu kwiaty, odcięłam 3 oczka od góry ( teraz już wiem, że to błąd

), ale ogólnie wygląda ładnie, nic nie schnie, jest cały zielony. Stoi na oknie i czeka na dalszy rozwój. Problem tkwi w tym drugim

Pięknie kwitnął, jakieś półtora tygodnia temu zaczęły schnąć kwiaty, pojawiły się na nich lepiące kropelki i zaczęła brązowieć łodyga z kwiatami. Przeczytałam, że to że kwiaty więdną to nic złego bo przekwita, ale zaczęły mnie martwić pozostałe objawy

te kropelki to najprawopodobniej jakieś robactwo

korzenie są chyba ok, ale na jednym listku dojrzałam taką małą biała jakby glizdkę i z mężem zauważyliśmy w pokoju jakby muszki owocówki. Były na stole zawsze owoce, wyniosłam je kilka dni temu i odtąd muszek nie uświadczyłam, ale nie wiem czy to było to czy robactwo ze storczyka :/ Będę teraz to obserwować, W każdym razie przetarłam mu listki gazikiem zwilżonym wodą a dziś kupiłam w castoramie preparat na szkodniki agrecol nomolt, taki jedynie posiadali. jest w płynie, rozrobiłam go w następujący sposób- na litr przegotowanej odstanej wody wlałam 1 ml środka. Postawiłam storczyka w misce i wlałam do niego od góry ok 0,5 l rozrobionego preparatu. Postał tak z 20 min, po czym wyciągnęłam go z miseczki , odczekałam aż odkapie nadmiar wody i wstawiłam go do plastikowej osłonki do storczyków, w której jest cały czas. Podlewałam go to tej pory różnie, głównie z niewiedzy

raz od góry , raz nalewając wody do osłonki, ale nigdy tak, żeby woda dotykała korzeni. W osłonce. Mam go od ok. 15 sierpnia, najpierw stał w sypialnianym pokoju, potem po ok 2 tyg przestawiłam go do salonu, gdzie stoi do dziś. Niestety popełniłam następny błąd, ponieważ często obracałam kwiaty to do okna to w str pokoju

na chwilę obecną nie mam pomysłu co zrobić, żeby jeszcze mu pomóc. Jest w podłożu z kory, także ma przewiew. Myślałam, żeby jeszcze zmienic to podłoże, obejrzeć korzenie ale po dzisiejszym zabiegu wydaje mi się, ze powinnam odczekać chociaż ze 2 tyg. Postaram się dojść do tego jak wstawić tu zdjęcia to pewnie pomogłoby w ocenie.