No to szybka relacja, bo jeszcze dzieci kąpać, siebie kapać, zlecenie zrobić, iść paść na pysk i takie tam
Pracowicie porobiwszy zdjęcia żywopłotu dopiero po obróbce stwierdziłam, że wyglądają jakby był tylko pas zaoranej ziemi, więc musicie mi uwierzyć na słowo, że tam są wsadzone malutkie krzewy
Tu na przykład hortensje, mają po 10-20 cm więc ma prawo ich nie widać, ale coś za coś, kupiłam małe ale 6 sztuk zamiast jednej dorodnej:
Hortensje to Polar Bear, Pinky Whinky, Pink Diamond, Vanilla Fraise, Limelight i jeszcze coś z Pink w nazwie, ale sobie nie przypomnę co...
Tutaj z kolei patyczki krzewuszki i tawuł od Marysi: w pierwszym rzędzie te, które już w wiadrze liście puściły, w drugim przedszkole:)
Tutaj kupne krzewuszki, forsycje, pęcherznice i coś jeszcze...wszystko mi się totalnie pozajączkowało i jest sadzone jak popadnie, tylko z grubsza trzymając się planu
Tu rzeczona choinka...może nie wygląda imponująco, ale jest mojego wzrostu i jak ją podniosłam z donicy to poczułam, że mogłabym w rwaniu na olimpiadzie już brać udział
a dalej za choinką i starym świerkiem wsadziłam jeszcze kaliny i patyczki budlejowe od Marysi i jak to wszystko zrobiłam to poczułam dziką satysfakcję mimo, że to mniej więcej 1/6 przewidzianego do obsadzenia żywopłotu...nic to do listopada mam czas
A teraz zdjęcie dla osób obdarzonych gigantyczną wyobraźnią, czyli rzut szerszy:
i teraz sobie wyobrażamy, że ta cienista rabata będzie za parę lat szczelnie obrośnięta żurawkami, bodziszkami, paprociami i hortensjami a w tle szumieć będą wysokie na dwa metry krzewy...
Relacja z ogrodowych kolorów jutro, bo już wyjce do wanny wchodzą
