Tak patrze na te niektóre "hokkaido" i dochodzę do wniosku, że one sa z czym przekrzyżowane. Smaku im to zapewne nie odejmie

Ale dobrze by było oznaczyć, żeby nie wprowadzać dalej zamieszania, przynajmniej moim zdaniem.. Hokkaido właściwa, nazwana też Red kuri to dynia która jak dojrzewa jest prawie czerwona, w kształcie okrągłym z lekką wypukłością w stronę ogonka, jak gruszka. Bez pasków.

tu jest fotka poglądowa. Cechą charakterystyczną tej odmiany jest bardzo cieniutka skórka, dzięki czemu upieczonych owoców nie trzeba z niej obierać - na dobrą sprawę można jeść razem ze skórką.
Natomiast to co widzę, te dyńki bardziej spłaszczone, w paski, to dynie w typie "kabocha" - ta sama grupa dyń co hokkaido, jednak mogą się nieco różnić smakiem, no i tą skórą. Mogą być w kolorze zielone albo pomarańczowe. Dynie z grupy "kabocha" cieszą się opinią smacznych, także nie ma się co martwić o tę cechę:)
Gdzieś jeszcze widziałam na sieci ciekawy klucz do oznaczania rodzaju dyni, tzn gatunku - czy to maxima, pepo, czy moschata czy inna.
A, jeszcze jedno, co do sadzenia dyń na włókninie. O ile włóknina tam gdzie korzeń, póki sadzonka mała nie przeszkadza, to niektóre dynie nie lubia mieć pędów na włókninie, ponieważ zakorzeniają się dodatkowo przy owocu, i zdaje mi się, że Atlantic Giant do nich należy. Jeśli wam tak marnie rosną owoce na atlanticu, sprawdźcie czy od spodu pędu w miejscu w którym wyrasta szypułka owocu nie idzie w stronę ziemi jakiś korzonek, wygląda to jak mały biały ząbek czasem zdąży wyrosnąć na tyle, że wystaje. Sporo dyń tak ma i potrzebuje tego dodatkowego zasilania przy dużym owocu.