KarinaX pisze:A jeśli chodzi o doniczkę to widać ją na górze poprzedniej strony, natomiast szklanka ma 300ml
Po samym zdjęciu to ja nie wiem jakiej wielkości jest doniczka. Poza tym jeśli dobrze zrozumiałem to roślinka jest na etapie ukorzeniania się więc czy przemoczymy 100% podłoża czy tylko obszar, gdzie roślinka została wsadzona nie ma najmniejszego znaczenia, bo żadnych korzeni w podłożu jeszcze tam nie ma.
KarinaX pisze:Ah no i jeszcze co z tym zostawianiem na balkonie na noc, kiedy jest ok. 4-6*C ?
Takie temperatury roślince nie zaszkodzą. Byle nie było mrozu.
Od sierpnia 2012 jestem szczęśliwą posiadaczką Opuncji (przywiozłam sobie 2 człony z Cypru, niestety jeden zmarniał drugi ma się dobrze), początkowo wsadziłam go tylko do szklanki z wodą, jak pokazały się korzonki przesadziłam do doniczki. W sierpniu 2013 na czubku pokazał się malutki "pączek", początkowo nie wiedziałam czy może mój kaktus kwitnie czy wypuszcza nowy człon. Okazało się, że to właśnie kolejny człon. Dzisiaj po 5 dniach nieobecności wróciłam do domu i moja Opuncja zrobiła mi świąteczny prezent na drugim członie pokazał się kolejny malutki czubeczek. Niestety obawiam się, że jak trochę podrośnie roślinka się złamie pod wpływem ciężaru. Proszę o jakieś porady.
Póki co się nie łamię, ale wydaje mi się, że korzystniej byłoby gdyby wypuściła na tym pierwszym segmencie a nie na drugim, mam wrażenie, że jak będzie rosła tylko w górę to po prostu będzie z tym problem.
Co do pielęgnacji to w zasadzie nie mam byt wielkiego doświadczenia, poczytałam sobie jakiś czas temu jak traktować kaktusy i moja wiedza jest bardzo ogólna. Na samym początku tak jak już pisałam ukorzeniłam sobie moją opuncję, następnie posadziłam do doniczki (wymieszałam zwykłą ziemię kwiatową z piaskiem) i mniej więcej miesiąc temu przesadziłam ją do większej doniczki, może jedynie dosypałam więcej piasku. Zimą podlewałam bardzo rzadko (może raz w miesiącu małą ilością wody)wiosną i latem częściej, mniej więcej co tydzień lub co 10 dni, od marca podlewam wodą z nawozem przeznaczonym do kaktusów.
Jeżeli chodzi o stanowisko to praktycznie przez te półtora roku stała na parapecie gdzie mniej więcej do godziny 14-15 jest cień, potem świeci słońce. Zimą nie przenosiłam jej do innego pomieszczenia, stała na tym samym parapecie, temperatura była na pewno niższą przynajmniej o kilka stopni (w pokoju miałam około 19-20 stopni) więc na samym parapecie myślę, że mogło być jeszcze chłodniej.
Za niedługo będę się przeprowadzać i bardzo chciałabym zabrać ją do nowego mieszkania ale mam pewne obawy (okna mam na północny zachód więc słońce będzie ale na pewno krócej niż w moim obecnym miejscu zamieszkania)
Nawet nie wiem dokładnie jaka to opuncja więc postaram się na dniach zrobić jej zdjęcie i wrzucić.
Z tym co tydzień to chyba przesadziłam, teraz tak myślę i latem podlewam mniej więcej co 2 tygodnie, czasem częściej czasem rzadziej, zazwyczaj staram się aby podłoże całkowicie przeschło przed kolejnym podlaniem.
Potencjalnie widzę dwa problemy, które wzajemnie się wykluczają:
1. Zbyt mało światła więc roślina się wyciąga w górę i rośnie zbyt wiotka co powoduje brak możliwości utrzymania się kolejnych członów. Efekt potęguje się, jeśli jest podlewana zimą, gdy światła jest jeszcze mniej i nadal rośnie a w tym okresie powinna przejść okres spoczynku. Hamująco na wzrost wpływa niska temperatura. Jeśli zimą jest za ciepło roślinka potrafi nadal rosnąć i wyciągać się.
2. Jeśli zimą z powodu ciepła następuje zbyt duże przesuszenie roślinki potrafi ona zrzucać człony.
Nie wiem, która sytuacja ma miejsce u Ciebie. Może obiecane fotki coś pomogą. Jedno jest pewne. Jeśli zamierzasz przenieść roślinkę w nowe miejsce, o którym piszesz to tam będzie dla niej zdecydowanie za mało światła. Wystawa północno-zachodnia jest dla opuncji nieodpowiednia.
Nie wiem czy tak właśnie powinna wyglądać, proszę o opinię bardziej doświadczonych.
Nie wiem też co mam z nią zrobić, bardzo zależało mi na tym aby zabrać ją ze sobą do nowego lokum ale chyba jednak zostawię ją mojej mamie. I tutaj mam kilka opcji: zabrać ją z tego parapetu na którym stała i wstawić na balkon (słońce od samego rana do około godziny 14) lub rano trzymać ją na balkonie a po południu przenosić na parapet do mojego pokoju w którym po południu jest słońce (w taki sp cały dzień miałaby słońce ale nie wiem, czy takie przenoszenie jej nie zaszkodzi), ewentualnie mogłabym ją zabrać na działkę i postawić w jakimś miejscu w którym przez cały dzień jest słońce (tylko nie wiem co w sytuacji gdy np będzie padać), na zimę zabrałabym ją do mnie (do nowego mieszkania).
Ja również mam opuncję, aktualnie ma 4 człony. Mam już ją rok. Radzi sobie nieźle na moim parapecie, ale niedługo wystawie ją na balkon i będzie miała praktycznie cały dzień słońce:)
Na zdjęciu jest Opuntia ficus-indica. To bardzo odporna roślina. Można ją wystawić na zewnątrz po 15. maja, gdy nie będą już grozić przygruntowe przymrozki. Powinna poradzić sobie nawet bez osłony przed deszczem. Warto posadzić ją do nieco bardziej przepuszczalnego podłoża (więcej piasku/żwiru) bo w tym może nieco zagniwać. Roślina ze zdjęcia jest nieco wyciągnięta z niedoboru światła co najprawdopodobniej jest przyczyną gubienia przez nią członów. Jeśli zostanie wystawiona na pełne słońce powinna odzyskać dobrą kondycję.
Mam pytanie, człony mojej opuncji się pomarszczyły i trochę jakby więdły. A jeszcze rano i po południu było dobrze, czy to może być od tego że np miała za mało wody a było ciepło? Podlałam ją przed chwilą imam nadzieję że jutro już wstanie.
Opuncje raczej tak szybko nie "więdną" z powodu braku wody, prędzej z nadmiaru wody, gdy rozpoczyna się proces gnilny
A jak tam dzisiaj wyglądają? Nadal padnięte? Cyknij zdjęcie i wstaw.
Dzisiaj już powstały:) są sztywniejsze. Bym widziała że gniją,bo korzenie widzę. Ale postaram się o jakąś fotkę:)
Są sztywne tylko nieco przechylone. Przepraszam za jakość zdjęć ale są robione telefonem:)