Chrapko oczywiscie, że byłam bym chetna na tego niedospiana w czerowne ciapki, przewertowałam Twój watek wzdłuż i wszeż, istną dzungę masz w domu Basiu.
Wczoraj przytaskalam z pracy hojkę carnoskę około 5 letnią śliczną z pakami kwiatowymi uśpionymi, była przeznaczona na wynos do śmietnika bo psuła "ogólna kompozycję pokoju"

, teraz już "Pańcie" nie bedą miały żadnych kwiatów i okropny obowiązek podlewania zostanie zdjęty z ich barków.
Hojka jest naprawde dzielna, mieszkala w donicze małutkiej i ciasnej, spadła parę razy na podłogę bo ciężkie liście ściągneły ją z parapetu (a nie była podlana to sucha i lekka) w doniczce nie miała odpływu wiec raz była zalewana a raz sie suszyła. I co najdziwniejsze, że pomimo takowego traktowania kwitła co roku.
Sama nie wiem co z nią zrobić bo mam w domu już trzy wieloletnie hojki carnosy, ale nie mogłam pozwolić na jej unicestwienie.