Ogródkowe rozkosze Hanki cz.5
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2749
- Od: 13 lip 2009, o 20:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Haniu,
OKROPNY ten nieproszony gość ! Oby tacy nigdy więcej się nie pojawiali.
Natomiast jak najwięcej radosnych poranków Ci życzę- hojowych i nie tylko !
Pokazuj zdjęcia stare i nowe, takie porównania podnoszą na duchu, gości też, bo łatwiej uwierzyć,że wielkie zmiany są możliwe.
Strasznie u Ciebie zimno, gdzie Ty mieszkasz?! Prawie jak w zimie, a przecież jeszcze jesień przed nami...
Sahara na zdjęciu ma według mnie piękny kolor - dlaczego nie polecasz? Może źle zrozumiałam
OKROPNY ten nieproszony gość ! Oby tacy nigdy więcej się nie pojawiali.
Natomiast jak najwięcej radosnych poranków Ci życzę- hojowych i nie tylko !
Pokazuj zdjęcia stare i nowe, takie porównania podnoszą na duchu, gości też, bo łatwiej uwierzyć,że wielkie zmiany są możliwe.
Strasznie u Ciebie zimno, gdzie Ty mieszkasz?! Prawie jak w zimie, a przecież jeszcze jesień przed nami...
Sahara na zdjęciu ma według mnie piękny kolor - dlaczego nie polecasz? Może źle zrozumiałam
- chatte
- Przyjaciel Forum
- Posty: 15068
- Od: 19 paź 2006, o 08:52
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
"Zmarła za pomocą prądu"! Krzysiu, jesteś boski!
Hanuś,. przecież nie dość, że toto nieduże, to jeszcze całkiem martwe!
A czemu nie polecasz Sahary? Co znaczy, ze jest "rdzawa"? Ma rdzę?
Wiesz, z tymi chorobami to różnie bywa. Sissi podobno bardzo podatna na choroby, prawda? U mnie jak na razie jest najzdrowsza różą! Ja bym ja polecała, wbrew opinii wielu, no bo u mnie jest super zdrowa
Taki mi sie zdrowy krzak dostał
A nawet jak Twoja Sahara taka chora, to przeciez Ty właśnie jesteś Wielką Uzdrowicielką Konających Roslin i pewnie potrafisz ją uleczyc
W każdym razie ja w Ciebie wierzę! 


Hanuś,. przecież nie dość, że toto nieduże, to jeszcze całkiem martwe!

A czemu nie polecasz Sahary? Co znaczy, ze jest "rdzawa"? Ma rdzę?
Wiesz, z tymi chorobami to różnie bywa. Sissi podobno bardzo podatna na choroby, prawda? U mnie jak na razie jest najzdrowsza różą! Ja bym ja polecała, wbrew opinii wielu, no bo u mnie jest super zdrowa

Taki mi sie zdrowy krzak dostał

A nawet jak Twoja Sahara taka chora, to przeciez Ty właśnie jesteś Wielką Uzdrowicielką Konających Roslin i pewnie potrafisz ją uleczyc


-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3036
- Od: 25 wrz 2008, o 12:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Czarni Górale
- Kontakt:
szczurek wędrowny zakończył wędrówkę na "krzesle elektrycznym" brrrrr.......nie pękaj Hanuś w koncu to taki większy chomik tylko ma fatalny PR
[ tak pocieszam a sama piszczałabym pod niebiosa 8) ]
cmokasy
ps. czy masz juz ciepłą wodę?


cmokasy
ps. czy masz juz ciepłą wodę?
nic nie jest takie jakim się wydaje Spis Treści
- ada.kj
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5075
- Od: 2 gru 2008, o 12:03
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
Haniu. Właśnie miała zamówić sobie Saharę, ale widzę na liściach plamistość. Dobrze, że to napisałaś. Nie będę miała Sahary. A z tym Abrahamem to jest dziwna sprawa. Mam dwa kupione wiosną. Jednego kupiłam u Bogusia, a jednego w OBI jako róża angielska morelowa. Ten od Bogusia ma drobne liście, szykuje się do drugiego kwitnienia i jest zdrowiutki - miał tylko kilka oprysków z Biochikolu. Ten z OBI rozrósł się w o wiele większy krzak, kwitnie, ma o wiele większe listki, ale łapie plamistość jak cholera. Rosną na tej samej rabacie, więc mają te same warunki oświetlenia. Ja to tłumaczę innymi chyba podkładkami, ale nie wiem czy dobrze. Tylko kwiaty mają takie same, natomiast z wyglądu to dwie różne róże.
Co my wiemy to tylko kropelka. Czego nie wiemy to cały ocean.
Pozdrawiam cieplutko Ada vel Krysia
Księżycowe rabatki u Adki adolinki
Pozdrawiam cieplutko Ada vel Krysia
Księżycowe rabatki u Adki adolinki
- Ania Kropelka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1482
- Od: 19 lut 2009, o 08:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
Krysiu, ja mam tez dwa, jeden od Bogusia, drugi z R. Ten od Bogusia teraz faktycznie ma drobniejsze listki. Ale oba kwitną i wiosną liscie miały tej samej wielkości. Tj. duże. I oba złapały tak msamo plamistość.ada.kj pisze:Haniu. Właśnie miała zamówić sobie Saharę, ale widzę na liściach plamistość. Dobrze, że to napisałaś. Nie będę miała Sahary. A z tym Abrahamem to jest dziwna sprawa. Mam dwa kupione wiosną. Jednego kupiłam u Bogusia, a jednego w OBI jako róża angielska morelowa. Ten od Bogusia ma drobne liście, szykuje się do drugiego kwitnienia i jest zdrowiutki - miał tylko kilka oprysków z Biochikolu. Ten z OBI rozrósł się w o wiele większy krzak, kwitnie, ma o wiele większe listki, ale łapie plamistość jak cholera. Rosną na tej samej rabacie, więc mają te same warunki oświetlenia. Ja to tłumaczę innymi chyba podkładkami, ale nie wiem czy dobrze. Tylko kwiaty mają takie same, natomiast z wyglądu to dwie różne róże.
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Anuś Kropelkowa, Ado - macie rację.
Też bym podejrzewała szczepienia na multiflorze
( mniejsze liście, mniejsze kwiaty, płaski system korzeniowy)
i na rugosie ( szybszy wzrost, większe liście, korzeń "idący" w dół).
Ado, Sahara jest pokryta rdzą w takiej ilości, że bijąc się w pierś palacza,
swobodnie mogę powiedzić, że zmiany stanowią 30% powierzchni liści.
Dostawała gnojówki i opryski, tak samo , jak reszta.
Na dodatek ma ekskluzywne stanowisko
w słońcu
i nie zimowała w całości pod śniegolodem, jak inne ( Westerlandy, Ghiseline, Francois).
Dlatego nie rozumiem, skąd ta słabość i podatność na grzyby?
Czyżby wolała jednak strefę 7 ?
Aklimatyzje się chyba ?
Smokini, Krzyś zdiagnozował go. ją, jako mysz na krześle.
Ogona szczurzego - nie miała, a "krzesło elektryczne" w realu, ma ok. 5 cm długości.
Tak, jak napisała Wisienka - stoisz sobie zrelaksowana pod prysznicem, lodowata woda leci,
Krzyś stuka i stuka, a nagle...
"zobacz, co tu blokuje klawisze regulatora!".
I skok na golasa, i popłoch i łzy w oczach.
I musiałam się uzdrowić półkieliszkiem wermutu i..odpadłam z żywych i przytomnych.
Krzysiu, to-to nie miało ogona, długości ciała,
a małe było, bo rozciągnięte ne więcej niż 5 cm.
Marioluś, Krzyś myszę dzielnie wyciągał gumowanymi szczypcami,
bo przecież zrobiła blokujący klawisze, mostek na prądowych klawiszach.
Coś jednak chyba tam zostało ( wyleciało ze zwłok?),
bo ciepła woda raz się załącza, a raz nie.
Taką loterię teraz mamy.
Chyba trzeba wyłączyć korek i czymś te mosiężne styki wyczyścić?
Izuś, Aniu, Ewuś, wierzcie mi, że to była dla nas trauma.
Tylko dzięki przytomności i opanowaniu Krzysia, nie wyleciałam z wrazaskiem,
na golasa, na ulicę
Histeryczne palpitacje takie, że od razu gębusia jak biała ściana.
A teraz mam opory, by wchodzić do łazienki, bo wszędzie widzę " smażone myszy".
No, myszowy tchórz , jestem.
Tamaryszku, bo po prawdzie, to Krzyśmiał swoją " mysze - koleżankę",
która jesienią zwykle pojawiała się w kuchni, ze szafką.
Ja- darłam się, że nie chcę bobków w garnkach,
a Krzyś oponował:
" co Ci szkodzi maleńkie zwierzątko?!?!?"
Zwykle, po tygodniu zimnej wojny, nastawiał pułapkę,
a potem...wypuszczał zwierzątko do ogrodu
W tym roku, wyłożyłam w szafce trutkę. I mysz, zniknęła.
I się cieszyłam, że gdzieś się mumifikuje.
A tu, taki epilog.
Jakby nauczka i zemsta zarazem.
Stare i nowe zdjęcia w zestawieniu?, tak
to dobry pomysł.
Tylko większość starych - w niebycie, razem ze spalonym dyskiem.
Taro, ja też się cieszę. Puszcza nowe pędy, ale kwitnie tylko na tym jednym kwiatostanie. Może się rozbuja jeszcze?
Bo po oziębieniu i nocnych deszczach, czekamy przecież na ciepłe dni babiego lata!
Andrzeju, wiem, że tu miejsce na " kosówki i modrzewie", na rośliny regla dolnego
a le babą jestem! I na dodatek " babą z ciepłych stron", więc uparcie próbuję sadzić to,
co miałam. I gnębię biedne rośliny, by próbowały się dostosować do obcego im klimatu.
I czasem się to udaje.
Wisienko, hoyoba opanowana, bo skończyły się pomysły na hoye z grupy zimolubnych.
Kilka kupionych dla piękna liści, ale pochodzących z tropików, wyciągnęło korzonki,
więc już nie będę wyrzucała pieniązków.
Nie ma tu warunków, na robienie "ogrzewanego okna kwiatowego".
A ciepłolubne, nie poradzą sobie bez +25C/+35C.
Kochana jesteś, z tym różanym podtrzymywaniem na duchu.
Zima, jak zwykle zweryfikuje ogrodowe nasadzenia i pewnie domowe hoye- też.
I już się boję.
A języczka, survivalowa!
Odbije nawet z kawałka korzenia.
Zobacz co się stało z moimi Desdemonami, kupowanymi w końcu , jako sadzonki P-7!
Teraz karpajest wielkości piłki lekarskiej i swobodnie 10kg waży!
A wykopac ją !?!?
Myślałam, że mi Fiskars się połamie, gdy koleżance dawałam kawałki karpy
Anuś, to Fisherman? Bez kolców prawie i z fiołkowym zapachem???
Bo kupowana, jako NN, w przejezdnym ogrodniczym.
A Twoje pięknidła mają jeszcze czas na bujne kwitnienie.
Daj im choć 2 lata na adaptację, a pokarzą - cuda.
Smokini, kościółki drewniane - wieczne, jeśli stare.
Bo stare, jak ten, z modrzewiowych desek, którym i 400 lat, nie straszne :P .
Ewuniu/ gloriadei, mam ci ja damsceny, półmchową MMe Hardy ( która nwet nie zawiązął kwiatostanów!), kardynalski klejnot, Mme Isaac Perier, 2 alby
ale...im trzeba słońca, ciepła, słońca, ciepła, etc.
A z tym, jest tu największy problem.\ Bo jak przyjdzie jedna zimna noc, to ona albo tkwią w pąkch, albo gniją na krzewie, albo..prostestują i nie kwitną.
Teraz, tylko tani świerk i sosna, a nawet żywiczna i wysycona chemią, nie pociągnie więcej, niż 100 lat. Na świerkowe gonty, daja max. 10 lat gwarancji.
Za to " dziczki" - u sąsiada - mają się nad wyraz dobrze!
Cynamoniu, Polka dłuuugo myślała, ale jest tak pięna i nieskazitelna,
jakby rosła w Waszych ogrodach! I zdumiewa mnie jej ogromny kwiat.
W chusteczkowym, takie rozmiary?
Też bym podejrzewała szczepienia na multiflorze
( mniejsze liście, mniejsze kwiaty, płaski system korzeniowy)
i na rugosie ( szybszy wzrost, większe liście, korzeń "idący" w dół).
Ado, Sahara jest pokryta rdzą w takiej ilości, że bijąc się w pierś palacza,
swobodnie mogę powiedzić, że zmiany stanowią 30% powierzchni liści.
Dostawała gnojówki i opryski, tak samo , jak reszta.
Na dodatek ma ekskluzywne stanowisko

i nie zimowała w całości pod śniegolodem, jak inne ( Westerlandy, Ghiseline, Francois).
Dlatego nie rozumiem, skąd ta słabość i podatność na grzyby?
Czyżby wolała jednak strefę 7 ?
Aklimatyzje się chyba ?

Smokini, Krzyś zdiagnozował go. ją, jako mysz na krześle.
Ogona szczurzego - nie miała, a "krzesło elektryczne" w realu, ma ok. 5 cm długości.
Tak, jak napisała Wisienka - stoisz sobie zrelaksowana pod prysznicem, lodowata woda leci,
Krzyś stuka i stuka, a nagle...
"zobacz, co tu blokuje klawisze regulatora!".
I skok na golasa, i popłoch i łzy w oczach.

I musiałam się uzdrowić półkieliszkiem wermutu i..odpadłam z żywych i przytomnych.

Krzysiu, to-to nie miało ogona, długości ciała,
a małe było, bo rozciągnięte ne więcej niż 5 cm.
Marioluś, Krzyś myszę dzielnie wyciągał gumowanymi szczypcami,
bo przecież zrobiła blokujący klawisze, mostek na prądowych klawiszach.
Coś jednak chyba tam zostało ( wyleciało ze zwłok?),
bo ciepła woda raz się załącza, a raz nie.
Taką loterię teraz mamy.
Chyba trzeba wyłączyć korek i czymś te mosiężne styki wyczyścić?
Izuś, Aniu, Ewuś, wierzcie mi, że to była dla nas trauma.
Tylko dzięki przytomności i opanowaniu Krzysia, nie wyleciałam z wrazaskiem,
na golasa, na ulicę

A teraz mam opory, by wchodzić do łazienki, bo wszędzie widzę " smażone myszy".
No, myszowy tchórz , jestem.

Tamaryszku, bo po prawdzie, to Krzyśmiał swoją " mysze - koleżankę",
która jesienią zwykle pojawiała się w kuchni, ze szafką.
Ja- darłam się, że nie chcę bobków w garnkach,
a Krzyś oponował:
" co Ci szkodzi maleńkie zwierzątko?!?!?"

Zwykle, po tygodniu zimnej wojny, nastawiał pułapkę,
a potem...wypuszczał zwierzątko do ogrodu

W tym roku, wyłożyłam w szafce trutkę. I mysz, zniknęła.
I się cieszyłam, że gdzieś się mumifikuje.
A tu, taki epilog.
Jakby nauczka i zemsta zarazem.

Stare i nowe zdjęcia w zestawieniu?, tak

Tylko większość starych - w niebycie, razem ze spalonym dyskiem.

Taro, ja też się cieszę. Puszcza nowe pędy, ale kwitnie tylko na tym jednym kwiatostanie. Może się rozbuja jeszcze?
Bo po oziębieniu i nocnych deszczach, czekamy przecież na ciepłe dni babiego lata!
Andrzeju, wiem, że tu miejsce na " kosówki i modrzewie", na rośliny regla dolnego

a le babą jestem! I na dodatek " babą z ciepłych stron", więc uparcie próbuję sadzić to,
co miałam. I gnębię biedne rośliny, by próbowały się dostosować do obcego im klimatu.
I czasem się to udaje.
Wisienko, hoyoba opanowana, bo skończyły się pomysły na hoye z grupy zimolubnych.
Kilka kupionych dla piękna liści, ale pochodzących z tropików, wyciągnęło korzonki,
więc już nie będę wyrzucała pieniązków.
Nie ma tu warunków, na robienie "ogrzewanego okna kwiatowego".
A ciepłolubne, nie poradzą sobie bez +25C/+35C.
Kochana jesteś, z tym różanym podtrzymywaniem na duchu.
Zima, jak zwykle zweryfikuje ogrodowe nasadzenia i pewnie domowe hoye- też.
I już się boję.
A języczka, survivalowa!
Odbije nawet z kawałka korzenia.
Zobacz co się stało z moimi Desdemonami, kupowanymi w końcu , jako sadzonki P-7!
Teraz karpajest wielkości piłki lekarskiej i swobodnie 10kg waży!

A wykopac ją !?!?
Myślałam, że mi Fiskars się połamie, gdy koleżance dawałam kawałki karpy

Anuś, to Fisherman? Bez kolców prawie i z fiołkowym zapachem???
Bo kupowana, jako NN, w przejezdnym ogrodniczym.
A Twoje pięknidła mają jeszcze czas na bujne kwitnienie.
Daj im choć 2 lata na adaptację, a pokarzą - cuda.

Smokini, kościółki drewniane - wieczne, jeśli stare.
Bo stare, jak ten, z modrzewiowych desek, którym i 400 lat, nie straszne :P .
Ewuniu/ gloriadei, mam ci ja damsceny, półmchową MMe Hardy ( która nwet nie zawiązął kwiatostanów!), kardynalski klejnot, Mme Isaac Perier, 2 alby
ale...im trzeba słońca, ciepła, słońca, ciepła, etc.
A z tym, jest tu największy problem.\ Bo jak przyjdzie jedna zimna noc, to ona albo tkwią w pąkch, albo gniją na krzewie, albo..prostestują i nie kwitną.
Teraz, tylko tani świerk i sosna, a nawet żywiczna i wysycona chemią, nie pociągnie więcej, niż 100 lat. Na świerkowe gonty, daja max. 10 lat gwarancji.

Za to " dziczki" - u sąsiada - mają się nad wyraz dobrze!

Cynamoniu, Polka dłuuugo myślała, ale jest tak pięna i nieskazitelna,
jakby rosła w Waszych ogrodach! I zdumiewa mnie jej ogromny kwiat.
W chusteczkowym, takie rozmiary?
Haniu, przeczytałam o twoich perypetiach ze szczurkiem i uśmiałam się, chociaż wiem, że Tobie do śmiechu nie bardzo było.
No i zdziwiło mnie, że rzeki u Was wezbrały. Jakoś trudno to sobie wyobrazić, w sytuacji gdy siedzę z laptopikiem w zalanym słońcem ogrodzie, a całe rano latałam z konewkami i podlewałam przywiędnięte i wysuszone kwiaty...
Tak czy siak, trzymam za was kciuki, bo już w tym roku dosyć tych powodzi i podtopień...
No i zdziwiło mnie, że rzeki u Was wezbrały. Jakoś trudno to sobie wyobrazić, w sytuacji gdy siedzę z laptopikiem w zalanym słońcem ogrodzie, a całe rano latałam z konewkami i podlewałam przywiędnięte i wysuszone kwiaty...
Tak czy siak, trzymam za was kciuki, bo już w tym roku dosyć tych powodzi i podtopień...
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3036
- Od: 25 wrz 2008, o 12:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Czarni Górale
- Kontakt:
zeby mysz polna udawała szczura?
.....Hanuś zrób coś z obiektywem
dom bez myszy jest niezdrowy.........Baca Kaziuk mawia ze złej atmosfery nawet mysza się nie złapie hmmmm[ przestaję go lubieć :o ]
masz ciepłą wodę?




dom bez myszy jest niezdrowy.........Baca Kaziuk mawia ze złej atmosfery nawet mysza się nie złapie hmmmm[ przestaję go lubieć :o ]
masz ciepłą wodę?
nic nie jest takie jakim się wydaje Spis Treści
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Smokini, czasami mamy ciepła wodę, bo " mysz się rozlała"
Zdjęcia nie będę tu dawała, bo drastyczne i bardzo nieprzyjemne.
Daluś, my z innych Polsk
.
Sama, proszę zobacz :
Tu, wczoraj, przed deszczami, Smokini psom moczyła łapy.


a dziś, z plaży zostały zatopione trawki i rwące wodo-błoto



Ale za to chusteczka podlana porządnie !
A +12 C zachęca do spacerków. :P

Zdjęcia nie będę tu dawała, bo drastyczne i bardzo nieprzyjemne.
Daluś, my z innych Polsk

Sama, proszę zobacz :
Tu, wczoraj, przed deszczami, Smokini psom moczyła łapy.




a dziś, z plaży zostały zatopione trawki i rwące wodo-błoto






Ale za to chusteczka podlana porządnie !

A +12 C zachęca do spacerków. :P
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3036
- Od: 25 wrz 2008, o 12:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Czarni Górale
- Kontakt:
Gazda zdiagnozował ze mysz uszkodziła tzw "róznicówkę".......i pyta czy instalację macie nieprzeciązona?
ech te pagóry
a rzeka niesie.....trzymaj Flaty na smyczy! bo nurt to nie żarty
cmokasy
ech te pagóry

a rzeka niesie.....trzymaj Flaty na smyczy! bo nurt to nie żarty

cmokasy
nic nie jest takie jakim się wydaje Spis Treści