Witam wszystkich miłych gości.
Izabelko - współczuję takiej suszy. W zeszłym roku też nas pogoda nie rozpieszczała i podlewałam na okrągło.
Teraz z kolei deszcz tak rozmoczył ziemię, że błoto jeszcze nie wyschło. Ale przynajmniej jest zielono i kwiaty w słonku nadrabiają zaległości.
Bogusiu - aż się dziwię, że tak wszystko nagle odżyło. Choć floksy przygięte były od deszczu do ziemi, dość szybko podniosły głowy. A ten zapach....
Ja też współczuję tym którzy na deszcz czekają jak na zbawienie.
Hanuś - nie jest tak dobrze jak myślisz. Są objawy czarnej plamistości na różach, jedna całkiem zbielała od pleśni.

Inne kwiatki też noszą ślady deszczu pod postacią poczerniałych płatków. Liliowce, choć odporne jakoś szybko okwitły a resztki kwiatów zagniwają.
Nie doczekał dojrzałości mój agreścik, nad czym boleję

A tak sobie obiecywałam, że podjem sobie jak będzie całkiem dojrzały i co ? Wszystko pokryło się pleśnią i jest do wyrzucenia - niestety.
Coś jednak na pociechę zostało.
Anulko - współczuję tych upałów. Kilka lat temu przeżywałam to samo. Studnia nawet wyschła nam wtedy a z kranu nie wolno było podlewać pod karą. Wszystko zeschło na pieprz a owoce pękały z braku wilgoci i wszystkie były gorzkie.
Gdyby tak wymieszać nasz deszcz z waszą suszą to byłoby w sam raz dla nas wszystkich. Ale jak widać to tylko pobożne życzenia.
Nie pozostaje nic innego jak tylko mieć nadzieję.
Erazmie - witaj w kogrobuszu.
Dzięki, że wpadłeś choć na chwilkę. Pewno jesteś bardzo zapracowany.
Moje roślinki wprawdzie przetrwały, ale potrzebują teraz ostrego cięcia i właściwej pielęgnacji.
Pozdrawiam serdecznie.
