Z tym bobem to też się porobiło , w tym roku

. A więc tak : pod koniec marca wpadłem na pomysł aby podkiełkować nasiona , zatem wsypałem do wiadra i wlałem trochę wody , ale tylko tyle aby namoczyć nasiona , ale woda nie stała na dnie . Codziennie trochę dolewałem tej wody , i gdzieś po 5 dniach trochę nasion skiełkowało , ale b. mało - może z 5% ... Reszta była jakaś obślizgła , kleista i bez dobrych rokowań . No ale co zrobić , wybrałem te kiełkujące i wysadziłem do gruntu . A dla pozostaych wykopałem płaski dół , i tam wszystko wysypałem : myśląc ,że może jeszcze parę sztuk się namyśli i wykiełkuje , a wtedy je jakoś przesadzę . Minęły ze dwa tygodnie , i dziś patrzę ,a ziemia w tym miejscu dziwnie się uniosła do góry , cała taka skorupka .Wpierw pomyślałem ,że tam kret odstawia swoje sztuczki , to znany jego repertuar ... Ale nie , okazało się ,że to wysypane nasiona bobu kiełkują , naraz , i do tego : WSZYSTKIE ! Widłami amerykańskimi podważałem , i wybierałem te siewki z ziemi , korzeń miały 5-10cm . Są bardzo kruche , ale przy odrobinie uwagi , idzie tę operację przeprowadzić .. Prędko przygotowałem kawał(ek) terenu i poprzesadzałem bób , po dwie sztuki do dołka . W sumie akcja trwała ponad dwie godziny, zmarzłem pod wieczór , a winny temu jest sprzedawca nasion , bo znów mnie nabrał , wtrynił mi bowiem kilogramową pakę tego bobu

, choć nasiona b.duże to jednak sztuk jest wiele za wiele . A bób jest marki Bizon

. Taka to przygoda .