Co za paskudna pogoda, wieje nadal, nocą deszcz mocno dzwonił o szyby, a rano zaskoczenie po deszczu śnieżek lekko oprószył ogród. Powoli przebijało się zza chmur słońce, teraz pięknie świeci mi do okna.
Wczoraj zaczęłam robić przegląd w nasionkach kwiatów, ileż ja mam gazetowych gratisów

na pewno część nasion nie wykiełkuje w ogóle, albo w małej ilości. Do tego sporo nasion darowanych od Was, gdzie ja to wszystko posadzę, gdzie ja umieszczę doniczki w domu, parapetów za mało, szklarenka za mała

były plany zmniejszenia ilości wysiewów, a skończy się tak jak zawsze. Pokój stanie się twierdzą nie do zdobycia dla moich kotów, wstawimy stoły, a ja będę poruszała się slalomem
Pierwsze nasionka już posiane, dostałam w zeszłym roku pięknego liliowca od kolegi Mirka, po kwitnieniu zawiązał nasionka, a ja je zebrałam w ilości 5 sztuk. Moczyły się 24 godz, teraz leżą w woreczku strunowym w odpowiedniej mieszance ziemi i piasku, za miesiąc sprawdzę czy coś mi wykiełkowało.
Trochę nowych dalii zamówiłam, nie mogłam się oprzeć ich urokowi, powracam do tych kwiatów po kilku latach

Zamówię też chryzantemy u Zibiego.
Zamówiliśmy z synem paliki do pomidorów, w końcu będą one porządnie podwiązane bo do tej pory stosowałam starą boazerię zdjętą ze ścian. Wcześniej próbowałam paliki bambusowe, ale na piaskach przy krzakach mocno obsypanych owocami nie sprawdzały się.
Sezon 2020 uważam za otwarty
Krysiu dziękuję bardzo za życzenia

oby rok był lepszy i nam nie skąpiło w opady. Nie mam tu na myśli opadów ciągłych, ale tak co drugi dzień, szczególnie nocą jak najbardziej każda kropla wyczekiwana. Ja już myślę intensywnie jak być przygotowaną na kolejną posuchę, zacznę wodę zbierać już w lutym, postawię pełne baniaczki w różnych kątach w piwnicy, taki zapasik na start przygotuję.
Igo dzięki

mam nadzieję, że ten rok będzie dużo lepszy pod każdym względem nie tylko ogrodniczym.
Staram się wrócić do pełnego działania, tak ustawiam sobie czas, aby wszystko wykonać, oczywiście przyjemności też wskazane. Po roku "posuchy" powracam do życia towarzyskiego, nawet wczoraj byłam w kinie.
Na szczęście nie muszę wjeżdżać do zakorkowanego Krakowa, rehabilitację mam na Modrzewiowej. Ustawiłam sobie godzinę zwariowaną 7 rano, inni w tym czasie przewracają się na drugi bok

muszę wcześnie wstać aby dojechać, pociesza mnie to, że dojeżdżam szybciej niż bym mieszkała w Krakowie. Zajmuje mi to ok 35-45min ( oczywiście uzależnione jest to od warunków pogodowych), a gdybym mieszkała w Krakowie zajmowało by mi to 1,5 do 2 godz w tym 3 razy musiałabym się przesiadać, bo samochodem w te korki z jednego końca miasta na drugi musiałabym jechać dłużej.
Najważniejsze, że rehabilitacja przynosi mi ulgę, jest to przyjemność, tam są profesjonaliści
Marysiu te czorty i u mnie dają popalić, pół nocy mi nie dawały spać, jak ja nie lubię wiatrów jestem wtedy taka od środka roztrzęsiona, niespokojna
Dziękuję za życzenia

musi być dobrze. Oby pogoda nam sprzyjała tego sezonu, to ogród na pewno pokaże na co go stać.
Lucynko dziękuję

z całego serducha

masz rację oby nam wody tego sezonu nie skąpiło. Na pewno jak spotkam ciekawe konewki do podlewania z odpowiednim otworem pod moją studnianą pompę to sobie dokupię, poustawiam w różnych miejscach wśród rabatek, aby były pod ręką.
Życzę zdrowia

odpoczywajcie i ładujcie akumulatory, aby w nowym sezonie z pełną werwą ruszyć na działkę.
Natalio serdeczne dzięki

oby ten rok był dużo lepszy, Tobie tego również życzę.
Moja gleba jest klasy VI, jeden pożytek jest taki, że za nią nie płacę podatku

jeszcze jeden plus super się plewi, chwasty wychodzą bardzo łatwo. I na tym jej zalety można skończyć. Ta ziemia bardzo szybko wiosną się nagrzewa, u mnie wszystko szybciej zakwita, ale też podczas suszy wszystko szybciej wysycha. Podczas wszelkich prac wybieram mnóstwo kamieni, przeróżnej wielkości, każde ruszenie ziemi pazurkami obfituje w wyjęcie kamieni. Zbieram je do wiader i wywożę z ogrodu. Gliny u mnie nie uświadczy, pod niby ziemią podczas wykopków na głębokość 30 cm ukazuje się żółty piach. Rośliny korzenią się bardzo płytko, większość korzeni idzie na boki, każda wysoka temperatura szybko wszystko osusza, gleba staje się bardzo pylasta. Widać ten unoszący się pył podczas koszenia, za kosiarką unosi się tabun kurzu. Każda gleba ma swoje plusy i minusy. Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma. Staram się jak tylko mogę ulepszać jej strukturę, ale suszy, tropikalnych temperatur w żaden sposób nie przeskoczę. Dlatego jak najdłużej cieszę się ogrodem wiosną, kocham tę porę roku i moje pięknie kwitnące rabatki
Aniu bratki cały czas kwitną, jakieś terminatory
Na razie nie tęsknię za śniegiem, trzy tygodnie nie chcę aby sypał, muszę dojeżdżać do Krakowa, a złe warunki drogowe by mi w tym przeszkadzały, nie czuję się wtedy pewnie na drodze.
Czas na pokazanie moich torebek z nasionkami od siostrzenicy
cd nasion nastąpi wkrótce
