Mój sezon różany chyba się już dla mnie skończył... mam złamaną nogę w kostce i niestety nie zobaczę jak wszystkie moje piękności kwitną, bo w pewne miejsca ogrodu, zwyczajnie nie dotrę.

No cóż... oby się to szybko ogarniało.
Jadziu, moja Variegata też niezwykle mocno zapączkowana, teraz już rozkwitła, również niezwykle mocno porażona jest atakami skoczka różanego, planowałam ją po kwitnieniu skrócić o 1/3, wyciąć to wszystko co sięga już dachu i kilka starych pędów. Nie wiem czy dam radę, może końcem lipca?
Ewelinko, u mnie Gizelka jest w okolicy drewutni, jest podwiazana drutem z izolacją (taka prowizorka), ale nawet fajnie się trzyma a pączków ma ogrom. Bardzo jestem ciekawa jaki stojak dla Gizeli wymyśli Twój mąż, chętnie odgapię
Co do zdrowotności róż, to niestety może takie wrażenie, albo nie widać tego na zdjęciach, ale róże chorują bardzo - skoczek, czarna plamistość, a jak dalej będzie taka wilgoć, to i pewnie inne grzyby dojdą. Ech...
Iwonko, ten potarganiec, to Fantin Latour (ciągle zapominam tej nazwy), jest pięknie pachnąca, ma napakowane mocno kwiaty, kwitnie długo (ale raz), niestety w połowie sezony zawsze łapie mączniaka
Lucynko, widzę, że one po kolei zaczynają kwitnienie, jeszcze do poniedziałku nie kwitł Thomas, Polka, Westerland i kilka innych. Ale to chyba dobrze, bo może uda mi się je jakoś popatrzeć. U mnie maczki są nie do zdarcia, lubię w nich to właśnie że się wysiewają. A może spróbuj je jeszcze raz posiać? Tylko potem ich nie sprzątaj na zimę, a wiosną powinno się siewek dużo pojawić.
Irenko, zdecydowanie później będą kwitły, pewnie tak jak napisałaś - zimny maj. I mokry. Wydaje mi się że więcej też robactwa jest na okoliczność tej pogody.
Marysiu, co do hortensji "Uciekająca...", to podobno zimują nieźle, ale donice muszą być zdołowane i przykryć trzeba gałązkami, ona ma ten plus, że kwitnie na pędach również tegorocznych, więc nawet jak omarzną trochę, to możemy mieć nadzieję na kwiaty. Ja też nie mam gdzie przechowywać roślin, poza tym trzymane gdzieś w domu, to znając życie bym je wysuszyła.
Aniu, dwa raz zasilałam zawsze, drugi raz w drugiej połowie czerwca, w tym roku kwitnienie jest opóźnione, ale wypadałoby zasiać lada dzień, raczej nie będzie to w tym roku wykonalne, a jak moja noga odzyska sprawność, to już będzie pewnie połowa lipca. Nie bardzo też chcę tak późno zasilać, ale może im nic nie będzie?
Daysy masz całkowita rację

To nałóg... powinnyśmy chodzić na terapię grupową, ciekawy czy dialogi pewnie tam takie:
- od dwóch dni nie kupiłam żadnego kwiatka
- jak się z tym czujesz?
- to straszne, czuję się źle, te rośliny mnie potrzebują... one same sobie nie poradzą w tych bezdusznych centrach ogrodniczych..."
Kochani czy wiecie co to jest? Wydaje mi się że w ub. roku w pakiecie z jeżówką kupiłam coś takiego:
drobne różowe kwiatuszki, wysokie naokoło 50-60 cm, chwast?

(na pierwszy planie)
Niestety zdjęć już nowych przez pewien czas nie będzie, bo jeszcze mam problem z przemieszczaniem się...
ale kilka mam na zapasie...
Dzwonki brzoskiwniolistne - u mnie też ładnie się nasiewają, te np. rosną pomiędzy kostką
Laguna
Czosnki nawet jak przekwitną, to stanowią ozdobę.
I jeszcze raz róże - Fantin Latour
Doktorek
Oh Woooow.... ciągle nie mam tego właśnie łał. Podoba mi się, ładna jest, ale ta nazwa jakoś tak
