Upały nie odpuszczają, ogród mdleje a ja podlewam tylko trochę warzywka w polu i w tunelu. Oczywiście wszelkie doniczkowe, oprócz bratków bo już je ususzyłam

W chłodniejszą porę dnia coś staram się zrobić, plewić daje się tylko w skrzyniach, ale obcinam ususzone części bylin, a niektóre róże tnę radykalnie. Kwiaty cieszą bardzo krótko, a niektóre róże po jednym dniu już pachną suszonymi. Liliowce kwiaty jednego dnia... często nawet jednego dnia nie wytrzymują. Mam przed sobą trochę ciężkiej fizycznej pracy, bo w czasie kiedy rosły drzewa, wszelkie mniej chciane kwiaty wyrzucałam pod choinki i tak wszystkie prawie żółte irysy przesadziłam w nadziei że skoro tam jest sucho, a to kwiaty najlepiej czujące się w stawie, nie rozrosną się a może wręcz zmarnieją. Ale gdzie tam porosły ogromne kępy, a nie usuwane kwiatostany wydały nasiona i mam teraz tysiące małych irysków

Po weekendowym odpoczynku od zdjęć i częściowo od FO wszystko wróciło do normy.
Justynko walczyłam na wiosnę ze ślimakami o każdą lilię, a ta Candidum (św. Józefa) mimo że podłoże całe niebieskie od kryształków oblegana była przez paskudy. Gdyby nie one byłyby piękne dwa kwiatostany. Zdjęcia już wróciły...gdyby jeszcze tak deszcz

Miłego dnia

Aniu Nie ma na zdjęciach jaśminu ani jaśminowca, może róża zmyliła! To Semiplena piękna i zapachem dorównuje.Niestety już przekwitła tak jak i jaśminowiec

Basiu dobrze, że chociaż Tobie solidnie podlało, bo u mnie pustynia i pojemniki niewiele zyskały


Martusiu 64 deszczu spadło niewiele, ale i tak róże zwichrowało...zresztą na tym upale niewiele im trzeba żeby płatki opadały. Masz rację w tym roku to się nawącham

Lucynko w ogóle się z Tobą nie liczą

Jasne że narzekałam bo lało nadmiernie a teraz suszy nadmiernie...sama wiesz że najgorsze są skrajności. Nie może być tak w środeczku?
Dziękuję i Tobie miłego rozkoszowania się domkiem z ogródkiem i zdrówka

Olu Bonica rzeczywiście nie pachnie, ale obsypana kwiatami. Przez pierwsze lata nawet byłam zła bo taka nijaka, ale jak się zadomowiła to teraz wygląda jak ogromny bukiet!
Martusiu Koziorożcu to już tylko Ty nie widzisz zdjęć, bo wszyscy od niedzieli wieczora widzimy. I u mnie upał nieziemski, a i do Krakowa jeżdżę ale jak trzeba...
Podlewam tylko co najpotrzebniejsze, ale widzę jak wszystko mdleje, bo jak wróciłam z miasta i poszłam w głąb ogrodu to aż wszystko parzyło


Zdjęć mam trochę, bo robiąc porządki zagłębiłam się w ogród. Odkryłam rośliny, o których zapomniałam ale i odkryłam rośliny które odeszły.


Clematis fusca wyszedł spod gliny przy wykopie, wyrósł i zakwitł powiedziałabym nawet bujniej!

złocień maruna...wydawało mi się że mam trzy różne, ale są dwa!


Taki ślazownik ważne że trwały. Niezbyt się rozrasta ale jest, bo wszelkie ślazy u mnie się nie sieją.

Niebywała firletka, chyba krzyżówka, bo odkąd dostałam białą ( zniknęła) a miałam różową pojawiło się to cudo!

Koniczyna długokłosowa

Rutewka żółta

Nostrzyk biały kupiony jako ziele na herbatkę



Odkryta jeszcze jedna skalnica i to kwitnąca









odnalazłam przesadzany dzwoneczek pokrzywolistny

i na deser parę róż!

Róża monstrum czyli Marie Viaud



a tak kwitnie jeżyna








Dziękuję za uwagę i życzę chłodniejszego dnia
