Dalej wątpię w ludzi i to coraz bardziej.
Ja wiem że ptaki brudzą ale k#@#$ miejcie litość!
Starsza pani, której pomagam ma obok mieszkanie gdzie nikt nie mieszka bo właściciel jest za granicą. I na balkonie wprowadziły się gołębie. Ona je goniła ale nic to nie dało bo w zaciszu tego balkonu zrobiły kilka gniazd....
I zaczęła się jazda. Wszyscy sąsiedzi wkoło są obsrani, Pani starsza ma non stop ukidany balkon i przestała korzystać z okna sąsiadującego z tamtym balkonem. Nawet mnie zaszly za skorę bo zostawilam u niej matę bambusową bo nie dalam rady uniesc i rano była zaklejona do granic...
Bez przerwy zgłaszają właścicielowi A ten zamiast pomyśleć i to osiatkowac podsyła jakiegoś chlystka, który to " sprząta" zbierając do wora wszystko jak leci czy to JESTEM_ WULGARNY /-NA czy gniazda z jajami.
Jakiś czas temu wykluły się młode więc zrobiłam poruszenie i oficjalny komunikat żeby czasem ich nie spakować do wora czy nie zrzucić... ( tak robią i to żadna nowość ) ,żeby pozwolili je dochować i jak odlecą niech prędko siatkują żeby już żaden ptak się nie osiedlił tam. Nawet zaproponowalamam zabranie ich jeśli by miała im się stać krzywda...
Myślałam że jest spoko tym czasem jest dramat - sąsiadka z dołu dostała obłędu i zaczęła nawalac w ten balkon miotłą. Efekt jest taki że tyle razy przeganiala rodziców że nie wrócili i nie wracają...
Młode zostały same na balkonie na 10 piętrze, bez wody i pokarmu, w mieszkaniu do którego nie da się wejść bo nikogo w nim nie ma.... Siedzą w gnieździe i piszczązą w nieboglosy ...
Jakby tak komuś z was lub w waszym otoczeniu przyszło do glowy jeszcze straszenie ptaków w gnieździe ( bez względu czy złośliwie czy przypadkiem poprzez natrętne obserwacje ) to pomyślcie jakie tego są straszne skutki.
Nie wiem co teraz zrobimy i jak to się skończy ale powiem wam że jestem zmęczona ilością interwencji w sprawie dzikich zwierząt zakończonych ich śmiercią.
Przez kwarantannę zwierzaki się odważyły zbliżyć do człowieka i popełniły ogromny błąd..