Więc nie wiem już od czego zależy kwitnienie. U mnie kilka posadzonych kobei wypuściło jak na razie jeden (powtarzam - jeden) kwiatostan. Tona liści, gęstwina - a kwiatów niet.
Moje jeszcze w pełni kwitnienia, niestety prognozy pogody na najbliższe dni nie napawają optymizmem. Nasienniki nie zdążą dojrzeć a jest ich w tym roku sporo
Agnieszko, chyba musisz poszukać przyczyn braku kwitnienia gdzie indziej. Kobea zaczyna kwitnąć po ok. 5 miesiącach od wysiewu, zakładam , że ze swoimi nasionami nie czekałaś do maja.
Moje bardzo późno zakwitły, ale wiem dlaczego. Wiosną w domu miały za małe doniczki i trochę zmarniały, spowolniły wzrost. Ale fajna przygoda z kobeą, może jeszcze spróbuję wiosną
Z wszystkiego robimy sobie jaja. Pozdrawiam, Andzia.
Violu K, zabierz swoje nasienniki do domu i daj im zupełnie wyschnąć. Nie otwieraj ich aż będą zupełnie suche. Z moich ubiegłorocznych czterech nasienników, tylko jeden miał dojrzałe nasiona, ale było ich aż piętnaście I wszystkie, co do jednej sztuki wykiełkowały.
Iwonka1 pisze:Violu K, zabierz swoje nasienniki do domu i daj im zupełnie wyschnąć. Nie otwieraj ich aż będą zupełnie suche. Z moich ubiegłorocznych czterech nasienników, tylko jeden miał dojrzałe nasiona, ale było ich aż piętnaście I wszystkie, co do jednej sztuki wykiełkowały.
I moja kobea rośnie w pełnym słońcu i kwitnie obficie. Ale podlewam ją za każdym razem jak jestem na działce.
Ze swoich zebrałam wczoraj najbardziej "rokujące" nasienniki, zobaczymy co będzie w środku. W ubiegłym roku udało mi się uzyskać pełnowartościowe nasiona.