
A u mnie 15.11 wszystkie róże- poza Indigolettą, Lavaglut i sadzonkami rocznymi (te są w domu), pojechały na zimowisko- nieogrzewane ale bardzo widne. Tam będą sobie lulały do wiosny. Na balkonie donice róż i cyprysika owinięte w swetry, spódnice, agrowłókninę, ustawione na narożniku. W tym roku nowość do przetestowania: wbite w ziemię drabinki i plastikowe drążki robią za stelaż- stare rolety są na tym owinięte, tworzą kołnierz. Jak przyjdą mrozy, to ta konstrukcja będzie utrzymywała kopce. W ubiegłych latach kopczyki rozjeżdżały się przy podlewaniu, suma sumarum więcej ziemi było wokół donic niż w nich

16.11: Mini kopczyki usypałam bo -7°. Natomiast właściwe kopcowanie będzie za kilka dni.
Jak tam u Was? Zabezpieczacie już swoje doniczkowe? Za odzew

