
Pozdrawiam serdecznie

maryann pisze:Powiedzmy raczej- korzyść niewielką. Ałycza nazywana jest mirabelką i też się można zajadać.
Za to zastanawia mnie moja morela prawdziwa. Mimo choroby pnia rośnie intensywnie, kwitnie co roku, zawiązywała pojedyncze owoce, z których jeden dojrzał nawet... W tym roku obwalona pąkami kwiatowymi jak głupia, a co jeszcze głupsze- rozwijają się od kilku dni, mimo dojmujących chłodów i czasami występujących przymrozków. Poza malowaniem pnia na biało- co jeszcze można zrobić, by coś z tych kwiatków było? Przykryć jakimś namiotem?
maryann pisze:Hm... jest jedna. I myślisz, że jej smutno? Nie zastanawiałem się nad tym...
Teraz to już po ptokach.maryann pisze:Ponieważ akurat nie przywiązywalem wagi do zachowania w pamięci nazwy odmiany, którą posadziłem i jej nie znam, jakiego pana-morelę kupić, by im się dobrze współzapylało?
tytuseee pisze:Większość uprawianych odmian jest samopylna lub częściowo samopylna, jeśli jest to odmiana obcopylna potrzebuje zapylacza. W morelach zapylaczem może być każda inna odmiana, ponieważ okres kwitnienia jest zbliżone(tylko w niektórych, rzadkich przypadkach, ze względu na sterylność, zapylaczem nie może być konkretna odmiana. Kolor kwiatu nie ma tu nic do zapylania. Pozdrawiam.