Prymulko witaj w wątku

mam nadzieję, że będziesz częstym gościem. Tak na jesieni taras wyglądał zjawiskowo, chociaż dynia nie była tarasowa

dostałam ją od przemiłej forumki Marty, u której miałam okazję gościć i na tarasie hartowała się przed zimowym przechowywaniem.
Martuniu w końcu o to chodzi

Moje są wielkie bo mam ich taką ilość, że nie przejadamy.
Dzisiaj będzie o opryskach. Jako, że sezon w pełni postanowiłam zrobić rachunek sumienia dotyczący wspomagania i ochrony jaką stosuję na tarasie. Jest tego trochę. Może dzięki temu rośliny mam w całkiem niezłej kondycji do późnej jesieni, a może po prostu "pańskie oko konia tuczy".
Od początku okresu wegetacyjnego stosuję Em Farma oraz Em5. Zazwyczaj 1 raz w tygodniu, wczesnym rankiem. Oprysk dostają wszystkie rośliny oraz po wierzchu gleba w donicach i pojemnikach. Jeśli jakieś poletko jest już lada moment do zbioru odpuszczam mu, ale cała reszta mikroorganizmy dostaje. O mikroorganizmach efektywnych trochę na forum jest więc nie będę się powtarzać. Skrobnę o nich na blogu w wolnej chwili. Uważam jednak, że działają i są warte polecenia.
Kolejnym specyfikiem, który stosuję regularnie jest aspiryna. Oprysk z aspiryny również dostaje cały ekosystemik balkonowy , raz na 3 tygodnie w godzinach wczesnoporannych. Jakby ktoś chciał poczytać to tutaj jest o tym więcej
http://balkonowywarzywnik.pl/news/aspiryna-w-ogrodzie/
3 środkiem prewencyjnym, kupnym jest Septovital ( wyciąg z grapefruita), stosuje go głównie w fazie rozsady, ale również gdy przesadzam jakieś rośliny, lub gdy ewidentnie wydają się słabsze i podatne na mikrobiologiczne ataki. Wyciąg z grapefruita działa grzybobójczo, ale również ogranicza populacje przędziorków i innych paskudków. I jest naturalnym stymulatorem wzrostu. Nie szkodzi pszczołom, ani innym zapylaczom. Wcześniej kupowałam Citrosept, (to suplement diety ) i też spełniał swoje zadanie.
Do walki z niechcianymi gośćmi mam uszykowane HT (herbatka tymiankowa) ale stosuje ją tylko w sytuacjach zmasowanego ataku, gdy inne pomysły mi się wyczerpią. Zdarzyło mi się kilka razy poparzyć nią liście warzyw, szczególnie tą na bazie tymolu. Od tej pory robię jednak tą z wyciągu ziołowego na wódce (trąconej żeń-szeniem

) i daję mniejsze stężenie. Zauważyłam jednak, że do walki z grzybami nadaje się tak samo jak inne specyfiki które stosuje, a do walki ze szkodnikami no niestety nie zawsze są efekty zadowalające. Mączliki na przykład miały ją głęboko w poważaniu.
Próbowałam stosować IF (preparat na bazie jodyny), ale jakoś nie mogę go zmieścić w grafik oprysków, tym bardziej, że w międzyczasie zazwyczaj muszę jednak robić pomidorom opryski z soli gorzkiej (siarczanu magnezu). No nie da rady, bo wychodziłby prawie co dzień jakiś oprysk
W momencie gdy pomidory osiągają już słuszną wielkość zaczynam stosować PW (Propionian wapnia) wg przepisu znanego na forum by zapobiegać ewentualnym atakom ZZ, choć na balkonie zdarza to się rzadko.
Profilaktycznie stosowałam również oprysk z sody oczyszczonej z dodatkiem mleka UHT ale odkąd mam worek Propionianu kupiony w hurtowni spożywczej już się w to nie bawię, jest tak samo skuteczny, a nie plami mi mlekiem całego tarasu.
Robię też od czasu do czasu oprysk z olejku cytronelli i drzewa herbacianego. Te są fajne bo nie dość, że antygrzybowe to jeszcze fajny zapach dają.
Od niedawna testuję olejek neem (z miodli indyjskiej) oraz olej rydzowy, oba doskonale radzą sobie z przędziorkami, mączlikami i mszycami, działają też grzybo- i bakteriobójczo.
Wszystkie te środki są w pełni ekologiczne, nie potrzebują żadnego okresu karencji, nie wykluczają się nawzajem a wręcz wspierają.
Wczoraj ogródek balkonowy dostał aspirynkę, dziś chyba polecę PW bo popadało sowicie, a jest ciepło.