Aż serce rośnie, kiedy człowiek czuje się jeszcze potrzebny. Dziewczyny
Hmmm... Ale do tych sałatek(a ponoć do twarogu najlepiej, czyli i wariacje z fetą byłyby super), to dajemy listki młodziutkie, mięciutkie, takie, które nie zdążyły zaopatrzyć się w harpuny kłujące nas w język. Takie z samych szczytów. Kwiatki również zjadamy. Do tego możemy w sposób niezwykle snobistyczny zadziwić miłych gości, w lecie na np. grillu i podać kostki lodowe, w których zamroziłyśmy całe kwiaty ogórecznika. Ach! Jaki efekt! I do sałatki koniecznie również trzeba dać kwiatów nasturcji(jadalne w całości). To dodaje pikanterii- dosłownie i w przenośni. Młode listki ogórecznika siekamy.
(Do jedzenia nadają się również świetnie(co za kanapki na ciemnym chlebie z twarożkami!) kwiaty tymianku i szałwii. Fiołka wonnego również. Myjemy i osuszamy liście babki lancetowatej, roszponki lub sałaty- w zależności od pory roku- oraz kwiaty stokrotek. Sporządzamy sos z oliwy i octu winnego(robicie same?) z dodatkiem soli, pieprzu, odrobiny pietruszki i oregano, którym polewamy liście. To przepis na "zielarstwo oswojone"

).
A dla dorosłych zielarstwo w wirtuozerii (również cytuję siebie z innego postu):
Receptura 1- po 5 g : liści melisy, ziela hyzopu, kłączy marzanny, ziela tymianku, kwiatu lawendy, kwiatu lipowego, liści mięty pieprzowej, korzenia arcydzięgla, owocu anyżu, nasion kardamonu, gałki muszkatałowej, kłącza tataraku
3 g pączków topoli, suszona skórka z 2 pomarańczy,, 0,5 kg cukru, 0,6 litra wody, 30 ml soku cytrynowego, 0,65 litra spirytusu 96*. Rozdrobnione zioła zalać wrzącym syropem- cukier+ woda. Lekko podgotować pod przykryciem na małym ogniu, przelać do butli, szczelnie zamknąć i odstawić. Po 7 dniach przecedzić, dodać spirytus, sok cytrynowy.
Receptura 2- po: 5 g liści mięty pieprzowej, owoców kminku. Po 3 g: liści rozmarynu, kwiatu lawendy, liści ruty, owoców jałowca, owoców anyżu.
Po 2 g cynamonu, goździków, skórka z 1 pomarańczy i 1 cytryny cienko skrojona, 0,35 kg miodu pszczelego, 0,35 kg cukru, 1 litr spirytusu 96 *, 0,9 litra wody, 15- 20 kropli esencji waniliowej, 3- 5 kropli esencji migdałowej(ostrożnie!).
Korzenie wraz ze skórkami zalać spirytusem i wodą. Naczynie zamknąć i odstawić na 2 miesiące w ciepłe miejsce. Po tym czasie zlać nalewkę do większego naczynia, a korzenie zalać gorącą wodą (0,4 l) i pozostawić na tydzień. Z naciągniętej korzeniami, odcedzonej wody oraz miodu i cukru, zrobić syrop, dodać esencje, połączyć z nalewką korzenna, zamknąć szczelnie naczynie i odstawić. Po co najmniej 6- 8 miesiącach likier przefiltrować i rozlać do butelek.
Dawkujemy w rozsądnych ilościach, zimową porą, na rozgrzewkę, na przeziębienie, na złe samopoczucie.