Aniu znając Ciebie, na pewno coś wymyślisz. Nie jesteś zadowolona z Flammentanz. Już masz pierwsza na wyautowanie

. Pozostanie Ci ewentualnie sadzenie w powietrzu. Masz blisko na działkę więc możesz je często podlewać. U mnie by takie rozwiązanie nie wypaliło.
Zuzia lubię jazdę na rowerze, ale faktycznie 100 km + trawy... to nie dla mnie. Z resztą ja jestem miłośniczką długich spacerów. Jakoś na rowerze zbyt wiele szczegółów mi umyka. Nie, żebym wścibska była i kogoś obserwowała. O naturę mi oczywiście chodzi. Na szczęście jestem kierowcą i zawsze po rośliny autem podjeżdżam

.
Zrobiłam małe różane podsumowanie. Większość róż mam od zeszłej wiosny, więc nie mogę wiele powiedzieć. Ale życzyłabym sobie, żeby w przyszłorocznym podsumowaniu, moje zdanie się nie zmieniło. Czyli nie jest źle

.
Róż Austina mam tylko 11.
Na pierwszym miejscu jest
Abraham Darby. Kiedyś nie chciałam tej róży, ale pod wpływem zdjęć Dorotki ją kupiłam. No i powiem Wam, że to był strzał w 10. Jest według mnie idealna. Pięknie pachnie, tworzy ładny krzaczek, nie zawiesza główek. Nie choruje. Podobno nie lubi rosnąć na parówie. U mnie niestety ma taką miejscówkę. Miała szybciej powstać wiata na samochód i rzucać po południu na nią trochę cienia. Plany się zmieniły i Abrahamek jest wystawiony na próbę. Jak do tej pory, nieźle sobie radzi. Wiata prędzej czy później powstanie i Abraham doczeka się troszkę cienia. Podlewany jest tylko weekendowo. Nie ma problemu z zasychaniem pąków.
Żałuję, że usunęło mi się wiele zdjęć róż. Pracuję nad ich odzyskaniem. Zobaczymy czy się uda.


2.William Shakespeare 2000
Kolejna róża do półcienia, która rośnie u mnie na słońcu. Jak podrośnie magnolia, to da mu troch cienia. Młoda róża a dała z siebie wszystko. Najbardziej podoba mi się w fazie prawie pełnego rozkwitu. Pąk może być, potem ta moja ulubiona faza. Na jego przekwitanie też nie narzekam. Uważam, że z godnością się starzeje. Nie choruje. Intensywnie kwitł. Same plus, jak na razie zero minusów.


CDN