Anu- Lu, miło mi Ciebie gościć i zawsze będzie mi miło, kiedy tu wrócisz.
Elu, Sama pierwszy raz spotkalam sie z takim hibiscusem. Nie wiem o nim wiele, ale podam Ci informacje, które sama posiadam.
Hibiscus Kopper King (na zdjęciu jest z błędem, bo napisali "copper"..)
Na etykietce: Ten hibiscus wymaga ekspozycji w pełnym słońcu. Kwitnienie sierpień- wrzesień. Ta roślina osiąga ok. 135 cm wysokości. jest to bylina, a jej kwiaty mogą osiągnąć 25 cm. Jej liście, w kolorze czerwono- miedzianym i jej różowo- czerwono- białe kwiaty uczynią z tego hibiscusa prawdziwy klejnot waszego ogrodu. Ciąć w marcu, po przymrozkach.
Oraz informacje znalezione w internecie:
-strefa 4 do 9
- ziemia wilgotna
- pełne słońce
- kwitnienie lipiec- wrzesień ( i teraz kto mówi prawdę?

)
- wiosną, późno rozpoczyna wegetację, ale jak już zacznie, rośnie szybko
- kwiat żyje tylko jeden dzień, ale praktycznie codziennie otwiera się jeden lub kilka nowych kwiatów
- średnica kwiatu: 20- 30 cm
I właściwie nic więcej nie udało mi się znaleźć...
Krzysiu, niestety nie widziałam Twoich zdjęć

, nie widziałam nic, bo wczoraj i dzisiaj miałam baaaaaardzo pracowity dzień w ogródku! Odpowiadam tylko na Wasze posty, bo nie chcę być niegościnna a Wasze miłe słowa dodają mi sil i zapału do pracy. Nie zdążyłam jeszcze tylko skosić trawnika, ale zrobię to pewnie jutro po południu, jak trawka trochę przeschnie po nocy. Przed południem, zechcę tez podlać świeżo zasadzone rośliny. Podlewanie zajmie mi pewnie z godzinę, może 1, 5 godz., koszenie 2, 5 godziny (tu już czas jest stały!) i po pracowitym week- endzie, myślę, że tyle na poniedziałek wystarczy! Będę więc miała więcej czasu, żeby pobuszować po Waszych ogródkach!
Grzesiu , Chyba masz rację z tym stałym ulepszaniem ogrodu. Mówi się, że dom nigdy nie jest wykończony (zawsze jest jeszcze "coś" do zrobienia) a z ogrodem, to chyba jest podobnie, a myślę, że nawet gorzej...
Niedawno zdałam sobie sprawę, i to jest chyba najważniejsza rzecz dotycząca ogrodu, jakiej się nauczyłam, że ogród nigdy nie może być "definitywny". Albo jakaś roślina zbytnio się rozrasta i nie możemy jej opanować, albo jakiejś coś nie odpowiada i nie rośnie... Zdarzało mi się, ze w jednym miejscu nie chciała rosnąc, a kilka metrów dalej, rosła super!
Z tych"inwazyjnych" miałam roślinę, która się nazywa vinca major (nie wiem jak po polsku). pięknie rosła, pięknie kwitła, zasadziłam ją miedzy kamieniami, puściła bardzo szybko dużo długich pędów, taki piękny dywan! Ale "dywan" był coraz bardziej gesty, aż zaczął zarastać inne rośliny. Jako, ze była zasadzona miedzy kamieniami, przycięłam wszystkie pędy na ok. 50 cm i powstały piękne fontanny, które pokryte kwiatkami; stanowiły świetne towarzystwo dla tulipanów i narcyzów. Ale dalszy rozrost był tak silny, ze pozbyłam się tej rośliny, z obawy, ze nie zdołam jej opanować i zarośnie mi wszystko inne...

A niewiele później, kupiłam to samo, tylko odmianę, variegata (o ozdobnych liściach) i zasadziłam w innym miejscu... Ale czuwam....
No dobra, rozgadałam się, a tu trzeba iść spać! Wiec na dobranoc, historia vinca Major w obrazkach! ( pierwsze zdjęcie z 20 stycznia 2006)
