Takasobie, oj Miłeczko jak ja się lubię czasem przytulić do tej ciepłej dębowej kory. Wydaje mi się, że płynie do mnie od dębu jakaś siła i energia i nic złego mi się w życiu nie może przydarzyć.
Fioletowe z kłosami, o które pytasz, to szałwia "Rugen".
April, sama wiesz Joluniu, ile miejsca zajmuje Czesław w moim ogrodzie. To król i stróż tego miejsca.
DTJ, w końcu była u nas ulewa i pozmywała częściowo mszyce z pędow różanych. Pewnie było podobnie u ciebie. Na jakiś czas mamy z tym spokój. Mówisz, że kiedyś czosnek u ciebie poskutkował? Będę musiała spróbować i ja.
Patkaza, mrówki mnożą się szczególnie podczas suszy. Najgorsze, że czasem robią tunele pod kostką czy kamieniami i wtedy ścieżka się zapada. Kiedyś zapadła mi się też jakaś żurawka. Okazało się, że to mrówki ją tak podkopały, że choć nadal miała korzenie, to nie było już pod nią ziemi, w której mogłaby rosnąć. Stosujesz coś na nie?
Tulipanka, tak, mam bardzo dużo naparstnic, które same się rozsiewają i w zasadzie już stały się jakby chwastami. A wszystkie wzięły się od dwóch sztuk kiedyś kupionych. Myślałam, że rosną one u każdego bez problemu, a ty tu mówisz, że u ciebie nie chcą. Czasem tak dziwnie bywa. Ja mam też doświadczenie z takimi prostymi roślinami, które u mnie w żaden sposób się nie udają. Na przykład zwykłe popularne jeżówki. Każdy się dziwi, a jednak ja mam z nimi problem.
Krysad, witaj kochana

Czosnków to ja nie mam tak dużo, może dziesięć w sumie. Kupiłam jesienią w przecenie. Ale tak sobie myslę, że może te różówe kuleczki na drugim zdjęciu wzięłaś za czosnki. A to są zawciagi. I bardzo polecam ci tę bylinkę. One nie są cebulowe, lecz wyrastają z kępek.
Mufeczko, jak to dobrze, że zajrzałaś, bo już myślałam, że Cię czymś uraziłam i w ten sposób na dobre straciłam miłego gościa. No ale dobrze, że już jesteś. Mnie też bardzo szybko uciekają dni. Nie ma czasu na zwyczajny relaks w ogrodzie, choć co roku z taką nadzieją rozpoczynam sezon. Teraz też jeszcze czekają na mnie w doniczkach rosliny do posadzenie, a ja zwlekam z tym z dnia na dzień, bo stale jest coś innego do zrobienia. Dzisiaj pada, więc trochę przynajmniej po FO pochodzę
Edytko, i Ciebie witam z entuzjazmem! A muszę dodać, że zajrzałaś akurat teraz, gdy kwitną białe zawciągi od Ciebie. W zeszłym roku nie kwitły, tylko obrastały sobie w kępę. A teraz są piękne.
Heliofitko, kotek przyszedł gdzieś z sąsiedztwa. W szeleczkach, z bardzo puchatym ogonem i dostojną miną. Łaskawie mi zapozował i poszedł dalej
A co do paskudztw różnorakich, to czy naprawdę chcesz zobaczyć drugą stronę mojego ogródka i nie wierzysz w istnienie w nim szkodnikow? To popatrz, co się dzieje w ukryciu.
Efekty działania bruzdownicy. Zniszczone pąki różane.
A tej cholery chyba nie muszę przedstawiać. Wszyscy ją znają
Jednak mimo strat różyczki wychodzą w sumie zwycięsko z tych zmagań i garną się dumnie ku niebu.
