Witajcie Kochane.
Trzy tygodnie urlopu minęło, ja rzuciłam się w wir pracy i miesiąc minął.
Teraz poszłabym na grzybki i czekam na okazję, żeby jeszcze z jeden dzionek wziąć wolnego.
Tereniu dziękuję.
Szałwii część już wyrzuciłam, ale następne kwitną. Oczywiście zbiorę nasionka.
Tytoń pachnie, a fiutki mam już czerwone.
Ewo w tym roku dużo się dzieje, czasami nie wyrabiam na zakrętach,
ale zrobiłam się taka lekka.

Kwiatów większość już wycięta zasiliła kompost.
Podsuszone w trakcie urlopu szybko przekwitły.
Gosiu w domku nie robiliśmy nic. I pewnie przez kilka lat jeszcze nic nie zrobimy.
Tak się składa, wydatki będą inne.
Bożenko 
będzie pusto.
Bociek chociaż już nic nie przyniesie,

mógłby zostać.
Fajnie, że chaber kwitnie, powinnaś ściąć po przekwitnięciu.
Jeszcze młode odrosną w tym roku.
Warzywami i owocami jestem z lekka zdegustowana.
Ostatnio przerobiłam 15 l soku z aronii i 36 l śliwek węgierek.
Jeszcze nie koniec.

zostało jeszcze śliwek, jabłka, gruszki, winogron i pigwa.
Janeczko miło, że zaglądasz, ogród na wsi potrzebuje opieki codziennej.
Tymczasem ja jestem z doskoku, a M zwraca uwagę głównie na swoje warzywka.
Ale nie ma innego wyjścia musi tak być do emerytury.
Izabellko jakie Ty robisz śliczności.
Zdolna jesteś dziewczyna.
Krysiu miło mi, już M pochwaliłam za płotek
Już do Ciebie zaglądałam cichaczem, w najbliższym czasie ujawnię się.
c.d.n.