
Dzięki za miłe słowa... Co do skalniaka - tego nr 2, przy oczku... W tym roku muszę poskromić niektóre skalniakowe roślinki... jednak na prawdziwą rewolucję, może zdobędę się w następnym roku... Obecnie moje oczko to taka troszkę miednica (chodzi o wielkość i głębokość), to jednak ze względu na małe dzieci... ale małe dzieci mają to do siebie, że szybo rosną, więc być może w nast. roku zmienię oczko na tyle, abym może mogła mieć rybki... wszytko zależy od środków, mojej odwagi i determinacji...
To dziwne, ale jak kończę jakiś etap - np wykonam już jakąś rabatę, to uważam, że tak na bank nie będę już tam zmieniać, że jest tak jak chciałam...
Mąż oczywiście już nie wierzy w moje zapewnienia i chyba ma rację... bo fakt, że po jakimś czasie wpadam na jakiś pomysł i muszę powiększyć rabatę (kosztem trawy oczywiście) lub coś przesadzić, dosadzić itp.
Dla niektórych wyda się to pewnie normalne... ale w tamtym roku Rafał kupił mi z jakiejś okazji taką fajną, plastikową taczkę - coś jak taka torba na zakupy, na kółkach - uwierzycie, że biedna nie wytrzymała w całości sezonu? Znaczy, żyje jeszcze i pracuje, ale ma dziurę na dnie... Fakt, błąd popełnił Rafał, bo kupił taczkę dla amatorów, a nie dla wariatów

Co to twojej działeczki Amatorko... tak, tak zaglądałam do Ciebie... to drugie moje poletko to działka teściów... Wiem coś o doprowadzaniu terenu z posadzonymi wcześnie przypadkowo roślinami, których nie wolno ruszać... Ale tam też podejmuję walkę z wiatrakami i choć ociupinkę staram się doprowadzić do tego, abym miała przynajmniej na czym oko zawiesić, jak siedzę na tarasie, i aby to coś nie podnosiło mojego ciśnienia

Teściów mam w sumie fajnych, ale wiecie, co u siebie to u siebie. Dlatego też u siebie toczę wojnę, a tam tylko biorę udział w bitwie.
Ty więc jesteś w lepszej sytuacji (bo to twój dom) i życzę ci powodzenia z całego serca... Będę zaglądać do twojej zielonej oazy.
Wiecie, tak przyszło mi teraz do głowy... ciekawe czy pełnia działa tak samo na " zielonych wariatów"? Ciekawe?
Pozdrawiam...