Ewuś, kuracjusze to...dzwonią

.
Pytają o odmiany, oglądają, chcą kupić sadzonki.
Normalnie, od pierwszych momentów zobaczenia WIESZ , że to kuracjusz.
Gdy tubylce łamiącej całe łodygi róz i złotlina pełnego, zwróciłam oburzona uwagę,
że normalnie KRADNIE, to usłyszłam, że :
"mam q*wa tyle zielska, że nie zbiednieję!"
A gdy, uzasadniałam, ze nie po to wydaję wszystkie pieniądze, by sadzić rośliny, których tu nie ma, to wyciągneła z portmonetki 5 zł i z komantarzem " na!" rzuciła mi do ogródka.
Jak to skomentujesz?
Rodowita góralka z dziadza pradziada.
Wiem, bo wypytałam sąsiadki.
Na pocieszenie, pierwszy kwiat Fantin, wyssanej w połowie przez mszyce
Edytko, obie Marie przeżyły tak, jakby od dzieciństwa marzyły o zimnym padołku!

A nawiązały tyle pąków, że Krzysiowe podpórki nie wystarczą.
Tu, pierwszy dzisiejszy półpąk Mary. :P
Smokini, piekną masz bustę- robustę !
Ona raczej powinna się nazywać "gorejący krzew Mojżesza",
bo nawet z oddali płonie namiętnie.
Niestety, znów zimno ale w nocy lało i to potężnie ( beczka pełna).
Teraz tylko 6 C ale rośłiny odbierają te wahania co najmniej interesująco.
Popatrz sama !
Zakwitła
sierpniowa alternifolia
i jakiś opóźniony clematis macropetala!
Moni, łagodny klimat to mam na górze, na balkoniku.
I tu, faktycznie kolorków dużo.
"Peruwianka" ma na głowie zamarzniętą sandavillę

.
Ale wschodnia strona, aż buja...
A na dole, hmmmm, zbliżenia i żonglowanie fotografiami.
Niestety, generalnie jest zielono, zielono, zielono...
No, na pręgierzach rozpięła się Matka.
Ewuś/ Daisy, dziękuję za dobre słowo.
Wiele róż ma pąki - chodunki stare odmiany- wielkie pączyska,
a mieszańce i polianty, paczusieńki wielkości biedronek.
Podlewam starannie śmierdzidłami i już mi pokrzyw nie starcza na kiszonki

Ale efakt jest wspaniały!
Wszystko zielone

Nawet dwumiesięczna
Schwartze Madonna od Krysi/ Karo wydała malucha!
Ewuniu/ Ave, zapach łąki...bajeczny. Zwłaszcza gdy po deszczu, słońce przygrzeje.
Nawet psy biegają tam w kółko, jakby chciały się nasycić i wysycić zapachem.
Zimno wyciąło Inkarville, pelargonie, fuksje mieszańcowe
( dzyndzle magellanica - trzymają się świetnie na grządce pod różami!)
Ale zielonki, rosną, ku mojemu utrapieniu, jak na drożdżach.
To były Ewuś korzonki! - jesienią

.
Miejsca to mi nie przybywa....a te już metr kwadratowy zajęły
Cynamoniu Drogi, może Nelly Moser Cię natchnie i uwierzysz w moc powojników?
Ona dopiero po 2 latach zdecydowała się na kwitnienie
( rośnie w skrzyni! nad play-stikowym).
Moni/ vertigo, one pięknie pachną, choć niektóre wiciokrzewy potrafią być dosłownie,
obtoczane w mszycach ( jak kotlet panierowany)

.
Ja mam takie doświadczenia z
Brownii
To dobry pomysł na obsadzanie sztachet przy drodze - nikt z obrzydzenia,
nie połaszczy się na gałązkę
Ale np. Serotiny i hapońskiego, nie imają się zielone sysawki !
A teraz...
MOja wielka duma i rozkoszne oczekwianie, czyli hoye w ciążach:;230
Belle miały klikanaście pąków ale zimna noc i uchylone okno..
Zostało około 10-ciu takich " dzwoneczków" :P
Thompsoni i Shepherdii
Reszta zieleni się i przybiera w pasie ale nie kwitnie. :P
Miłego wieczorka Wam życzę i cmokam cieplutko.
