Anaczko! Jak możesz mnie podejrzewać, że Was obskoczę za to że wątek żyje i istnieje dzięki Wam wszystkim. Przecież to NASZ wątek, ja go tylko założyłam.
Właśnie takie rzeczy tu mają być, wszystkie różne różności, tym bardziej związane z kuchnią

No!
Szybkowar kupię niebawem, bo widzę, że to na prawdę bardzo przydatna rzecz, zwłaszcza dla kobiet pracujących. Na razie mam tylko dobrą patelnię do grillowania, która też nie była tania bo z dobrego materiału. Już nieraz przekonałam się, że "tanie jest drogie", więc wybieram rzeczy raczej ze środkowej półki cenowej. W sumie to ja ciągle tak jakby na dorobku, bo do nowego domu przeprowadziliśmy się 2 lata z haczykiem temu i wszystko zaczęliśmy od początku, ale to długa historia
Felu flaczki na całe szczęście nie są zbyt kaloryczne, w 100g surowych flaków wołowych jest 84 kcal, a w 100 ml takich gotowanych na rosole 74 kcal. Można je śmiało wcinać. Problem zaczyna się kiedy zaczynasz je dosmaczać

, u nas takie najlepsze są z dodatkiem małej ilości zasmażki z masła i bułki tartej oraz ze startym żółtym serem, do tego oczywiście świeże pieczywo -i w tym momencie to już zaczyna być bombeczka kaloryczna
Ja jeszcze robię wariacje na temat... Flaczki z żołądków kurzych lub z gotowanego chudego mięsa.
Robię to na rosole, żołądki wcześniej obgotowuje i pierwszą wodę wylewam. Kroje je na takie "flaczkowe" paseczki i wrzucam na rosół (bez warzyw), do tego ziele, liść laurowy, przyprawy. Jak już są miękkie, dodaję utarte gotowane warzywa z rosołu, trochę czosnku i obowiązkowo gałka muszkatołowa.
Pozdrawiam i miłego dnia wszystkim!!