Joasiu, bluszczykowi nic się nie stało, wyrzuciłam go na balkon, bo w ziemi ma skaczące robaczki (może skoczogonki) i miałam nadzieję, że chłód późnego popołudnia je wytłuczeLeśny Duch pisze:
Mandragoro, jak Twój bluszczyk? Mam nadzieję, że nie ucierpiał? A powiem Ci dala pocieszenia, że jak w zeszłym roku miałam plagę przędziorków (trwa poniekąt do dziś), to chcąc ratować moje bluszcze przeprowadziłam je na balkon. Stały tam kilka tygodni i w końcu mąż wkopał je w donicę na stałe. Przetrwały pięknie zimę i już mają listeczki! A był to bluszcz zarówno zielony, jak i ten z białym brzegiem. Może się zaklimatyzowały?

Nowe nabytki śliczne, ale najbardziej to Wam zazdroszczę tych siewek! U mnie już wzeszła maciejka (po 2 dniach), uczep i coś jeszcze (niestety oczywiście tak "idealnie" opisałam, że już się pogubiłam
