Święta już za nami, szkoda że pogoda nie dopisała, cały czas deszczyk siąpi. W Nowy Rok wchodzę z bagażem dodatkowych kilogramów, staram się mniej potraw przygotować, a zawsze kończy się tak samo
Święta spędzone w miłym rodzinnym gronie. W jednym z prezentów znalazłam torebki nasion z irlandzkich gazet, moje oglądanie, przeglądanie tego co mnie czeka już się ostro zaczęło
Przez czas mojej nieobecności na forum, spowodowanej różnymi obowiązkami nazbierało mi się wiele zaległości, na razie odpiszę u siebie, a jak czas dziś pozwoli to odwiedzę Wasze wątki.
Natalio ziemia piaszczysto- kamienista jest paskudna do ogarnięcia, w czasie upałów bardzo szybko się osusza, nagrzewa, staje się pylistą pustynią, podlewanie pomaga na moment, wręcz powiedziałabym, że po każdym wylanym litrze wody roślinki mają na wodę większy apetyt. Po kilkuletniej obserwacji roślin, musiałam z części zrezygnować, część jak pisałam sama wypadła. Pomimo, że dołki przed sadzeniem kopię głębokie, daję kompost wymieszany z lepszą ziemią, nie pomaga. Przyszły sezon będę bardzo obserwowała warzywnik, jak będzie powtórka marnych zbiorów z tego sezonu, odpuszczę sadzenie ziemniaków, warzywnik zmniejszę, oczywiście zostaną pomidory, papryka, warzywka tylko wysieję na bieżące spożycie. Myślałam nad dołożeniem kolejnych beczek na deszczówkę, po namyśle stwierdziłam nie ma sensu, jak deszcz nie pada to i tak beczki stoją puste, a mnie sił do biegania z konewkami ubywa. Z wodociągu nie będę korzystała, bo poszłabym z torbami.
Igo kokony mam już wyłuskane, marne zbiory mniej jest niż włożyłam wiosną. Miałam ponad 1200sztuk, a wydłubałam 450sztuk do tego część niekształtna, na pewno pszczółki się z nich nie wyklują. Kokony daję do pudełka, są przełożone ręcznikami papierowymi, umieściłam pudełko pod tarasem w suchym, cienistym miejscu.
Bratki to miniaturki, zdjęcie tak ich wielkość przekłamało, stoją sobie na parapecie kuchennym, dalej pięknie kwitną. Zawsze na święta stawiałam na ten parapet stroik, a tego roku odpuściłam zostawiłam bratki.
Aniu bratki kwitną cały czas, nie pamiętam takiego długiego sezonu dla kwiatów.
Ciemierniki mają rozwinięte kwiaty, muszę iść zrobić im fotki.
Marto gdyby latem co drugi dzień jakiś deszczyk spadł z nieba to ogród wyglądałby cudnie. Nie da się tak jakbyśmy tego chcieli, dlatego cieszę się bratkami, które swoim długim kwitnieniem tak mnie zaskoczyły. Za rozpoznanie runianki dzięki, szkoda że moja pamięć taka ulotna i za jakiś czas znowu będę pytała co zacz
Hortensja to Increditball, ma piękne duże kwiaty, a przede wszystkim grube sztywne łodygi. Nie trzeba wiązać, palikować, wszystko pięknie sztywno się trzyma. Przypomnij mi jak będę wiosną wysyłała paczkę, to poszukam sadzonki odrostowej.
Dzięki za życzenia

na pewno ten nadchodzący rok będzie lepszy ja jestem pełna optymizmu, kiedyś ten zły czas musi się skończyć.
Marysiu a gdybyś dostała siewki bratków, może rosłyby, one u mnie nawet w trawniku się porozsiewały. Miałam je w donicach dwa lata temu i od tamtej pory rozsiewają się pięknie, kwiatuszki każdego sezonu ciut mniejsze, ale są toż to odmiana wywodząca się od fiołków.
Marysiu ja tak za chwilę zapomnę nazwę runianki

nie wiedziałam, że jest też z obrzeżonymi listeczkami. Lubię ją rośnie w cienistym miejscu pod hortensjami, ładnie się rozrasta.
Nie wiem czy zauważyłaś tego roku nie narzekam na brak sadzonek żółtych margaretek. Udało się

może faktycznie w dobrym momencie pobrałam sadzonki, mam 100% ukorzenionych, pięknie rosną nawet próbują zakwitnąć, ale ja im pąki obrywam.
Nie martw się, dostaniesz doniczkę.
A u mnie te drugie żółte bylinowe nie dały rady miałam je tylko jeden sezon, zapewne za sucho i same wypadły.
Teraz zmykam, muszę zająć się pralką bo wyprała i odwiedzić sklep.
Moje skromne dekoracje świąteczne
