Witam serdecznie
I znowu mieliśmy odwiedziny zimy ale tylko na chwilę.
Teraz pogoda jest wprost wymarzona do prac w ogrodzie.
na razie jestem na etapie przycinania moich iglaków i z niektórych jałowców tworzę takie jakby niwaki czyli ogrodowe bonsai.
Dwa , które już kilka lat wcześniej zaczęłam tak formować wyglądają nawet całkie nieźle.
Na początku jest przy tym trochę brudnej roboty, bo trzeba oczyścić krzewy z suchych igieł ze środka ale póżniej zostaje już tylko formowanie.
Efekt nie od razu poraża urodą ale po kilku sezonach jest ok.
I chociaż do tej pracy ubieram się dość szczelnie to i tak wieczorem znajduję suche igiełki w bieliźnie.
Stasieńko
Tak pięknie to mi się rozsiewają te ranniki od Ciebie.
Te, które kupiłam gdzieś w jakimś centrum ogrodniczym ledwo się pokazują w szczątkowej ilości , w innym miejscu.
Te drobne liliowe kwiatuszki to rzeczywiście wrzosiec.
Na tej rabatce kiedyś miałam posadzone wrzosy i wrzośćce wśród małych iglaczków.
Wrzosy szybciutko zdechły wszystkie po kolei i tylko te wrzośćce się uchowały.
Iglaczków też już nie ma, bardzo się rozrosły , złapały rdzę gruszy i trzeba było je wykopać.
Tak się niestety dzieje w ogrodach i trzeba się z tym pogodzić.
Zdrówko na razie jako tako dopisuje.
Ty też uważaj na siebie , oby wirusy Cię omijały.
Dobrej pogody życzę i miłej pracy w ogródku.
Soniu
Też mnie cieszą te kolory kwitnących kwiatków.
Muszę porozsadzać cebulki tych błękitnych irysków, bo widzę , że mocno się zagęściły.
Te fioletowe też mi zanikają. Może to wina miejsca a może taka ich uroda.
Tobie też życzę wspaniałej wiosennej pogody i zdrowia .
Asiu Lisico
Najpierw ucieszyłam się, że to tylko potłuczenie. Ale nie myślałam, że to będzie tak długo dokuczać.
Najszybciej zagoiła się mi rozcięta na wylot górna warga, ponad miesiąc kroiłam wszystko nożem, bo gryźć nie mogłam.
Teraz jeszcze czasami omdlewają mi ręce, bo chyba siła uderzenia poszła na ramiona i obojczyki. Ale już jest coraz lepiej.
Niby tych schodów u mnie nie ma za dużo, ale jak się człowiek zapędzi to i na prostej drodze upadnie.
Robi się coraz cieplej, to pewnie i na Kaszubach kwiatki już kwitną.
Podobno jeszcze w nadchodzący weekend ma zima wpaść na chwilę .
A zaraz już będzie wiosna kalendarzowa.
Blueberry Natalko
Bardzo mi miło, że zajrzałaś do mojego wątku.
Czuję się już nieco lepiej a teraz znowu ta plaga z Chin. .
Przykro mi , że z powodu wirusa nie możesz pojechać na swoją działkę.
Oby szybko sytuacja się uspokoiła, byś mogła cieszyć się swoim kawałkiem ogrodu.
Akinkowo Bogusiu
Miło mi, że zaciekawił Cię mój watek i ogród. Dziękuję za słowa uznania.
Jak kwiatki są małe, to najlepiej jak rosną w większej grupie. Wtedy jest ładnie.
Trzeba posadzić sporo cebulek ale nawet wtedy nie daje to takiego efektu.
Dopiero po kilku sezonach, jak już cebulki się namnożą wygląda to tak, jak sobie wymarzymy.
Pozdrawiam wzajemnie

.
Dorotko
Zawsze mocno się mobilizuję do przycinania rugos. W tym roku zebrałam się z myślą, że zrobię tyle, ile dam radę na raz.
Nie zakladałam wykonania całości. To chyba jedyna metoda , bo jak na początku spojrzałam na wielkość całości,
to mnie ogarnęły wątpliwości. Ale jakoś poszło. Chyba ważne jest , by ciąć co roku. Wtedy te pędy nie sa tak twarde.
Zupełnie nie wyobrażam sobie, jak Ty nawet te swoje 4 rugosy tniesz wspierając się na kulach .
Dzielna z Ciebie dziewczyna. Zdrowiej szybciutko i ciesz się swoim różanym ogrodem.
Annes 77 Aniu
Trochę się naszukałam fotki moich rugos.
Rośnie ten żywopłot już prawie 20 lat a prawie się nim nie zajmuję , oprócz wiosennego przycinania.
Nie podlewam go i zapominam robić mu zdjęcia, kiedy kwitnie. Pewnie chętnie by się rozrastał w innych warunkach.
Rośnie jednak przy nieutwardzonej drodze. Często ludzie stawiają tam samochody, więc naturalnie jego rozrost jest ograniczany.
Pewnie zupełnie inaczej będzie rosła taka róża w dobrej ziemi, podlewana i pielęgnowana z sercem.
Myślę jednak , że jedna nie zarośnie Ci ogródka.
Posadź i ciesz się jej zapachem.
tu.ja Izo
Dokładnie taką samą zimę miałam w tym roku.
Pracuję w ogrodzie , na ile mam sił. A i tak jeszcze sporo pracy nas czeka.
Chcę jak najwięcej zrobić, teraz, kiedy jeszcze nie jest za ciepło.
Przy wyższej temperaturze schodzi ze mnie powietrze i wtedy robota tak dobrze nie idzie.
Sama wiesz, że i tak wszystkiego nie zdążamy zrobić, by było gotowe na rozpoczęcie sezonu.
W tym roku wyjątkowo cieszą mnie kwiaty ciemierników. Widocznie taka zima im odpowiada.
Też w styczniu zaliczyłam swój upadek. Czyżby to przestroga dla nas przed sezonem ?
Mój sąsiad , jak zleciał z drabiny to sobie uszkodził kręgosłup i musiał mieć operację.
Na szczęście jakoś to mu pomogło i już całkiem dobrze chodzi.
Też włażę na drabinę ale zawsze bardzo sprawdzam, czy jest stabilna. Mam nadzieję , że Twoja pupa już jest w formie.
Ewelinko
Rzeczywiście , z mojego doświadczenie też mogę polecić Ci wrzośćce jako przyjemniejsze w uprawie niż wrzosy.
Też wymagają kwaśnego podłoża ale nie są tak wrażliwe na jego brak.
Wprawdzie po 20 latach w tym miejscu uchowały mi się tylko dwa krzaczki ale pozostałe zostały zarośnięte i porażone grzybem przez
chore jałowce. Na pewno u Ciebie będą miały cieplej i bardziej słonecznie , to będą też dobrze rosły.
Również pozdrawiam i zdrowia życzę.
