Kasia próby zajęcia, odwrócenia uwagi od sytuacji, w której młody się rzuca na ziemię i wrzeszczy nie dają efektu. Dziś i tak był dobry dzień bo rzucił się RAZ!

(ktos może pomyśleć, że zwariowałam bo cieszę się, że moje dziecko się rzuciło raz

) Ja też dom mam urządzony pod kątem dziecka ale ni jak nie da się zabezpieczyć piekarnika i gałek od płyty. Teraz jeszcze nie sięga łapką do samej płyty ale niedługo dosięgnie i jak sobie rozkręci kurek to nieszczęście gotowe... Wszystkie szafki mam zabezpieczone, szuflady w komodach też, niestety na kuchenne ( w zabudowie) jeszcze nikt sposobu nie znalazł. Ja też nie stosuję kar cielesnych - jedyne co zrobiłam to oddałam Kubie raz, żeby poczuł, że to co robi boli (ale jak pisałam efekt żaden)
Krzysztofie o co chodzi z tą opinią -ojciec - wychowanie? Wracając do kwestii psychologa.... Myślę, że taka wizyta nie zaszkodzi - a może coś pomoże? Zawsze opinia kogoś z boku może być bardzo przydatna. Z wiedzą teoretyczną, książkową, odnośnie wychowywania i problemów z dzieckiem jestem za pan brat. I gdyby nie to, że metody wyczytane przeze mnie nie skutkują to nie podjęłabym tak desperackiego kroku, jakim jest zapisanie się z dzieckiem do psychologa i nie roztrząsałabym problemów na forum
Magdo nie wiem czy Tobie w takich sytuacjach pomagało to, że nie jesteś sama z takim problemem, i że są mamy, które "szarpią" się ze swoimi dziećmi jak Ty ale mnie pomaga

Oduczyłam się krzyczeć... denerwować.... Po urodzeniu Kuby przeszłam depresję - nie baby bluesa, o którym tak się teraz chętnie mówi a najokropniejszą depresję (zresztą byłam zdiagnozowana przez dwóch specjalistów) Długo by pisać czemu tak mi się przydarzyło - bo złożyło się na to bardzo wiele rzeczy, między innymi to, że mój syn nie spał przez 10 msc. Najgorsze było to, że nikt mi nie wierzył, że przecież dziecko musi spać a ja pewnie histeryzuję. Tak nie było - syn spał 20 min na dobę przez 9 bitych miechów, potem przez kolejny miesiąc prawie codziennie to spanie sobie wydłużał o parę minut. Zresztą w 5 msc życia okazało się, że moje dziecię jest po wylewie okołoporodowym i to "niespanie" było jednym z jego objawów( całe szczęście dzieć mój zdrowy jak rydz, żadnych komplikacji - także cieszę się, że to był TYLKO brak snu)
My też mamy nasz rytuał kąpielowy

Kuba szaleje z tatą w kąpieli a ja później 30 minut wycieram łazienkę - ale co tam to ich chwila

Jednak teraz mój M - człowiek nieprzyzwoicie wręcz opanowany - nie umie się kontrolować. Dosłownie wszystko wyprowadza go z równowagi. Krzyczy na małego, nawet jak się bawi z nim to podnosi głos. Wiem, że to zmęczenie i niewyspanie ale....Tak sobie teraz pomyślałam, że w dzień tłumaczę synkowi jak i co, a wieczorem mężowi

Oszaleć można.
Jak mantrę powtarzam sobie, że to minie...., i że muszę być konsekwentna. O niebiosa dajcie siły
