W tym przypadku nie chodzi o zabobon ale poszło o kupkę jaką znalazła moja sąsiadka z naprzeciwka w pomidorach. Napadła na mnie z krzykiem ,że to "moje" koty i zagroziła,że jak ja ich nie sprzątnę to ona je sprzątnie. Na drugi dzień zasznurowała furtkę sznurkami i przystąpiła do dzieła. Pobiegła na skargę do prezesa a ja zrobiłam jej wykład z zasad dobrego wychowania i zwracając uwagę ,że na takie tematy rozmawia się a nie wrzeszczy i jak myślała,że ja się wystraszę jej wrzasków to jest w błędzie.Koty były i będę a ja nadal będę je dokarmiać.Zaczęła się kocia wojna a najbardziej ucierpiał na tym mój kot, który nie je suchej karmy tak jak Kicia i jest bardziej podatny na zjedzenie kąska z "wkładką."
Dziwnym zbiegiem okoliczności wkrótce potem kot zaczął chorować. Wymiotował białą pianą, zaczęła się biegunka. Zwłoki jeża znalazłam pod altaną a dwa jeżyki, które przychodziły codziennie zniknęły.Kot chudł coraz bardziej ale jadł więc próbowałam go odrobaczyć. Po moim powrocie w sierpniu nie było już połowy kota. Wydęty brzuch i kości obciągnięte skórą i chroniczna biegunka. Weterynarz dał mi saszetki z probiotykiem, które podawałam przez tydzień ale nie pomogły. Przez ostatnie dni kot był coraz bardziej chory, osowiały ale jadł z apetytem. To mnie troszkę zmyliło dopóki nie zwróciłam uwagi na biegunkę.
W piątek przyjechałam z kontenerkiem i zabrałam go do weterynarza. To był już ostatni moment i żałuję ,że tak długo zwlekałam z tą wizytą u weterynarza. Temperatura ciała spadła do 36 stopni, powinno być 38 i wystąpiło zagrożenie hipotermią. Czyli spadek temperatury na zewnątrz, kot zasypia i już się nie budzi. Dostał kroplówkę i leki po czym przez noc wylały się się z niego wszystkie płyny. Po dwóch dniach udało się powstrzymać biegunkę.
Wyniki krwi wykazały uszkodzenie wątroby, w związku z czym nastąpiło uszkodzenie naczyń włosowatych dla tego kot jadł ale nie trawił. W lutym ważył 5,5 kg , teraz 2,8 kg. Ba rdzo prawdopodobne jest,że uszkodzenie wątroby wystąpiło na wskutek działania jakiejś toksyny. Do tego doszła kocia anemia, czyli szpik nie produkuje krwinek i stąd spadek temperatury ciała.
Dziś jest dobrze. Temperatura się podniosła a biegunka powoli ustępuje.
Co dalej? Nie wiem...
Kocisko zachowuje się tak jakby mieszkał u nas od dawna.


Elu!
Opis kociej choroby wyżej. Jestem dobrej myśli ale jak wspomniałam mam cholerne wyrzuty sumienia ,że nie zabrałam go wcześniej. Wiedziałam,że na leczenie będę musiał zabrać go domu a w domu dwie zwichrowane kotki z manierami a ja sama jedna o obróbki inwentarza. ( jeszcze 6 papug w dwóch klatkach)

Moja nie miał powtarzać kwitnienia tylko ta Twoja fioletowa wybrana na drugą stronę pergoli. Pamiętasz co wybrałaś? Mam gdzieś zapisane

Clematis jest u mnie od kwietnia i rośnie jak szalony. Dostałam go w prezencie ale kupiony był w e-clematis.pl. Moja przyjaciółka ma fioletowego i zarośniętą całą altankę (czego jej zazdrościła) ale znając moje upodobania kolorystyczne kupiła mi białego.
W kwietniu przyszedł taki

W lipcu już kwitł.

Musisz go mieć