Witajcie w ten upalny poranek
U mnie pogoda tropikalna, ale cóż, w końcu mieszkam w "ciepłych krajach" więc nie powinnam się dziwić

. Wczoraj było 36 stopni C w cieniu, dziś ma być ciut lepiej, bo 37 stopni C, a jutro 40 stopni C, a może nawet więcej, oczywiście w cieniu. Nie pytajcie mnie tylko, czy lubię podlewać ogród....
36 stopni C to w zasadzie "norma" u mnie, bo fale takich temperatur mamy tu co roku latem, ale tym razem mają zostać pobite rekordy gorąca wszechczasów. Na szczęście zadbaliśmy kilka lat temu o to, by dało się przeżyć takie lato w miarę bez szwanku i wybudowaliśmy małą sadzawkę do moczenia 4 liter

. Ratuje nam życie, które w czasie upałów jest całkiem wesołe

:
Zaraz przy wyjściu z basenu zaczyna się moja różanka, więc mogę ją podziwiać mocząc nogi z jakimś
drineczkiem w ręku

:
Jeśli komuś z Was dokuczają upały, to zapraszam na mrożoną kawkę w różanym kubeczku, serwowaną w basenie z widokiem na różankę

.
Wandziu, moja Pomponellka
daje czadu, nie da się ukryć. Nie chcę zapeszyć, ale zachowuje się wspaniale i mam nadzieję, że będzie u mnie wysoka (w końcu nie od parady dostała "gorset" o wysokości 1,60m). U Ciebie pomponiki na pewno ruszą, przecież to naprawdę silna i "pancerna" róża

.
Wiele różanych kwiatuszków z pewnością padnie ofiarą upałów, a niestety z basenu skorzystać nie mogą

. U mnie na szczęście panienki są dzielne, a siedząc w glinie mają zdecydowanie łatwiej niż w piachu. Nawet tegoroczne maluchy dzielnie się spisują, a już totalnym zaskoczeniem jest dla mnie Blue for You, którą sadziłam przecież zaledwie tydzień temu! Tak mój najnowszy maluszek wyglądał wczoraj wieczorem po 3 dniach tropików

(niektóre płatki mają tylko lekko przypalone brzegi):
Tolinko, kawusię serwuję teraz tylko mrożoną, więc jeśli Ci odpowiada, to zapraszam

. Fajnie, że też jesteś tak różanie zakręcona i zbierasz różane
gadżety 
. W grupie zawsze raźniej

. Muszę jeszcze dokupić różane serwetki, bo faktycznie mi ich brakuje!
A moja Pomponellka kwitnie praktycznie non-stop. W czasie pierwszego kwitnienia już wypuszczała nowe pączki, przygotowując "na zapleczu" drugie kwitnienie

. I wyobraź sobie, że teraz robi to samo - wczoraj wieczorem odkryłam na nowych przyrostach maleńkie pączusie! Zobacz, tu zdjęcie jeszcze z pierwszego kwitnienia z już widocznymi pączkami, które teraz kwitną:
Aprilko, zgadzam się, że Blue for You jest cudna

. Bardzo mi się podoba twoje porównanie jej pofalowanych płatków do spódniczki

, dodałabym: jak u baletnicy. Jak na takiego malucha u mnie pokazuje się z najlepszej strony, więc pokładam w niej wielkie nadzieje

.
Nie tylko Pomponellka kwitnie u mnie drugi raz, bo wszystkie róże zdecydowanie wcześniej u mnie zaczęły niż u Ciebie. Oprócz tych, które kwitną bez żadnej przerwy (Aspiryny, Gärtnerfreude, A.M. de Montravel, Stadt Rom), drugi raz kwitnie także moja Herzogin Christiana. W dodatku okazuje się być bardzo odporna na tropikalne upały (a stoi na spiekalni, w południowym słońcu), z czego jestem ogromnie rada. Spójrz, to zdjęcie jej kwiatów wczoraj wieczorem (może nie są idealne, ale jak na 36 stopni C w cieniu, to chyba nieźle):
Sylwio, faktycznie pomponiki są urocze, też je uwielbiam

. Pomponella ma taki ostry kolor tylko na samym początku rozwijania kwiatów. One później jaśnieją i stają się takie jak na fotce, którą wstawiłam wyżej. A że utrzymują się na krzewie naprawdę długo, to pod koniec są już jasno różowe. Herzogin Christiana również ma pomponiki, więc nie dziwię się, że chcesz ją mieć

. Jest naprawdę warta posiadania, a oprócz wszystkich innych zalet, o których pisałam wcześniej, ma też świeży, cytrusowy zapach. Dla Ciebie mam dziś moją kwitnącą bez ustanku Aspirynę, której nie straszne ani deszcze, ani tropikalne słońce:
Iwonko, witam Cię serdecznie w moim małym ogródku

. Bardzo mi miło, że podoba Ci się tworzone przeze mnie "moje miejsce na Ziemi"

. Pomponellka rzeczywiście jest urocza i jak widać po tym, co o niej pisałam wcześniej, także jestem nią oczarowana. Skoro spodobał Ci się kącik kawowy, to dla Ciebie jego trochę bardziej aktualne zdjęcie (już bez trawnika wokół Stadt Rom), wraz z kwitnącymi teraz w głębi tawułkami, które podczas przerwy w kwitnieniu Rosarium Uetersen dają tam kolor i zapach:
A dla wszystkich pozostałych gości, zaglądających po cichutku, mam widoczek wraz z pozdrowieniami z tropików (Aspirin w towarzystwie palmy):
