Puk puk...to ja
Siedzę sobie z katarem, spać przez niego nie mogę więc postanowiłam odrobinę odświeżyć swój wątek. Tym bardziej, że tylu gości do mnie zawitało przez ostatni miesiąc
A ogród-teraz po sierpniowych upałach odżył i ma się całkiem nieźle, nie licząc dalii, które niestety w większości musiałam ściąć bo dopadła je szara pleśń. Co prawda odbijają pięknie, ale w tym roku już niestety nie zakwitną. Szkoda bo tak je lubię. Zresztą późne lato, wrzesień-to moja ulubiona pora roku i pomimo, że ogród nie jest już aż tak kolorowy to ma w sobie w tym czasie ogromny urok. Szczególnie mgliste, wilgotne poranki....
Aniu Mam nadzieję, że ta jesienna sesja też Ci się spodoba

Co do miskanta od Ciebie-to jest piękny. Zostawiłam dla niego sporo miejsca więc może się rozrastać. Na razie ma jakieś 1,70. To chyba całkiem nieźle jak na pierwszy sezon? Co do tych leżaczków to wiesz-no...hm...jakby to powiedzieć-nawet ich nie mam bo po co
Jolu-Oj tak, gdy byłam u Doroty to u niej ilość i wielkość drzew oszałamia. Fajnie to wyglada, ale z drugiej strony ja się nieco boję takich majestatycznych drzew-te konary lecące podczas wiatru, nie wspominając o liściach. Ale pięknie to rzeczywiście ona tam ma, oj tak. Chociaż jedno takie duże drzewo by mi się przydało. Co do pysznogłówki-Jolu nie znam nazwy. Dostałam ją od Ani-Anym, ale tak pięknie mi się rozrosła, ze mogłabym się nią podzielić. Codziennie rano jestem na Wileńskiej-tam wysiadam z autobusu. Jakbyś miała ochotę na szczepkę to możemy się umówić któregoś pięknego poranka
Soniu Cieszę się, ze zawitałaś. Ty jak zwykle masz już nowy wątek-wiem, podziwiam po cichu

Co do moich rabatek to są już zbyt zagęszczone. Nic tam już nie wcisnę. Ale na szczęście jeszcze troszkę trawnika mogę zlikwidować i choć nie planowałam to powstała koncepcja nowego miejsca na nasadzenia. Trochę z konieczności bo muszę gdzieś posadzić roślinki spod okna. W przyszłym roku będziemy robili elewację i roboty mogłyby zniszczyć kwiaty.
Margaret Witaj w moich skromnych progach. Kwiatki o które pytasz to tytoń ozdobny. Jednoroczny, ale wysiany w domu na przełomie marca i kwietnia kwitnie niezmordowanie od czerwca do teraz. Ja jestem w nim zakochana. A na ostatniej fotce to rzeczywiście monarda.
Aniu Rabatek jest całkiem sporo jak na taką małą przestrzeń. Muszę już skończyć z robieniem nowych bo ogród straci swój urok i przestrzeń...muszę jakoś cichaczem przejść ze szpadlem na stronę Piotrka gdzie jest sadek i żywopłot z tuj. jakiś sposób przecież i miejsce dla nowych kwiatków muszę przecież znaleźć

Co do dalii-ja je uwielbiam, to są chyba moje ulubione kwiaty. Ja co prawda nie mam kłopotu z ich przechowywaniem, ale gorzej później-albo mi gniją jeśli lato jest zbyt deszczowe, albo łapią szarą pleśń. Tak naprawdę tylko w zeszłym roku były piękne. W tym susza i choroby je załatwiły.
Smółko-Dziękuję Ci bardzo za takie miłe słowa
Martuś Lejesz miód na moje serce

Od Ciebie-mojego ogrodowego guru słyszeć takie słowa to coś wspaniałego

Ale rzeczywiście-ten mój ogród to takie moje wypieszczone, wychuchane drugie dziecko.
Miłko-Oj tego słonka w sierpniu było zbyt wiele. Nawet dalie nie przetrwały takiej pogody w dobrym stanie. Szara pleść (chyba) je zaatakowała. Przetrwały tylko te, które miały w ciągu dnia choć odrobinę cienia.
Beatko_kochana jesteś. Dziękuję
Renatko-I jak Twój ogród? Pewnie troszkę odbił i odżył? Chyba wszystkim ogrodom te upały dały się we znaki. Dobrze, ze teraz jest dobrze i oby jak najdłużej bez przymrozków. Ps. Ależ w tym roku kwitły pięknie liliowce od Ciebie. Nie mogłam się napatrzeć-nawet teraz jakiś pączek na jednym się zawiązał
Dorotko_to przyjeżdżaj, przyjeżdżaj-Coś tam ukopiemy na pewno. Ja jak wiesz-nie mam już miejsca na nic nowego. Tym chętniej się z Tobą podzielę
I na koniec troszkę zdjęć-świeżutkich, dzisiejszych....