Soniu przeczytałam o Twoich zmaganiach z chwastami i pooglądałam zdjęcia Twojej posiadłości.
Rzeczywiście dla osoby, która pierwszy raz walczy z takim chwastowiskiem może wydawać się, że jest to praca na wieczność.
Ja mam troszkę mniejszy areał niż Ty, bo tylko 30arów.
Zdjęć swojej działki z chwili zakupu nie mam, a szkoda bo dla mnie samej fajnie byłoby oglądać zaistniałe zmiany, a poza tym mogłabyś zobaczyć, że Twoje chwastowisko jest do opanowania.
Ja zaczęłam od skoszenia (człowiek z kosą, bo żadne kosiarki nie radziły sobie z badylami) chwastów.
Wiosną, gdy pojawią się młode rośliny (chwasty) nie bój się Randapu, ulega biodegradacji w glebie, zlej chwasty obficie.
Randap nie działa na dojrzałe chwasty, a przynajmniej bardzo słabo, dlatego niektórzy narzekają na słabe działanie Randapu. Na młode rośliny jest niezawodny, nie działa jeszcze na skrzyp, ale Ty masz pokrzywy, więc masz na pewno dobrą glebę.
Tam gdzie opanujesz teren, siej trawę. Zagłuszy większość chwastów, resztę zrobi kosiarka.
Gdy będziesz miała opanowane chwasty,to reszta pójdzie jak z płatka.
Ja tak robiłam.
Część warzywna była zaorana i zbronowana, a pozostałe korzenie perzu wybrane ręcznie.
Twoja działka wydaje się łatwiejsza w obróbce, te pokrzywy świadczą o niej, moja jest gliniasta. Po wyschnięciu, ziemię można było wzruszyć tylko kilofem.

Wisienka coś wie o przyjemności pracy w gliniastej glebie.
No i planuj, oglądaj cudze ogrody wirtualnie i w rzeczywistości, to Cię trochę zainspiruje, a reszta to Twoja wyobraźnia i marzenia.
Na pewno będziesz miała chwile zwątpienia, i załamania ale od czego jest forum.
Nie wiem Soniu czy choć troszeczkę przydadzą Ci się moje rady, ale wiedz, że w pewnym momencie 30arów okazuje się za małe w stosunku do marzeń.