Marysiu Śniegu na szczęście nie miałem, coś tam się przez deszcz przedwczoraj przebijało tylko. Jesień owszem ciepła ale małobarwna, marzy mi się taka jak 3 lata temu....
Tereniu Też wielokrotnie myślę że powinienem sadzić rośliny , przy których jest mało roboty, ale chyba jest to myślenie błędne. Nie byłoby wtedy o co drżeć, nie byłoby myślenia jak to może być zimno kolejnej nocy i nerwowego spoglądania na termometr...masochizm po prostu

Paulownię jutro przystroję w kapotę bo ma się niestety już zimno zrobić
Tulap Jestem ogrodnikiem
Lisico Jeszcze się na kolejnego kota nie zdecydowałem, jeszcze

A listopad...do 12.11 było pięknie a teraz jest jak jest i tak nijako ma być przez długi czas bo niże atlantyckie wyżu ruskiego nie mogą zepchnąć na wschód.
Bogusia Dziękuję

Gałęzie cienkie spalę na ognisku wiosną a grube potnę piłą i na opał do pieca. Na zdjęciu (4 od kwiata forsycji) koło studni jest krzewuszka cudowna ( bezodmianowa), a między świerkami i trawą jest wiąz holenderski Wredei, cały rok żółtolistny, kupiony z przeceny rok temu, jak na tę odmianę bardzo szybko przyrósł. A miłorząb dopiero kilka dni temu zrzucił liście.
Jacku Ten liść robi na każdym wrażenie a topole już przykryłem chaberdziami w warzywniku i zasypałem ziemią. Liścia chyba sobie na ścianie przywieszę

Jeszcze kota nie ma nowego a Tojota prawdopodobnie zostanie oddana jutro bo dziś wywiązała się dość drastyczna bitwa między nią a Diablikiem i to pierwszy raz nie z jej winy, Diablę było dziś wyjątkowo złośliwe. Pierw nasikał mi pod piwnicą, dostał głośną reprymendę, (gad był tyle na dworzu i się nie wysikał tylko musiał w domu), potem rzucił się na dworzu na Tojotę, a potem w domu rozpędził się i jak baran bodnął łbem Emilkę w głowę, coś mu odbija, teraz leży do mnie tyłem bo ma focha o opieprz.