Witajcie! Kończy się typowy marcowy dzień - od rana czarne chmury, trochę deszczu, przez moment padał nawet śnieg, który momentalnie znikał. Po 14-ej przyjechały róże i ostróżki od Ewy

Rozdzieliłam paczkę, wrzuciłam do bagażnika 200 litrów ziemi, szpadel, 8 róż i pojechałam do Mamy. Wyszło słońce, w sam raz na kopanie ostatniej miejscówki

Jutro rano jadę pomóc w sadzeniu, wszystkie królewny zażywają kąpieli przed sadzeniem

Temperatura spadła do 0, więc wiadra wniosłam do garażu, a Mama do... pokoju

W zasadzie to nie wiem, czy potrzebnie, ale temperatura może jeszcze spaść, a ja chcę spać spokojnie ;-) Przesyłka od Ewy jak zwykle z gratisem - przy róży jest etykieta "Milena". Albo Ewa oznaczyła tak gratis dla mnie albo - co bardziej prawdopodobne - jest to czeska róża Ludvika Vecera, na HMF jest tylko opis bez zdjęć:
"Hybrid Tea. Pink, red shading. Double (17-25 petals) bloom form. Height of 28" to 35" (70 to 90 cm). Sport of The Queen Elizabeth Rose." Zatem dopóki u mnie nie zakwitnie, pozostaje mi wyobraźnia
EMek rozchorował mi się na całego, już nawet nie umiera, a po prostu jest nieżywy

Ja na razie dzielnie się trzymam, mam nadzieję, że mnie nie rozłoży, bo będzie tragedia.. I oczywiście mam tylko na myśli czekające na posadzenie róże

Jutro miał przyjechać kuzyn po leszczynę contorta, niestety się rozmyślił.. Szkoda, że nikt jej nie chce, będzie do wyrzucenia; nie cierpię marnować zdrowych roślin

Daję jej jeszcze kilka dni - może znajdzie się ktoś chętny z moich okolic...?
Mireczko - problemem nie jest jednorazowe zlanie gleby. Problemem jest wysoki poziom wód gruntowych na części działki, występujący po prawie każdych opadach, róże posadzone w takim miejscu mogą po prostu z czasem zgnić. Co w takiej glebie będzie się działo zimą, nawet strach myśleć. Problem mam tylko z Krasnalami, bo bardzo zależy mi na miejscówce, którą od początku sobie wymyśliłam. Reszta ma już bezpieczne miejscówki
Aniu - wiosna coraz bardziej się rozkręca, choć dziś przez chwilę miałam wrażenie, że zima chce zawrócić

Na szczęście prognozy nic takiego nie zapowiadają - jutro pogoda ma być już lepsza
Iwonuś - albo samozaparcie albo świadomość, że jestem chwilowo z całą pracą sama i muszę się mocno sprężać

Czasem sama się dziwię, skąd czerpię siłę, ale w sumie czy to ważne - satysfakcja z samodzielnie wykonanej pracy jest najlepszą nagrodą

Co do Krasnali i ich miejscówki, która jest długa i wąska, to nie wiem, czy podnoszenie w takim wypadku ma sens.. Jeśli kamienie zespoinuję zaprawą, woda będzie stała jak w donicy bez odpływu, ziemia w tym miejscu przecież ma zerową chłonność po deszczu. Trzeba by i tak wykonać jakiś drenaż, a w takiej sytuacji chyba lepiej poprosić profesjonalną firmę o zrobienie drenażu. Pewnie jutro kupię 5 donic i Krasnale przesiedzą w nich przez wiosnę, a może całe lato. Do jesieni może ogarnę się profesjonalnie z tematem, bo mimo najszczerszych chęci nie mam wiedzy o drenowaniu terenu ani o zaprawach

Myślisz, że Krasnalom wystarczą na jeden sezon duże, plastikowe donice? Ceramiczne/gliniane niestety nie są tanie (choć lepiej utrzymują wilgoć, oddychają i wolniej się nagrzewają), stąd pomysł na plastik. Siewki w tym roku faktycznie zdecydowanie mniej się wyciągają do słońca niż rok temu, jest zdecydowanie więcej słońca. Dziś popikowałam moje oporne kobee, może wreszcie trochę ruszą do góry
Madziu - o dylematach z podwyższaną rabatą w tym feralnym miejscu napisałam wyżej Iwonce

Wiosna na całego, choć boję się dzisiejszej nocy - piękne rozgwieżdżone niebo i równiutkie 0 w tej chwili na termometrze
Constancjo - mam nadzieję, że u Ciebie również to białe g... znikało tak szybko jak u mnie. Zima musi zrozumieć, że wraz z marzanną odpłynęła w siną dal...
Sabinko - niestety tak jak pisałam wyżej, kuzyn się rozmyślił i leszczyna pójdzie pod topór

Serce mi pęka, ale co zrobić, bardzo chciałam znaleźć jej nowy "dom". Niestety nikt jej nie chce
Dobrej nocy Kochani!
