Annes 
Bardzo się cieszę, że zajrzałaś. Zapraszam zawsze, gdy tylko będziesz miała chęć

A dzielna to ja nie jestem-raczej uparta jak osioł i jak coś sobie ubzduram to to mam. tylko milion w totolotka jeszcze się nie trafił, ale pracuję i nad tym

Chociaż nie-wczoraj pokonał mnie perz za ogrodzeniem-chciałam trochę przekopać i usunąć rozłogi, żeby nie wchodziły na moją działkę, ale niestety x-letni perz zmutowany poprzez wylewane przez dziesięciolecia odpady z pobliskiej niedziałającej już gorzelni nie dał się pokonać. Zbyt dużo musiałabym wyrzucić, co obniżyłoby dodatkowo i tak niski teren. Na wiosnę czeka mnie, a raczej jego roundap .Ot i tyle mojej dzielności

Ale zerkam w ten kątek z perzem i zerkam...
A Kuba rzeczywiście jest cudowny, to moje najbardziej udane dzieło, a nie jakiś tam dom z ogrodem

Tylko żeby jeszcze od czasu do czasu usiedział na tyłku i pobawił się grzecznie-to nie-musi biegać i skakać jak postrzelony. Jakby mu dynamo doczepić to na energii elektrycznej byśmy zaoszczędzili
Ewuś Ja też myślę, że drzewka to podstawa bo one długo rosną, a kostka to bach-i ułożona. Szkoda że mój M tego nie pojmuje i każe mi cement i płytki na taras kupować zamiast krzaczków Ja natomiast widzę jaka jest różnica między drzewkami wkopanymi 3 lata temu, a tymi tegorocznymi. Żałuję że podczas budowy więcej krzaczków nie posadziłam, no ale to się nadrobi.
Ps. Przez to FO już mam wkopane dwie brzózki, a trzecia-szczepiona czeka na zamówienie. A zapierałam się, że nie posadzę ani jednej bo to śmieciuchy (chociaż zawsze je lubiłam). No ale patrząc na niektóre ogrody-zmieniłam zdanie. I teraz-przez Ciebie (a może dzięki Tobie) chcęęęę kota, a nie mogę go trzymać w domu bo zaraz płaczę, kicham i mam wysypkę

Kombinuję już że latem i wiosną będzie mieszkać w garażu, tudzież baraczku, a zimą ja będę brała tabletki.Tylko coś muszę zrobić z kanapą w salonie z obiciem z ekoskóry. Bo jak nie ja to kocio załatwi sprawę
Aguś Żebyś wiedziała-prace w ogrodzie wyzwalają ogromną ilość endorfin i nawet czekolada odpada w przedbiegach, gdy startuje ogródek

Ta mina Kuby to taki standard, a drugi-to cwaniaczkowaty uśmieszek kącikiem ust i słówko 'niee' wypowiadane długo i stanowczo ze wschodnim zaśpiewem (to ostatnie to ponoć po mnie
Madziu- Ja też przez to FO mam wrażenie że jestem w tyle, ale co poradzisz jak tu sami maniacy

, którzy zakrzywiają nam małym, młodym żuczkom obraz rzeczywistości

(to pozytywne oczywiście bo mobilizuje). Ja oprysków jeszcze żadnych nie robię. Ten promanal brzmi obiecująco, ale 34 zł za buteleczkę to dla mnie za dużo. Kupię ciekłą parafinę w aptece i sama zrobię preparat-jeśli nie w tym to w przyszłym roku. Przędziorków nie miałam więc może dlatego tak spokojnie do tego podchodzę. Chociaż pojawiły się w czerwcu na wierzbie mandżurskiej, ale jeden oprysk owadobójczy wystarczył. A na grzybole w zeszłym roku działałam doraźnie, bo u mnie jest bardzo wilgotno i dla grzybów to świetne miejsce do rozmnażania. Miałam i mączniaka na bylinach i rdzę na wierzbie. Wszystko uratowałam stosując na zmianę topsin, amistar i coś jeszcze.
Małgosiu Brzózki są zza ogrodzenia, samosiejki z pola

Oby się tylko przyjęły bo się naszarpałam z tą większą. Podlewam je wodą z ukorzeniaczem, a resztą to one muszą się zająć

A z tym ogrodem to on musi być cudowny-powtarzam to sobie co dzień, bo patrząc na ogrody na FO śmiem czasami wątpić
Beatko Mnie te pierwsze zdjęcia to aż przerażają i sama nie mogę uwierzyć ile zrobiliśmy 'temi ręcami'

Chyba drugi raz takiej akcji bym się nie podjęła. Zresztą po porodzie, też twierdziłam, że nigdy więcej żadnych dzieci i porodów, a teraz to nawet bym i dziecko mogła i poród

Ale faktem jest że kawał dobrej roboty zrobiłam. Jeszcze dużo zostało, ale najgorsze zdecydowanie za nami.